9 marca 2015
Ogólnie dzisiejszy dzień był jednym wielkim nieporozumieniem. Od samego rana nie mogłam znaleźć miejsca,wszystko mnie denerwowało a w głowie dudniły mi słowa z wczorajszego dnia od swojego ex...
Nie chciałam tego pisać no ale skoro w dzienniku powinny być tez ogólne odczucia to chyba ważne aby i to uwzględnić.
Od kilku dni mam podobny stan. Nie pisałam tego wcześniej bo nie chciałam panikować i myślałam że przejdzie. Poza tym nie lubię się żalić i robić z igieł widły bo kilka razy już dostałam ochrzan za takie zachowanie i staram się bardziej pilnować.
Niestety dziś był punkt kulminacyjny i poczułam że coś pękło we mnie. Podczas treningu zaczęłam tak ryczeć,rzucać hantlami,wrzeszczeć że jakby ktoś z domowników był wtedy w domu to niezłą zagwozdkę by miał ocb. (p.s. sorki sąsiadko z dołu
)
Byłam normalnie wściekła. Że nie mogę biegać przez kolano,że nie podnoszę tyle ile chcę,że podciąganie nie idzie do przodu,że wymiary stoją od miesiąca w miejscu a ostatnio nawet poszły w górę (tu to akurat zasługa urodzinowych i walentynkowych imprez...przez co luty był do d**y ,ale przez resztę trzymałam rozkład czysty gdzie jeszcze parę miesięcy temu jak wpadłam w cuk czitów tak ciągnęło się to tydzień... Teraz jak się zdarzy to na drugi dzień już wracam na prawidłowe tory.) Jedynym plusem czitów był fakt że na drugi dzień widziałam spadki i czułam to po sobie,a jak tylko byłam dłuższy czas na misce z ujemnym bilansem to obwody rosły
W ogóle ostatnio staje w lustrze i nie poznaje tej osoby która widzę. To nie jest ta osoba którą byłam jeszcze rok temu. Zgrabna,uśmiechnięta,pewna siebie... Akceptowałam do tej pory te kilkanaście kg ponad normę ale teraz po prostu mi to nie pasuje. Nie podoba mi się to co widze i źle się czuje w takim ciele,bo wiem że to nie jestem ja.
Druga sprawa to ubrania które są coraz ciaśniejsze i słowa ex że ''mój czas bycia fit już minął i żebym przestała być taką idiotką która wierzy że uda jej się znów schudnąć.'' Reszta to obelgi i słowa których wolałabym nie pisać bo są tak bezpodstawne i raniące że szkoda na nie miejsca.
Trzecia sprawa to to że przez długi czas dawałam sobie radę,byłam cierpliwa,pracuje jak tylko mogę,nie dawałam się tym smutkom i żalom aż nastały dni które podburzyły moją pewność we wszystko co robię.
Bałam się to wszystko pisać bo bałam się że nikt mi nie zechce pomóc,że po raz kolejny będę nazwana ofiarą i wykluczona ze świata który kocham, z grona Ladies...
Przeszłam już długą i ciężką drogę ale przez cały ten czas wstawałam i walczyłam i walczę nadal. Nawet gdy miałam napady kompulsywności to wstawałam na drugi dzień i robiłam trening,trzymałam miskę mimo chochlików w głowie żeby odpuścić. Czasem ten powrót zajmował dzień ,czasem tydzień ale wstawałam,działałam i wierzyłam że mi się uda.
Boże jak to wszystko banalnie i żałośnie brzmi...
Chciałabym wiedzieć że to co robię ma sens,chciałabym widzieć chociaż minimalne postępy bo wtedy mam siłę do działania. Gdy stoję w miejscu mam wrażenie że cały mój wysiłek idzie w pi***u i odbiera mi to chęci i energię do dalszego działania... Bo nie ukrywajmy ale nic tak nie napędza do dalszych zmagań jak widoczne efekty...
Trening
Plecy Biceps
Rozgrzewkowe:
Ściąganie gumy z drążka 3x10
1.Podciąganie na piłce 3xmax
6x/6x/10x
10x/6x/6x
5x/6x/6x
2a.Wiosło sztangą 3x8
8x20kg/8x20kg8x20kg
8x15kg/8x20kg/8x20kg
12x15kg/10x20kg/8x20kg
2b Wiosło hantelkami oburącz 3x8
8x5kg/8x7,5kg/8x5kg (na rękę)
8x10kg/8x15kg/8x15kg (suma obu hantli)
3.Wiosłowanie gumą w siedzenie 3x10
4.Wiosło hantelką jednorącz 3x10
8x7,5kg/8x10kg/8x10kg
8x7,5kg/8x10kg/8x10kg
10x7,5kg/10x7,5kg/10x10kg
5.Wznosy na piłce
10x/10x/10x
10x/10x/10x
10x/12x/12x
6.Uginanie hantelek z supinacją 4x10
10x5kg/10x5kg/10x5kg/10x5kg (na rękę)
10x5kg/10x5kg/10x5kg/10x 5kg (na rękę)
12x2,5kg/10x5kg/10x5kg/10x5kg (na rękę)
+
cardio 20/10 = 8mint
(20sekund max/10sekund rest)
+
rower ok 20minut
Z tym rowerem to nie wiem czy dobrze zrobiłam bo byłam po treningu mocno zgrzana,ale mam nadzieję że nic mi będzie.
Miska
Nie liczona,bez apetytu
Jeśli o miskę chodzi to zauważyłam że tuz przed zaśnięciem i z samego rana dokucza mi mega ssanie. Niewiem czemu o tych porach jest to tak nasilone ale czasem aż boli i nie daje zasnąć lub wybudza mnie z samego rana
Później jakieś znośniejsze to jest. Zaczęłam przez to znów pic kawę bo mimo ze chce mi się po niej gorzej spać to chociaż głoda na jakiś czas zabija.
I tabelka:
Oby to była też wina centymetra bo mam nowy i pokazał że zamiast 162cm wzrostu jak wcześniej myślałam to mam 165cm.
Zmieniony przez - setterka w dniu 2015-03-09 23:06:24