Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.
Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."
http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html
Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
Trening
ramiona/ABS
1.Seated Dumbbell Press
12x5kg (rękę)/ 12x5kg/12x5kg/12x5kg
12x2,5kg (na rękę)/ 12x2,5kg/ 10x5kg/ 10x5kg
2.Dumbbell Front Raise
12x2,5kg (na rękę)/ 12x2,5kg/ 10x2,5kg
10x2,5kg(ręka)/ 10x2,5kg/ 10x2,5kg
3.Wznosy sztangielek bokiem
10x2,5kg/ 10x2,5kg/10x2,5kg
10x2,5kg/ 10x2,5kg/ 10x2,5kg
4.Wznosy sztangielek w opadzie tułowia
12x2,5kg/10x2,5kg/10x2,5kg
10x2,5kg/ 10x2,5kg/10x2,5kg
5.Arnoldki
12x5kg(na rękę)/ 10x5kg/10x5kg
12x2,5kg/12x2,5kg/15x2,5kg
ABS 3*20
1.Crunch
3x20
2.Wznosy kolan na drążku
brak dostępu do drążka
6x/8x/10x
3.Oblique Crunches On The Floor
3x15 (na strone)
3x 12(na stornę)
4.V ups (kolana do klatki)
3x20
3x20
5.Plank
30sek./30sek./30sek.
30sek./30sek./ 40sek.
Bardzo dobrze dzisiaj szło,byłam w szoku że wznosy w opadzie tak mocno czułam,bo do tej pory to tak niezbyt mi się podobały.
Reszta ok.
Miska
Niestety,nie liczona. Trochę wpadło rzeczy jakich być nie powinno,ale tak poza tym czysto. Z jednej strony się obwiniałam,ale z drugiej wiem że nie jest tak źle jak bywało.Baaa w porównaniu do tego co było jest bardzo dobrze. Ktoś może powie mi że jestem cio**ą,że wpadka itd,ale gdyby tak było to bym nie podnosiła się przez ten cały czas i nie byłoby mnie tutaj.
Chyba ważne jest jak kończysz,nie jak zaczynasz i dopóki będę walczyć to będę zwyciężać,więc dla mnie to co opisze poniżej to nie tylko cenne doświadczenie które znów pokazało mi parę spraw ale i małe zwycięstwo które dało mi kolejny punkt do świadomości.
Doszłam do pewnych wniosków i chciałabym to napisać do dziewczyn które mają czasami ciągoty na słodkie/problemy z kompulsami.
Czy podczas ''napadu'' wybieracie produkty które kojarzą Wam się z dzieciństwem i dobrymi wspomnieniami,babcią,świętami,dobrymi relacjami z rodzicami? Nie będę pisać nic więcej,a odpowiadając na to pytanie każda powinna znaleźć odpowiedź w sobie i na to czemu czasami takie napady się zdarzają. To tylko jedna z wielu możliwych przyczyn,ale być może jedna z głównych.
Kolejna sprawa to to że zdziwiłam samą siebie. Że nie ciągnęło mnie do słodyczy jak zawsze,że jakoś przestałam czuć radość podczas ''napadu'' i jedzenia podczas emocji i jakoś tak inaczej patrzyłam na to jedzenie. Nie traktowałam go jak lekarstwo a jako hmmmm pożywienie? Nie umiem tego wytłumaczyć i nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca ale jeśli moje ''leczenie'' i wychodzenie z tego będzie szło jak teraz to widzę dla siebie szanse:)
Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
I powiem Ci, że u mnie też było dużo lepiej odkąd starałam się nie jeść, a odżywiać.
No i cieszę się, że znalazłaś prawdopodobną "przyczynę" to już spory krok...
"Optymista to ktoś, kto wie, że zrobienie kroku do tyłu zaraz po tym, jak się zrobiło krok do przodu to nie katastrofa tylko cza-cza."
http://www.sfd.pl/Zrozumieć_kobietę_;_czyli_Female_Phase_Training_by_Ejpi-t1087093.html#
"Ludzi z nadmiarem teścia sie tylko ogląda"
Bardzo pomocny krok Choć już wydawało mi się że wszystko w tym temacie odkryłam to czasem wychodzi na to że kilka niuansów mi umknęło,ale widząc jak jest a jak było,jestem dobrej myśli.
Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
Dobrze, że sama doszłaś do tego, że jak czasem wpadnie coś brudnego to nie jest koniec świata
Nie przytyje się od tego od razu10kg ani tez nie zniweczy całego dotychczasowego wysiłku.
Sama miałam na początku taką załamkę, że po ponad 30h nic niejedzenia nażarłam się ciastek i stwierdziłam, że koniec dla mnie. Że to wszystko jest bez sensu. Tak naprawdę jest wprost przeciwnie. Trzeba się z tym pogodzić i robić dalej swoje
Jak następnym razem dopadnie Cię ból istnienia to pisz pw. Zaradzimy
Najgorsze co można zrobić to się poddać. Niezależnie jak jest źle to zawsze,ale to zawsze człowiek wygrywa jeśli mimo wszystkiego wstaje i idzie dalej,że mimo przeciwnościom podnosi się i dalej walczy.
Dzięki kaszko,a zrobisz kakałko?
Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
ejpi(...)broń Boże się nie obwiniaj wpadką, u mnie to powodwało nakręcanie się i... wiesz. Każdy stracony dzień można uratować.
I powiem Ci, że u mnie też było dużo lepiej odkąd starałam się nie jeść, a odżywiać.
No i cieszę się, że znalazłaś prawdopodobną "przyczynę" to już spory krok...
Ja dodam też coś od siebie, bo sama miałam/mam (bo to zaburzenie zawsze gdzieś z tyłu jest) napady kompulsywnego jedzenia. Obwinianie nic nie daje, bo dla mnie to było tylko usprawiedliwienie, że wszystko zaprzepaściłam (cóż za durne myślenie), więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby UWAGA, dalej się obżerać.
Tak jak mówi Ejpi, jeśli nie będzie się robić z "igły widły", to każdy dzień można uratować. Tak, żeby po zjedzeniu jednego kawałka ciasta, nie wyjść z założenia, że przecież w tym momencie zaburzyliśmy sobie metabolizm, dlatego nie zbawi mnie już jedzenie "czysto", więc "mogę bez wyrzutów jeść dalej śmieci".
I najważniejsze, szukać u siebie przyczyny, co wywołuje problem. Absolutnie nie można podchodzić do tego bezrefleksyjnie, czyli dzisiaj jem, a jutro już zmieniam swoje życie. Bo to nie działa.
Życzę Ci abyś z tego wyszła.
Sobie też i innym dziewczynom.
PS Chyba kiedyś prowadziłaś bloga, pamiętam Twój nick.
DT Żelaznej Damy
http://www.sfd.pl/[DT]_AL3ktra-t1124304.html