Witam kolejny tydzień w bólu za mną, trening według założeń zrealizowany,kolejne partie mięśni uruchomione w poszczególne dni tygodnia.Brzuch w przerwach zrobiony,tak dla odpoczynku, już przyzwyczaiłem się do tych ćwiczeń choć one same w sobie kraty mi nie zrobią- no niestety, jak to gdzieś przeczytałem, tylko poszerzą mnie w pasie, ale niech będzie moja strata. Aero 40 min po treningu bez odstępstw, rower też mnie nie lubi, ostatnio próbował mnie wciągnąć za sznurowadło, w porę się zorientowałem, ale i tak skutecznie mnie zdekoncentrował na ostatnich 10min podjazdu. Chyba jestem uważany za dziwaka, bo jeżdżąc na rowerze nie dość, że zajmuję go 40 min, to jeszcze nie czytam prasy i kałuże się robią pod sprzętem, którym się w danej chwili katuję- może mnie nie wyrzucą, zobaczymy :).
Wczoraj już czułem zmęczenie po całym tygodniu, miłe zaskoczenie to takie,że pojawił się
progres w podciąganiu na drążku podchwytem, aż się zdziwiłem, oraz unoszenie nóg do drążka też miło.Ostatnio zacząłem bawić się samą sztangą, przymierzając się do poprawnego wykonywania, mc, przysiadów, zarzutów śmiesznie to musiało wyglądać,no ale cóż zawsze musi być ten pierwszy raz, tym bardziej że technikę muszę sobie wyrobić, tak by kolana nie przeciążać bez potrzeby, zobaczymy jak to wszystko dalej pójdzie.
Sobota, niedziela bez treningu tak by nabrać mocy na nowy tydzień, walczę, broni nie składam, celu nie tracę, pozdrawiam Wszystkich.
The Only Easy Day Was Yesterday