Test suplementów UNS-a ! http://www.sfd.pl/Test/relacja__UNS_SUPPLEMENTS_Creatine_HCL,_Vit_a_Min,_FlavoVit_C,_Loader_II_Shot_-t1040166.html#post6
4 TEST PRZEDTRENINGÓWEK!
http://www.sfd.pl/4_Test_przed_treningówek_opinie-t1089013.html
6 test przedtreninigówek http://www.sfd.pl/6_składkowy_test_przed_treningówek_opinie_-t1097986.html
...
Napisał(a)
nie da się tego omówić w temacie, wiem mniej więcej o co chodzi, może nie chodzi o krwawienie ale ogólnie mówiąc o odpuszczenie komuś, później jesteś zły sam na siebie że nie zareagowałeś...
...
Napisał(a)
Gdzie wy żyjecie że idac spokojnie po ulicy dostajecie w łeb rozumiem jednorazowo ale pisać o jakiś seriach
2
...
Napisał(a)
Nie lepiej jednak nie trzymać rąk w kieszeni ? :) sam często trzymam w kieszeni i nie raz się dałem zaskoczyć. Przeważnie dostałem w latarkę, jak się nie spodziewałem. Czasami tak bywa, że można dziennie dostawać. Za małolata czasami tak miałem, mimo że nie sprzedałem nikogo i nie sprzedam. Odbiłem to sobie później sam albo z kumplami. Teraz na szczęście już mnie dawno nikt nie zaatakował. Czasami bywa napięta sytuacja, ale kończy się tylko na spojrzeniach. Co do wcześniejszego co pisałem, może komuś też posłuży jako dobra rada, to jak ktoś się śmieje, uśmiechnąć się tak samo :) czasami to jest bardzo ciężkie. Walić w ryja nie ma sensu, bo to ten co wali w ryja jest potem brany jako ten co zaczął, gdyby pacjent poszedł po kumpli albo sprzedać.
...
Napisał(a)
co to w ogóle znaczy: "Co jakiś czas jestem angażowany w bójki" ?
Bójka z zalożenia to udział co najmniej 3 osob, tak wiec za każdym razem idziesz sobie spokojnie ulicą i min 2 osoby tak o zaczynają Cię okładać?
Bójka z zalożenia to udział co najmniej 3 osob, tak wiec za każdym razem idziesz sobie spokojnie ulicą i min 2 osoby tak o zaczynają Cię okładać?
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Powiem krótko, kręciłem z laską, wszystko pięknie, wje*** mi się gość o 2 lata starszy w parde, typowy lovelas. Co mam zrobić? Udowodnić mu kto tu rządzi?
...
Napisał(a)
nie pajacuj takimi postami.
Test suplementów UNS-a ! http://www.sfd.pl/Test/relacja__UNS_SUPPLEMENTS_Creatine_HCL,_Vit_a_Min,_FlavoVit_C,_Loader_II_Shot_-t1040166.html#post6
4 TEST PRZEDTRENINGÓWEK!
http://www.sfd.pl/4_Test_przed_treningówek_opinie-t1089013.html
6 test przedtreninigówek http://www.sfd.pl/6_składkowy_test_przed_treningówek_opinie_-t1097986.html
...
Napisał(a)
zobaczyć jak do tego laska odniesie. Jak się to jej podoba to olać. W końcu i tak Cię z którymś wydyma.
Jak laska wyraźnie mu daje do zrozumienia zeby spyerdalał a on nic, to wtedy się w bohatera możesz bawić
Jak laska wyraźnie mu daje do zrozumienia zeby spyerdalał a on nic, to wtedy się w bohatera możesz bawić
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
WyniszczonyBoję się że kiedyś nie wytrzymam i zrobię komuś wielką krzywdę. Czasami groźna mina nie wystarczy, żeby ktoś przestał się szyderczo śmiać. Musze wymyślić jakiś sposób na takich śmieszków szyderczych. Może ktoś z Was wymyśli. Co do kolegi wyżej, mogę doradzić od siebie, że solo oczywiście dobre rozwiązanie, lecz nie zawsze. To zależy od charakteru przeciwników. Nie koniecznie mogą odpuścić, po solówce. Druga taka rada. Może lepiej by było bez świadków w ciemnej uliczce dorwać jednego z napastników, wyklepać porządnie, tylko żeby nie przesadzić i potem powiedzieć , że mają się odpier... bo w przeciwnym wypadku taki los albo gorszy spotka go jeszcze raz i innych jego kolegów, którzy mocni są w grupie.
Sposób jest jeden - zignorowanie tego wszystkiego. Sam przez pewien czas chodziłem struty i wkur*iony na świat. Na każdym kroku spotykałem piep*zonych idiotów którzy albo swoim zachowaniem stwarzali zagrożenie (styl jazdy, zajeżdżanie drogi itp), rzucali się do mnie i obrażali mnie (spięcia na drodze) i tak dalej. Irytowało mnie to z powodu tego, że się tym przejmowałem, ponieważ na wypadek konfrontacji, najprawdopodobniej to ja wyszedłbym ze starcia zwycięsko, ale nie o to chodzi.
Po pierwsze - "Walka uniknięta to walka zwyciężona." - Bruce Lee.
Jaki jest sens wdawać się w bójki z takimi śmieszkami? Ja na ulicy raz się biłem, oponenta zniszczyłem, jednak nie czułem się z tego powodu lepiej. Dlaczego? Dlatego, że jak ktoś cię wku*wia do tego stopnia, że masz mu ochotę zrobić z dupy jesień średniowiecza to on wygrał. Zdenerwował Cię, dałeś jakiemuś ch*jkowi wygrać. Co z tego, że mu spuścisz baty? Rozwiązanie siłowe rodzi konsekwencje - zemsta, policja i tak dalej. Nie przejmuj się ludźmi, którzy leczą w ten sposób swoje kompleksy. Są to mali ludzie, którzy nie radzą sobie ze swoim życiem i zabierają swoim zachowaniem energię innych. Zapamiętaj sobie, pier*ol ich i rób swoje. Oczywiście w sytuacji zagrożenia możesz wykorzystać agresję. Ja mam zasadę, że nie uderzam dopóki nie zostanę sam uderzony pierwszy lub gdy uznam, że typ mi zagraża.
Zmieniając tok myślenia i sposób postrzegania tego wszystkiego uspokoisz się.
Pozdro!
1
...
Napisał(a)
Witam.
Jestem tu nowy nie wiem czy pisze w dobrym temacie (wydawał mi się najodpowiedniejszy), jak nie to z góry sorry i proszę o przeniesienie.
Wczoraj wieczorem odkryłem że jestem totalnym tchórzem i cholernie mi z tym niedobrze.
Otóż od urodzenia mieszkam w niewielkiej miejscowości w woj. dolnośląskim. Są u Nas 2 osiedla na których pełno patologi i osiedlowych kozaczków, z niektórymi znam się dość dobrze bo razem chodziliśmy do szkoły ale większość tylko tak z widzenia. Od dziecka byłem uczony żeby unikać agresji nie bić się z kolegami itp itd... Właściwie nigdy nie miałem żadnych konfliktów z innymi, nigdy się nie biłem, nikt nigdy mnie nie pobił. Parę razy jakieś cwaniaczki próbowały mnie sprowokować słownie ale zawsze w takich sytuacjach oddalałem się z miejsca.
Ale do rzeczy. Niedawno do mojego miasta przeprowadził się chłopak w moim wieku (tzn. 19 lat, dość mocno skumplowaliśmy się) i chodzi ze mną do szkoły, nowy w szkole więc trochę się na niego uwzięli i jakieś dzieci zaczęły go wyzywać a ten nie pozostał im dłużny. Oni oczywiście poskarżyli się kolegą z osiedla i wczoraj wracając wieczorkiem ze szkoły we 2 podbiegło do Nas 4 gości osiedlowych kozaczków ze dwa lata młodszych od Nas. 3 z nich znałem bardzo dobrze z widzenia, ze szkoły. Zaczęli się rzucać do kolegi on im próbował grzecznie tłumaczyć że nie chce sobie kłopotów robić i nie on zaczął wyzywać. Po chwili 3 z nich zrzuciło się na niego kopiąc i okładając pięściami a jeden stał przy mnie i mówił żebym spier&&lał bo dostane po mordzie. W głowie była złość i chęć pomocy ale serce biło mi jak dzwon, zrobiłem się biały i nogi jakby z automatu poszły w drugą stronę. Po chwili lekko poszarpany kolega (na szczęście nic poważnego) dobiegł do mnie i miał pretensje o to że mu nie pomogłem tylko odszedłem jakby nigdy nic. Tłumaczyłem mu że gdybym się na nich rzucił i nawet gdybyśmy im we 2 dali radę to później musieli byśmy się wyprowadzić z miasta bo mają solidne że tak powiem "plecy". To mało miejscowość i szybko by Nas dopadli. Kiedy powiedziałem to koledze przyznał mi rację a ja poczułem sie lepiej jednak teraz w domu im dłużej o tym myśle tym gorzej mi z tym i uważam że np. idąc z dziewczyną nawet przez obce miasto mógłbym zachować się podobnie. Nie wiem co jest ale w każdej sytuacji jakieś agresji czy nerwów ogarnia mnie totalny strach, mocne bicie serca, bladość, słowa z siebie wydusić nie mogę i najczęściej odchodzę z miejsca.
Jest szansa coś z tym jeszcze zrobić ? Nie wiem co się ze mną w takich sytuacjach dzieje, głowa by chciała ale ciało odmawia posłuszeństwa. Myślicie że wizyta u psychologa coś da ?
Pzdr
Jestem tu nowy nie wiem czy pisze w dobrym temacie (wydawał mi się najodpowiedniejszy), jak nie to z góry sorry i proszę o przeniesienie.
Wczoraj wieczorem odkryłem że jestem totalnym tchórzem i cholernie mi z tym niedobrze.
Otóż od urodzenia mieszkam w niewielkiej miejscowości w woj. dolnośląskim. Są u Nas 2 osiedla na których pełno patologi i osiedlowych kozaczków, z niektórymi znam się dość dobrze bo razem chodziliśmy do szkoły ale większość tylko tak z widzenia. Od dziecka byłem uczony żeby unikać agresji nie bić się z kolegami itp itd... Właściwie nigdy nie miałem żadnych konfliktów z innymi, nigdy się nie biłem, nikt nigdy mnie nie pobił. Parę razy jakieś cwaniaczki próbowały mnie sprowokować słownie ale zawsze w takich sytuacjach oddalałem się z miejsca.
Ale do rzeczy. Niedawno do mojego miasta przeprowadził się chłopak w moim wieku (tzn. 19 lat, dość mocno skumplowaliśmy się) i chodzi ze mną do szkoły, nowy w szkole więc trochę się na niego uwzięli i jakieś dzieci zaczęły go wyzywać a ten nie pozostał im dłużny. Oni oczywiście poskarżyli się kolegą z osiedla i wczoraj wracając wieczorkiem ze szkoły we 2 podbiegło do Nas 4 gości osiedlowych kozaczków ze dwa lata młodszych od Nas. 3 z nich znałem bardzo dobrze z widzenia, ze szkoły. Zaczęli się rzucać do kolegi on im próbował grzecznie tłumaczyć że nie chce sobie kłopotów robić i nie on zaczął wyzywać. Po chwili 3 z nich zrzuciło się na niego kopiąc i okładając pięściami a jeden stał przy mnie i mówił żebym spier&&lał bo dostane po mordzie. W głowie była złość i chęć pomocy ale serce biło mi jak dzwon, zrobiłem się biały i nogi jakby z automatu poszły w drugą stronę. Po chwili lekko poszarpany kolega (na szczęście nic poważnego) dobiegł do mnie i miał pretensje o to że mu nie pomogłem tylko odszedłem jakby nigdy nic. Tłumaczyłem mu że gdybym się na nich rzucił i nawet gdybyśmy im we 2 dali radę to później musieli byśmy się wyprowadzić z miasta bo mają solidne że tak powiem "plecy". To mało miejscowość i szybko by Nas dopadli. Kiedy powiedziałem to koledze przyznał mi rację a ja poczułem sie lepiej jednak teraz w domu im dłużej o tym myśle tym gorzej mi z tym i uważam że np. idąc z dziewczyną nawet przez obce miasto mógłbym zachować się podobnie. Nie wiem co jest ale w każdej sytuacji jakieś agresji czy nerwów ogarnia mnie totalny strach, mocne bicie serca, bladość, słowa z siebie wydusić nie mogę i najczęściej odchodzę z miejsca.
Jest szansa coś z tym jeszcze zrobić ? Nie wiem co się ze mną w takich sytuacjach dzieje, głowa by chciała ale ciało odmawia posłuszeństwa. Myślicie że wizyta u psychologa coś da ?
Pzdr
...
Napisał(a)
Sprawa jest prosta, musisz trenować czy to na siłowni czy jakieś SW byle by na poważnie całym sercem... Wtedy powinieneś zacząć wierzyć w swoje siły że coś umiesz itp. Ja sam kiedyś się bałem byle gnojka z osiedla bo "plecy ma" a bo taki "pewny siebie" a bo z kolegami, a bo ponoć się dobrze bije itp. itd. Raz mi wjechali pod dom w 8 i jeden z nich sprzedał strzała, tylko wtedy byłem taką p***eczką że poszedłem do domu.. Ale strasznie mi to doskwierało że zachowuję się jak menda i miałem tego dość. Więc typa dorwałem 3 miesiące później tego co mi zaj**ał i zaproponowałem solówkę. Oczywiście odmówił.. Ale do rzeczy, potem jeszcze parę razy zachowywałem się jak picza.. Pewnie dlatego że cierpię całe życie na depresje itp. A inni to wykorzystywali że brakowało mi wiary w siebie i chęci do życia.. Jednak potem się dużo zmieniło zacząłem chodzić na siłownie potem zapisałem się na boks. I zaczęła rosnąć moja pewność siebie, szczególnie jak zacząłem obijać po kolei takich "patoli" z osiedla. I startować do ich starszych kolegów z pięściami do typów (po 28-30 lat) Nie piszę tego żeby się pochwalić.. Chodzi mi o to że jak ci to faktycznie przeszkadza i chcesz coś z tym zrobić i włożysz w to całe serce to będziesz mógł dawać im radę. Ja to wiem po sobie, bo kiedyś bałem się byle szczurka w dresach "JP" ale wraz z treningami jak zacząłem nabierać masy/siły itp. A później na boksie jak wychodziły mi sparingi to rosła moja pewność siebie.. Ale tak jak mówię żeby coś faktycznie zmienić to trzeba CHCIEĆ. Ja po takich przegranych akcjach gdzie stchórzyłem nie mogłem spać po nocach przez tydzień.. Po prostu to we mnie siedziało, bo chciałem być mocny na tyle żebym mógł obronić siebie i swoją przyszłą dziewczynę (jakbym ją miał mieć). A nie chować się odpuszczać bo jakimś patolom z osiedla nie podoba się mój wygląd...
Także podsumowując treningi!! Wraz z treningami będzie rosnąć twoja pewność siebie. Wiadomo że od razu nie będziesz prze ch**em, ale to dobry początek. A jak takie patole startują do ciebie w 3-4 to są to ZWYKŁE p***Y!! Bo każdy zabijaka jak ma jakiś problem to załatwia to solo.. (chociaż czasami się znajdzie taka osoba co ci zaproponuje a padnie na strzała.) A jak ktoś startuje w otoczeniu kolegów to jest CH*** warty.. Tutaj niektórzy z pewnością potwierdzą że tak jest.. Nie ma się co bać że typ jest łysy, że chodzi w dresach, że z bloku to już pewnie się dobrze nap*****la.. A że twój kolega się wk***ił to mu się nie dziwię.. Sam bym się wk***ił jakby w takiej sytuacji jakiś mój kumpel mnie wystawił..
Jeżeli chcesz faktycznie to zmienić itp. To się weźmiesz za siebie i w końcu będziesz dawał radę.. A jak nie to będziesz unikał konfrontacji.. Niby w tym nic strasznego.. Sam staram się unikać.. Ale co zrobisz jak będziesz szedł z dziewczyną i ci jakiś gnój strzeli w pysk?? Też odpuścisz? (Bo potem mnie złapie z kolegami.) Prawda jest taka że życie nie jest piękne i kolorowe jak w "Barwach Szczęścia" czy "M jak miłość"... Każdy chce sobie jakoś radzić a czy to trenujesz na siłowni czy jakieś SW to chyba głównie po to żeby się czuć pewniej... Nie robiąc nic niczego nie zmienisz.. Także jazda na treningi!
"Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój."
Zmieniony przez - Myckol57 w dniu 2015-02-27 22:55:57
Także podsumowując treningi!! Wraz z treningami będzie rosnąć twoja pewność siebie. Wiadomo że od razu nie będziesz prze ch**em, ale to dobry początek. A jak takie patole startują do ciebie w 3-4 to są to ZWYKŁE p***Y!! Bo każdy zabijaka jak ma jakiś problem to załatwia to solo.. (chociaż czasami się znajdzie taka osoba co ci zaproponuje a padnie na strzała.) A jak ktoś startuje w otoczeniu kolegów to jest CH*** warty.. Tutaj niektórzy z pewnością potwierdzą że tak jest.. Nie ma się co bać że typ jest łysy, że chodzi w dresach, że z bloku to już pewnie się dobrze nap*****la.. A że twój kolega się wk***ił to mu się nie dziwię.. Sam bym się wk***ił jakby w takiej sytuacji jakiś mój kumpel mnie wystawił..
Jeżeli chcesz faktycznie to zmienić itp. To się weźmiesz za siebie i w końcu będziesz dawał radę.. A jak nie to będziesz unikał konfrontacji.. Niby w tym nic strasznego.. Sam staram się unikać.. Ale co zrobisz jak będziesz szedł z dziewczyną i ci jakiś gnój strzeli w pysk?? Też odpuścisz? (Bo potem mnie złapie z kolegami.) Prawda jest taka że życie nie jest piękne i kolorowe jak w "Barwach Szczęścia" czy "M jak miłość"... Każdy chce sobie jakoś radzić a czy to trenujesz na siłowni czy jakieś SW to chyba głównie po to żeby się czuć pewniej... Nie robiąc nic niczego nie zmienisz.. Także jazda na treningi!
"Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój."
Zmieniony przez - Myckol57 w dniu 2015-02-27 22:55:57
1
Poprzedni temat
Gala Boxing Night 15 Czerwiec !! - Darmowa transmisja HD
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- ...
- 62
Następny temat
Czy obecnie służba w wojsku się opłaca?
Polecane artykuły