Wiek : 18lat
Waga : ok. 68-70kg
Wzrost : 169cm
Obwód w biuście(1) : 88,5
Obwód pod biustem : 70,5
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 70
Obwód na wysokości pępka : 86,5
Obwód bioder (3): 102,5
Obwód uda w najszerszym miejscu: L 61,5, P 62,5
Obwód łydki : 37,5
W którym miejscu najszybciej tyjesz : chyba brzuch, uda
W którym miejscu najszybciej chudniesz : nie mam pojęcia, strzelam, że góra ciała
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) siłownia 3 razy w tygodniu
Co lubisz jeść na śniadanie: jem 3-4 „obiady” dziennie
Co lubisz jeść na obiad : mięso/jaja/ryba + kasze/ryż/ziemniaki + ewentualnie masło, orzechy + warzywa
Co jako przekąskę : raczej brak, staram się jeść pełnowartościowe posiłki
Co jako deser : brak
Ograniczenia żywieniowe : raczej brak
Stan zdrowia: (nie wiem, czy to istotne)
spora wada wzroku (-6 i -2 oraz 1.25 astygmatyzmu na każde oko),
stopy płasko-koślawe (od małego, jako dziecko nosiłam pieluchy ortopedyczne, robiłam ćwiczenia na stopy, potem ortopeda stwierdził, że już jest w porządku, ale w tym roku poszłam znowu, bo mi stopy „leciały” i noszę wkładki – aczkolwiek nie powiedział, że to konieczne, mam je tylko dlatego, że „drążyłam”)
czy regularnie miesiączkujesz: nie, wyjaśnienie niżej
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej : ćwiczenia siłowe; nie znoszę aero (i niestety mam słabą wytrzymałość, może kiedyś nad tym popracuję)
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : wcześniej naturalne białko Olimpu (kupiłam ze względów organizacyjnych, teraz nie potrzebuję), łykałam trochę magnez i cynk
Stosowane wcześniej diety : głodówki ok. 4 lata temu, wyjaśnienie niżej
HISTORIA
2009/2010r., ok. 63-66kg/164cm, zaczęłam się odchudzać, głodówki, w sumie gdzieś ze 2 lata, bez ruchu, do 44-45kg. Ostatni okres w czerwcu 2010. Potem przytyłam głównie przez orzechy, pestki i słonecznik; jadłam też dużo nabiału (serki wiejskie i jogurty, mleko) i sporo kurczaka. Luty 2013: siłownia, najpierw „zapoznawczo”, maszyny i cardio, zaczęłam też liczyć miskę, jadłam ok. 2000kcal. Maj 2013: FBW. Czerwiec 1900kcal 135/150/84, lipiec DNT 1800 kcal 135/135/80 DT 1950 kcal 173ww, grudzień DNT 125/135/85-90, DT 170ww. Luty 2014 trzymałam rozkład tygodniowy, marzec-lipiec miska czysta nieliczona. Długo bez glutenu, jakiś czas bez nabiału, ale nie zauważyłam różnicy. Ciągnęłam ten FBW przez rok i praktycznie nie progresowałam - sylwetkowo właściwie nic się nie zmieniło, ale doszłam do tego momentu, że ćwiczę, bo naprawdę lubię i bardzo cieszy mnie to podejście :) Lipiec 2014: inny FBW, ciężki – dużo wielostawowych o różnym zakresie powtórzeń, 3 dni interwały i po nich aero, dieta Carb Cycling przez ok. miesiąc, potem od września same siłowe z tego treningu i rozkład 140/170-190/80, 135/155/80 DT 180ww. Po tym treningu lekkie zmiany w sylwetce: nogi, brzuch, barki. Październik 2014: FBW nr 5 by agak, rozkład 120-135/80-85/135-150, DT więcej węgli. Po 9 tygodniach byłam już bardzo zmęczona, regresy – zrobiłam rege. Poprawił się brzuch na górze (jakiś tam zarysik czteropaku).
Historia pomiarów niżej (2 pierwsze nie na czczo) –bez wielkich zmian; waga od początku wzrosła o ok. 5kg.
Co do miesiączki, to najpierw w 2012/2013r. brałam antykoncepcyjne (Cyclo Progynova) – wiem, fatalnie, ale nie byłam tego świadoma. Mam USG z XII2012 i VI2013. Potem zmieniłam ginekologa, odstawiłam hormony, prolaktyna przy granicy, ale w normie, tarczyca w porządku (byłam u endo), wrzesień 2013: Luteina, okresu po niej brak, gin zaleciła jedzenie tłuszczy zwierzęcych i czekanie. Czekałam prawie rok, w lipcu 2014, po zaledwie tygodniu Carb Cycling pojawiło się dwudniowe plamienie :O, ale na tym koniec, więc we wrześniu dostałam Luteinę, jeden okres po niej był, ale drugiego już nie, więc dostałam znowu Luteinę w innej dawce. Nie miałam po niej okresu (wynik być może stresowej sytuacji) - miał być od ok. 11 grudnia. Mam przyjść do gin po 3 cyklach, ale w tym wypadku udam się tam już w styczniu.
Po co dziennik?
- dla pomocy merytorycznej, bo bardzo szanuję Waszą wiedzę tutaj na forum,
- żeby mieć uporządkowane wypiski,
- dla mobilizacji do wysypiania się – mam z tym problem -.-
Redukcji w tej chwili boję się robić ze względu na okres, więc kombinuję, żeby było jak najwięcej jedzenia :P Obawiam się, że mam słaby metabolizm, skoro z treningami i 1800-2000kcal nic nie spada – chyba, że to normalne? Zastanawiam się, czy trzymanie takich kalorii przez ok. 2 lata nie kwalifikuje się do chronicznej redukcji? Chyba, że zawyżam zapotrzebowanie. Zresztą „ratuje” mnie to, że nie wliczam warzyw, a jem ich sporo. Aha, zauważyłam, że na wyższym rozkładzie lepiej poprawia mi się jakość ciała, pewnie to również wpływ cięższych treningów.
15 grudnia zaczęłam pierwszy split (po 1,5 roku jest chyba ok? Szczególnie, że głównym celem jest radość z treningów):
Dzień 1
KLATA/PLECY/BRZUCH
1. Wyciskanie skos 3x12-15
2a. Rozpiętki 3x10
2b. Pompki 3xmax
3. Ściąganie drążka do klatki 3x12-15
4. Wiosło sztangielką 3x10-12
5. Ściąganie drążka prostymi rękami 3x10-12
6. Seria łączona: brzuszki/odwrotne brzuszki/unoszenie ciała bokiem ->skłony boczne z obciążeniem 3x20
Dzień 2
NOGI
1. Przysiad 3x8-10
2a. Sissi 3x10-12
2b. Chodzenie z gumą na boki 3x10-12 -> ginekolog (nie mam gum)
3. MC 3x8-10
4a. Wznosy bioder 3x8-10
4b. Przysiad plie 3x10-12
5. Wznosy łydek 2x20
Dzień 3
BARKI/BICEPS/TRICEPS
1. Wyciskanie siedząc 3x12-15
2a. Wznosy ramion przodem 3x8-10
2b. Wznosy ramion bokiem 3x8-10
3. Wznosy ramion w opadzie 3x8-10
4. Uginanie ramion na skosie 3x8x10
5. Uginanie młotkowe 3x8-10
6. Francuskie dwurącz 3x8-10
7. Prostowanie ramion na wyciągu 3x8-10
Fotki mam ostatnie z 7.12, mogę wysłać na priv, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Jestem otwarta na wszelkie sugestie – aczkolwiek nie obiecuję, że wszystko zrobię, a poza tym jestem upierdliwa i będzie dużo pytań
Trening ma być przyjemnością (nie mogę ciągnąć długo jednego, rok z pierwszym FBW to był średni pomysł, ale nie żałuję tego czasu), dieta czymś naturalnym – planuję, przynajmniej na razie, nie trzymać rozkładu, ale będę wklepywać poglądowo. Wydaje mi się, że jedzenie tyle samo nie zawsze jest zasadne, bo poszczególne dni są różnej długości i mam inną aktywność; chciałabym po prostu jeść w porządku.
Przez długi czas trening: zawsze wykonany, miska: czysta, liczona; w tej chwili doszłam do tego momentu, że nie muszę - ale chcę się starać. Jak w tytule: konsekwentnie (przy minimalnych zmianach w sylwetce przez ok. 2 lata, istotnych dla motywacji, jakaś determinacja jest), ale bez ciśnienia, na luzie. Szczerze to jestem zmęczona brakiem efektów i nastawianiem się na nie. Ale ćwiczyć lubię, z czystą miską nie mam problemów, więc... do dzieła :)