pisząc "zająć się" miałam na myśli, pomoc w ułożenieu proprcji B:T:W i ilości kalorii. Zaczynając przygody z dietę poczyniłam wstępne obliczenia i wyszło mi z nich,że powinnam jeść 120g białka, 50 węgli i reszta tłuszcz. Potem wrzuciłam swoje dane na optymalny kalkulator i proporcje się zmieniły na 60g białka, 40 węgli i 100-120 tłuszczy. Takich się trzymałam i na takich zaczęłam chudnąć. Miedzy czasie Biniu zasugerował,że powinnam jeść 150-200 białka, Ty policzyłeś,że mam jem za mało kalorii, a do tego wszystkiego doszło to,że nie chciało mi się jeść i moja średnia ilość kalorii zaczęła wynosić ok. 800-900 kcal, liczyłam wszystko dokładnie.
Jak widzisz niezłe zamieszanie z tym wszystkim.
W końcu zgłupiałam i już sama nie wiem czego się trzymać. Zależy mi aby to wszystko usystematyzować. Dzisiaj jeszcze czytałam posty Sonbatego, gdzie ilość węgli nie przekracza 20g, podobno efekty są świetne.
Zdecydowałam się również na większą dawkę ruchu, stąd moje pytania o jego rodzaj.Basen i aerobic mam załatwiony, nie wiem tylko czy nie lepiej pomyśleć
o siłowni, ale pod kątem aerobów ( rowerek itd).
Chyba jednak będe musiała sama coś się tym zająć.
Właściwie to główny problem mam z białkami,czy jeść ich tle ile zaleca Biniu i do tego 20g węgli, reszta tłuszcz, czy trzymać się 60 g białek 120 tłuszczu i 40 węgli
Toft, a jaką ty dietę stosujesz? I z jakimi efektami?