Cwicze na silowni od roku wszystko idzie ladnie i pieknie, progressuje ciezar, widac przyrost miesni po mnie i ogolem jestem zadowolony ze swojego zycia zwiazanego ze sportem. Niestety mam jeden maly problem :( nie naleze do najchudszych aczkolwiek nie jestem tez typowym misiem, mozna by powiedziec, ze znajduje sie po srodku. Przez to, ze nie jestem wstanie nabrac masy bardzo widoczna jest moja wada tzw. kurza klatka piersiowa. Kiedy napinam miesnie lub cwicze klate wlasnie na silowni (szczegolnie cwiczenia rozciagajace) to wada niweluje sie prawie do 0. Ale niestety tak jak mowie jest to jedynie na czas cwiczenia a pozniej wszysytko wraca do normy. Chcialbym sie pozbyc w jakims stopniu tej wady, jak narazie jestem zmotywowany zeby pocwiczyc jeszcze okolo roku-dwoch aby zobaczyc czy uda mi sie zabudowac miesniami tak moja "wade" aby nie byla prawie w ogole widoczna. Aczkolwiek nie raz zastanawiam sie nad innym rozwiazaniami.
Przechodzac do sedna; ktos z ta wlasnie wada lub majacy o niej jakiekolwiek pojecie moze odpowiedziec na moje pytania?
-czy istnieja cwiczenia ktore w szczegolnym sposob pomoga mi pozbyc sie tej wady?
-myslalem rowniez o operacji... ale nie chce przerywac treningu na dluzej niz miesiac, wie ktos moze ile po takiej operacji nie mozna cwiczyc?
-a moze komus po cwiczeniach na silownie wada "zniknela" lub w jakims stopniu zostala zniwelowana?
Jezeli komus jest to potrzebne; mam 16 lat, waze 76kg przy wzroscie 186cm ale naprawde nie chce masowac bo podobam sie sobie taki jaki jestem (tak jak mowilem nie naleze do najchudszych 37cm w bicepsie :) ).
O ile komus bedzie potrzebne moge wrzucic zdjecie klatki.