W sumie jestem tutaj zupełny świeżak i nie wiem też czy dobrze trafiłem bo czytając posty, jakoś widzę tutaj parcie na kulturystykę czy też sporty siłowe. W zasadzie czytam posty i nie umiem odnaleźć rzeczy które mnie interesują, inni forumowicze posługują się słownictem oraz skrótami dla mnie zwykłego zjadacza chleba niezrozumiałe do końca.
Ale od początku - mam 42 lata skończyłem w sobotę, od lat zmagam się nadwagą, nie uważam się za osobę super aktywną, ale zdarzało mi sie biegać i nadal biegam jak czas pozwala i są chęci, lubie chodzić po naszych górach na ciężko, ale niestety mieszkam daleko więc są to wyprawy sporadczyne i kilkudniowe najwyżej, więc sporadyczne.
Kilka lat temu laparoskopowo w wyniku zapchania przewodów żółciowych został mi usunięty woreczek, niestety pół roku chodzenia i diagnozowania skonczyło się zapalaniem trzustki. Od wielu lat nie jadam jakoś tłusto, nie słodzę, nie palę, alkohol niestety nie omijam ale daleko mi do klubu AA. Niestety w stresie jem, słodycze - potrafie zjeśc tabliczke na raz...rzadko ale sie zdarza. Wogóle czuję siię jakbym pół życia był na diecie i nic z tego nie wychodzi.
Ogólnie szukam mobilizacji, diety i porad które mi pozwolą w końcu zejść poniżej 100 kg :) Aha pracuje za biurkiem.
Obecnie- czekajcie wejde na wagę - waże 125kg przy 182 cm, wczoraj i przedwczoraj biegałem po 5 km,. ale biegałem już i 20. Teraz chce odbudować kondycję no i zejść z wagi.
Nie interesują mnie ćwiczenia siłowe, obawiam się że jeszcze bardziej się rozrosnę. Na siłce jak chodziłem generalnie ćwiczyłem aerobowo, wiosełka 30 min, brzuszki 30 min, rowerek lub bieżnia, hantle.
Kolega Ronin opisał mi w kilku zdaniach odnośnie diety tłuszczowej, ja ze względu na usunięty woreczek chyba nie mogę tej diety zastosować.
Pewnie odpowiecie - zastosuj dietę ŻP i więcej ruchu,,,i pewnie macie rację.