Jestem nowy na forum, nie pisałem zbyt dużo dlatego przepraszam jeśli temat umieściłem w złym dziale. Jeśli tak bardzo proszę o przeniesienie.
Mam problem, dotyczy on strachu przed treningiem. Może nie przed samym treningiem,ale przed porażką. Szczególnie objawia się to przed treningiem nóg, który jak wiecie sami jest bardzo ciężki. Brak mi motywacji, nieraz na treningach nie mam siły w ogóle i robię go na siłę. To nie przetrenowanie, bo robiłem 2 tygodnie przerwy i przez jakieś dwa tygodnie robiłem takie wprowadzenie do treningów, siła bardzo spadła bo zachorowałem na grypę i leczyłem się antybiotykami. Siła powoli wraca, lecz jak mówię, brak motywacji i wszystko przychodzi z trudem. wczoraj podczas treningu pleców miałem już dosyć po martwym ciągu i reszte robiłem na siłe. Jak sobie pomyślę, że mam robić przysiady ze sztangą to mam ochotę uciec od treningu. Jakaś bariera psychiczna chyba nie pozwala mi przeprowadzić w pełni zadowalającego mnie treningu. Nie wiem co jest, może macie jakieś rady jak sobie z tym poradzić? Jeśli tak bardzo proszę o pomoc.
Staż jakieś 6 miesięcy z przerwami regeneracyjnymi. Dieta jest, choć ostatnio i z nią mam problem nie jest dopięta na ostatni guzik, ale to jest do poprawy. Obecnie jestem na redukcji. Zacząłem we wtorek cykl na kreatynie z nadzieją że ona tutaj coś pomoże.
Pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedzi.