Wiek : 22
Waga : 52
Wzrost : 170
Obwód w biuście(1) : 83
Obwód pod biustem : 69
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 64
Obwód na wysokości pępka : 70
Obwód bioder: 83
Obwód uda w najszerszym miejscu: 52
Obwód łydki : 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : nogi, brzuch
W którym miejscu najszybciej chudniesz : górne partie (ramiona, biust)
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) bieganie 3-5 razy w tygodniu
Co lubisz jeść na śniadanie: kanapki z domowym chlebem razowym, owsianka
Co lubisz jeść na obiad : dużo warzyw i drób
Co jako przekąskę : nasiona, owoce
Co jako deser : owoce, lody i czekolada 90% (moja słabość...)
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia: raczej zdrowa ;)
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: tak
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: trening siłowy, bieganie, rower
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety : Dukan, głodówka (:/) <1000kcal
Trochę o mnie - przez większość życia byłam osobą o "pełniejszych" kształtach, jeszcze 2 lata temu moja waga oscylowała w granicach 69 kg. Nie ruszałam się wcale, w liceum nawet nie ćwiczyłam na wf-ie ;P W wyniku pewnych zdarzeń mocno obniżyła się moja samoocena, co popchnęło mnie do zmian - zaczęłam biegać i zwracać uwagę na to co jem. Początkowo wszystko było dobrze, racjonalniejsze żywienie, 6 x w tygodniu bieganie, waga spadła do 58. Później wszystko wymknęło się spod kontroli i zaczęły się głodówki, cięcie kalorii przy jednoczesnym zamęczaniu się 12 km biegami. w jesienią zeszłego roku przestałam znowu się ruszać (wymagające studia, 8-20 na uczelni, a później nauka w domu), dalsze cięcie kalorii, tłuszczu w diecie i stres spowodowały, że waga spadła poniżej 50 kg. Problemy ze zdrowiem na szczęście na tyle mnie przestraszyły, że próbowałam wrócić do normalności. Stopniowo zwiększałam liczbę kalorii, przytyłam. Gdy poczułam się lepiej znów wróciłam do biegania. Dotarłam do kaloryczności 1200 i zauważyłam, że mimo nadal niskiej energii dostarczanej z jedzonkiem moje obwody zaczynają mocno rosnąć, obwód uda skoczył z 48 do 52, przy w miarę stałej wadze i niezbyt częstym bieganiu.
Wiem, że jeszcze długa droga do normalności,jestem świadoma swoich błędów, nadal mało jem(zdarza się 1300 dziennie, ale też 1000...), zdarza się kompulsywne jedzenie, głównie słodyczy, ale chciałabym zdrowo jeść i rozbudować moje wątłe mięśnie.
Czy mogłybyście doradzić mi, co mogę robić w domu z zerowym sprzętem w domu (nie mam czasu na siłownię, niestety) i co mogę zrobić z dietą? szczerze powiedziawszy przy takich skokach obwodów trochę boję się dalszego zwiększania kalorii, ale wiem że to konieczne.
Przepraszam za takie długie osobiste wywody, mam nadzieję że podpowiecie mi co mogę ze sobą zrobić i jak ustabilizować dietę, nie liczę na łatwiznę i dokładne rozpisanie wszystkiego, ale szczerze nie mam pomysłu na siebie przy dysponowaniu jedynie hantelkami 1,5 kg i butelkami z wodą ;)
Mam nadzieję, że nie naruszyłam w żaden sposób regulaminu, nie krzyczcie za moje błędy żywieniowe, obiecuję poprawę
Zdjęcia dodam później, gdyż nie mam aktualnie dostępu do aparatu.
W dzienniku oczywiście nie dodawałam warzyw, ale zapewniam że pochłaniam ich duże ilości.