Szybka relacja z poczynań weekendowych:
06.06.2014 piątek - dzień wolny od ćwiczeń. Miska prawie czysta, było wino czerwone.
07.06.2014 sobota - wycieczka z rodzinką w góry, spacer 6km po górkach, niestety wpadły lody, a wieczorem wino i kilka słonych paluszków. Zrobiłam w domu trening, odpadło mi ostatnie ćwiczenie z drugiego obwodu bo córka postanowiła sobie nabić guza i nikt nie ukoi tak jak mama.
08.06.2014 niedziela - poranne bieganie w żółwim tempie w niesamowitym skwarze - 16 km.
Weekendy są dla mnie nie lada wyzwaniem, ten i tak był o wiele lepszy niż pozostałe ale jeszcze dużo jest do zrobienia.
Miski łącznie z dzisiejszą i zrzut treningu.
Obciążenie jakie wpisuję to na jedną rękę i
pompki robię damskie.