Sobota i niedziela bez treningu... nie miałem zbytnio jak podleciec na siłkę, ale w zasadzie wszystkie partie zrobiłem na czterech sesjach treningowych.
Wczoraj najcięższy i najbardziej oczekiwany trening w całym tygodniu - NOGI.
Siła wraca już na dobre, moc jest konkretna, motywacja również. Miska dość czysta (z wyjątkiem weekendów, ale nie ma biedy, nic nie podlewa póki co)
Wczoraj usłyszałem od 3 osób, że "doj**ałem" masakrycznie giry. Rzeczywiście wydaje sie jakby wszystko szło mi w nogi. Spodnie jeansowe to wszystkie już jak leginsy. Chodze codziennie w krótkich spodenkach bo te jeszcze jakoś wchodza na mnie. Ale w koncu sam widze, że robi sie u mnie kawał uda. atakuje je z każdej strony to i coś rośnie się.
NOGI:
- wyprosty 2 serie małym ciężarem 70/100/100/100kg po 10 ruchów
- siady ze sztangą:
60kg - 12
100kg - 10
140kg - 8
180kg - 8
200kg - 3 - lekko idzie ale kurde te moje lędźwiowe
- wykroki na smithcie jednonóż 3 serie po 8r na nogę
- suwnica jednonóż 4 serie na każdą nogę ciężar max 120kg na girę
- przysiad sumo ze sztanga trzymaną z tyłu 3 serie po 8-10r
- uginanie stojąc jednonóż 4 serie po 10r na każdą nogę
- uginanie siedziąc 4 serie po 12r.
- wypychanie palcami na suwnicy 4 serie w dwóch ułożeniach stóp.