10-06-2014 - DT
2623,1 kcal:
białko 132,5 g/węglowodany 271,4 g/tłuszcze 111,9 g
klasyczny martwy ciąg - 5 serii
8x60kg/6x85kg/4x110kg/12x50kg/15x40kg
podciąganie się na drążku do klatki piersiowej szerokim nachwytem - 5 serii bez obciążenia
x8/x6/x5/x3 +7 negatywów/x1 +9 negatywów
wyciskanie sztangi leżąc na ławce poziomej - rampa
8x20kg/8x30kg/8x40kg/8x50kg/8x60kg/6x70kg
podciąganie sztangi trzymanej wąsko wzdłuż tułowia do brody - 4 serie (drop sety)
10x45kg+10x20kg/10x40kg+10x20kg/10x35kg+10x20kg/10x30kg+10x20kg
wyciskanie francuskie sztangi zza głowy leżąc na ławce poziomej - 3 serie
8x25kg/8x25kg/8x25kg
unoszenie prostych nóg w zwisie na drążku - 3 serie bez obciążenia
x12/x12/x12
---
Wracam! Po krótkiej przerwy znów biorę się za treningi. Oprócz tego - jak chyba widać - nowy styl prowadzenia dziennika. Mam zamiar wrzucać każdy trening, a nawet dietę z każdego dnia - póki co, w formie takiej, a nie innej (nie uważam, by to było na tyle ciekawe). Nie będę spamował, będę w miarę możliwości edytował stare posty uzupełniając je (np. kolejnymi dniami nietreningowymi). Mam nadzieję, że przyciągnie to nieco ludzi. Jeśli chodzi o michę, to jak już wielokrotnie wspominałem - ograniczenia mam ogromne, jednak staram się jak mogę. Trwa redukcja, stąd taka ilość kalorii, będę schodził niżej. Teraz jeszcze opiszę krótko trening, który jest także nowością:
Martwy ciąg zdecydowanie za lekko, bałem się tych 15 powtórzeń, jednak przy takim ciężarze nie zrobiło to na moim organizmie dużego wrażenia. Trzeba będzie dołożyć na sztangę, ale to pierwszy taki trening, będzie dobrze
Podciąganie strasznie ciężko, w końcu dawno się nie podciągałem, a co dopiero tak szerokim chwytem (co ma dać wiadome efekty!
) i na takim drążku - ze zbędną gumą, która sprawia, że ciężko się w ogóle na nim utrzymać. Myślę, że weszło w plecki, mam nadzieję, że będzie lepiej - opuszczanie mnie wręcz zniszczyło.
Klatka średnio. Ale może tego mi trzeba? Mam zamiar przytrzymać taką rampę przez jakiś czas, na pewno nie męczę się przy tym tak, jak przy zwykłym treningu. Nigdy nie ćwiczyłem w ten sposób, zobaczymy.
Barki, barki, barki... No cudo, myślałem, że mi pękną
Ledwo dałem radę, masakrejszyn.
Triceps po barkach opornie, ale nie dlatego, że było ciężko prostować ramiona - było ciężko otrząsnąć się po barkach!
Brzuch bez szału, w trakcie ćwiczenia zastanawiałem się, czy nie wywalić go z planu/nie trenować w akademiku.
Ogólne wrażenie dobre, tęskniłem zarówno za samą siłownią, jak i taką formą treningu.