Chciałabym się dowiedzieć czy wszystko robię tak jak powinnam i dlaczego mi nie idzie ;)
Podjęłam walkę w grudniu. Zaczęłam liczyć "na oko" kalorie (korzystam ze strony ile waży). Wpisując trochę je zawsze zawyżam (np. 90 kcal zjadłam to wpisuję 100 kcal).
dzienne zapotrzebowanie - 2300 kcal - 2600 kcal.
obcięłam je do 1700 - 1900 kcal.
Wskaźnik WHR - jabłko
tkanka tłuszczowa - lekko ponad 20%
Od grudnia chodzę na siłownie 2 razy w tygodniu. Tam zwykle rowerek 20 min, orbitrek 10 min, bieżnia około godziny. Ważne jest, że nie biegam na niej lecz maszeruję i "wchodzę pod górę".
od ostatniego miesiąca dodałam brzuszki, przysiady i "ćwiczenia na ramiona i ręce" w dni inne niż siłownia.
Nie jem słodyczy - słodzę tylko poranną kawę.
Jem w miarę zdrowo ponieważ pracuję w przedszkolu. Od czasu do czasu, gdy naprawdę przyjdzie ochota to zjem kebaba lub pizze ale to rzadkość. Alkohol pijam od czasu do czasu, nie muszę się napić "bo weekend".
Waga od grudnia ciągle taka sama a nawet czasem większa, tylko centymetrów troszkę ubyło.
Więc co mogę poprawić by zacząć "spadać" ?
Wiem, że powinnam więcej wody pić, ponieważ teraz wypijam trochę ponad litr.
Przykładowy jadłospis:
śniadanie:
-owsianka / inne zupy mleczne
-2 kanapki chleba pszennego/razowego/veca z masłem i wędliną/pasztetem
2 śniadanie:
zupa barszcz/ rosół/ brokułowa/ ryżowa/ inne
lub
budyń/ kisiel/ jogurt + owoc (jabłko, gruszka, banan)
obiad:
ryż/ ziemniaki, ryba/ kurczak, surówka lub jakieś pierogi/knedle itd.
podwieczorek:
owoc lub kisiel/ jogurt
kolacja:
różnie bywa. od zup mlecznych do omletów.
Dzisiaj zjadłam ponad 1800 kcal.