Redukcje zaczalem, wlasciwie liczenie kcal i makro zaczalem 20 stycznia. 20 lutego wszedlem na prawdziwa redukcje z deficytem. Do wszystkiego stosowalem sie z taka skrupulatnoscia ze i tak wszyscy maja mnie za dziwaka ze wszystko waze itd. No ale jakby tego bylo malo to te wysilki nie daja pozadanych efektów. Wlasciwie to waga poszla 10kg w dół, obwody troche tez no ale brzuch jak byl tak jest, a kraty jak nie bylo tak nie ma. Co moze byc tego przyczyna? Dodam ze mam 16 lat, i do 20 kwietnia jechałem na intermittent fasting z rozkładem 45W 25T 30B. Od 20 kwietnia jem standardowo z rozkładem 30B 35W 35T.
Obwody:
łydka udo biceps pas talia klata triceps przedramie waga
styczeń 39 60 38,5 91,5 84 105 35 32 85
luty 38 59 38 88,5 82 104 35 31,5 83
marzec 38 57,5 37 88,5 81,5 102 34,5 31 79
kwiecień37 57 37 87 81,5 102 34,5 30,5 75
Na łapach wychodzą kable, nawet na udzie jedna zyla zaczela wychodzic. Brzuch nie spada. Co mam zrobic? Ciagnac redukcje dalej do osiagniecia efektu?
Jadam teraz 1800kcal z tym ze gdy wypada mi jakas aktywnosc fizyczna to za pomoca endomondo licze spalone kcal i dodaje je do bilansu, tak by moc wiecej zjesc, dlatego bardzo czesto wychodzi mi nawet 2800 kcal ale jest to okupione godzinami treningu (np wczoraj 20 min na rowerku, 55 min treningu silowego i 80 min spaceru co dało łącznie 1290 spalonych kcal). Nie wiem co robie zle. Czy mam jeszcze obciac kcal?
Prosze o odpowiedzi.
Poczatek redukcji:
Teraz: