Postanowiłem prowadzić dziennik treningowy, żeby się nakręcić i zmotywować oraz skuteczniej kontrolować, myślę że podpowiecie też co nieco i sporo się przy tym nauczę.
Jakiś czas temu, jeszcze niedawno ważyłem 98-99kg, postanowiłem nie przekroczyć magicznej setki i zacząłem treningi i dietę. Trenowałem FBW 4 razy w tygodniu, każdy trening kończyłem robiąc aero około 30 minut. Miałem dietę wysokobiałkową, tłuszcze w normie, węgli jak naj mniej, a jeżeli już to raczej ciemny makaron, ciemny ryż albo kasza gryczana. Cukry proste tylko po treningach. Efekt był taki, że w ciągu niespełna 3 miesięcy ważyłem już około 82-83 kg (nie pamiętam dokładnie).
Treningi przerwałem, dietę też. Dwa miesiące temu postanowiłem (tak tak noworoczne postanowienia), że nie powiedziałem ostatniego słowa, ważyłem 84-85 kg. Dieta była, ale już nie tak rygorystyczna, pilnowałem tylko, żeby nie było pustego żarcia.
W chwili obecnej:
Wiek: 27 lat
Waga: 80 kg
Wzrost 180 cm
Pas: 92,5 cm
Udo: 58 cm
Łydka: 38 cm
Klata: 98 / 106 cm
Ramię: 31 / 35 cm
Przedramię: 31 cm
Trochę, jest fatu na brzuchu, gdzie indziej jest on w normie, mimo wszystko postanowiłem zrobić sobie krótką masówkę, po której znów będę redukował. Gdybym teraz redukował zostałby ze mnie sam szczypiorek, wiatr mógłby mnie porwać, albo deszcz przewrócić.
Dieta:
Zapotrzebowanie wychodzi od 2900 - 3200 kcal
Nie, nigdy tyle nie jadłem, a tyłem więc nie koniecznie będę się tym sugerował, jak przyuważę, że nie idzie to będę dokładał.
Makro:
160 gr białka
300 - 400 gr węgli (w tym przedziale będę sobie manipulował)
110 gr tłuszczu
Trening:
3 razy w tygodniu:
Klata + biceps
Plecy + triceps
Nogi + barki
Moim celem nie jest wyrzeźbienie na maksa, chciałbym po prostu wyglądać tak jak mężczyzna wyglądać powinien.
Zdjęcie z wagi 98-99kg, i zdjęcie z dzisiaj.
Nie potrafię pozować :)
Za wszelkie udzielone mi wskazówki, wszystkie zj*bania (tzw. konstruktywna krytyka) - szczerze dziękuję - nikt nie powiedział, że to będzie prosta i lekka droga.