Teraz opowiem bardzo przykrą historię z dzisiejszego dnia. Mój partner treningowy waga 65 wzrost 167, lat 22, problemy z nadciśnieniem w tak młody wieku, tabletki bierze.
Razem zakupiliśmy meso, została mu połowa opakowania, brał połowę miarki ze względu na nadciśnienie, zresztą nie czuł potrzeby zwiększania dawki.
W przeciwieństwie do mnie nie odczuwał zjazdów takich jak ja. Od paru dni narzekał na na to że czuje takie coś jak by jego lewa ręka nie była jego. No i dzisiaj trening barków, wszystko ładnie pięknie i pod koniec treningu zrobiło mu się słabo, z minuty na minute było coraz gorzej. Zawroty głowy, problemy z oddychaniem i do tego doszedł paraliż kończyn, palce u ręki miał miał sztywne i powykrzywiane, i wtedy zdałem sobie sprawę że to nie są żarty. Po jakimś czasie paraliż minął. Dopiero będąc w domu przyjechało pogotowie ciśnienie 290/240. Dostał zastrzyk moczopędny i jeszcze jakiś, i tabletkę na serce. Lekarz tylko nas utwierdził w tym że to wina przedtreningówki.
Ja mogę wziąć 2.5 miarki, im większa porcja tym większy zjazd tak to wygląda u mnie. Jednak taką porcje przyjąłem raz w życiu mając 18 lat. teraz cały czas leci 1 miarka przy wadze 95kg. Teraz zdałem sobie sprawę że to nie jest zabawka, trzeba naprawdę uważać, nie dziw że 1,3 dimethylamylamine zostało wycofane. Na każdego działa inaczej ja mogę brać końskie dawki i nie mam jakiś większych problemów, a ziomek przy tak niewielkiej porcji mógł stracić życie.