Na temat gali i występu zawodników zostało już prawie wszystko napisane więc nie mam zamiaru się powtarzać ale wypisze w skrócie co mi się podobało, a co nie i moją opinię w paru kwestiach:
- dla mnie walka Faber vs Barao za wcześnie przerwana. Skoro ktoś pokazuje kciukiem, że jest ok to musi być w pełni świadomy tego co się dzieje i na pewno ma szansę na powrót do gry. Szkoda tego przerwania choć uważam, że i tak Barao by to wygrał, bo jest naprawdę dobrym zawodnikiem i Faber nic na niego nie miał.
- zachowanie Urijaha po walce naprawdę godne podziwu i naśladowania. Poklepał Herba po ramieniu, nie pultał się, oddał hołd mistrzowi. Zdobył u mnie dużego plusa.
- Ali poprawnie. Ani dobrze, ani słabo. Mógl skończyć tą walkę... Wtedy byłby na pewno inny oddżwięk jego wygranej. Tak pozostaje ta świadomość, że pokonał Franka TYLKO na pkt. Od takich zawodników oczekuje się więcej. Fajnie mimo wszystko, że poprawił CARDIO bo to znaczy że mimo wszystko ma chęci dalej rywalizować i coś poprawiać. I jeszcze coś: wyzywanie do walki
Brocka Lesnara było żenujące. Rozumiem wyzwać do walki kogoś z kim się przegrało w ramach rewanżu. Ale kogoś kogo się pokonało i kto nie jest w UFC tylko na emeryturze? Bez dalszego komentarza... No a Mir na emeryturę niech już lepiej idzie.
- co do Jose Aldo... Mi się jego walka bardzo podobała i uważam go za nr 1 P4P. Wstawiam też tutaj opis dotyczący Brazylijczyka, który przeczytałem na jednym z portali i zgadzam się z nim w 100 procentach:
Jose Aldo po raz kolejny zaprezentował kliniczną precyzję, choć tym razem był momentami, zwłaszcza w dwóch pierwszych odsłonach, agresywniejszy niż to onegdaj bywało. Z każdą kolejną walką Aldo jestem pod coraz większym wrażeniem tego, co wyczynia w oktagonie – kapitalnie inicjuje ataki, rewelacyjnie walczy z kontry, nieustannie balansuje ciałem, zmienia położenie głowy, atakuje z innej pozycji niż ta, na którą się wycofuje, schodzi z linii ciosu rywala, wyprowadza rewelacyjne kombinacje, uderza na korpus i na głowę. Zdaję sobie sprawę z tego, że w końcu to był tylko Ricardo Lamas (pokazał niezwykły charakter, przetrzymując te lowkingi i do końca walcząc o wygraną), ale nie mogę odpędzić się od myśli, że Scarface to obecnie najlepszy striker w całym UFC, a jego potencjalny pojedynek z Anthonym Pettisem przedstawia się co najmniej równie interesująco jak starcie Lyoto Machidy z Gegardem Mousasim.
W każdej walce Jose w UFC potwierdził klasę. To, że nie kończy każdego wiąże się zapewne z tym, że poziom rywali jest już zdecydowanie wyższy niż był w WEC więc nie oczekujcie od niego za każdym razem cudów. Dla mnie jest naprawdę efektowny i efektywny. Jeżeli dla was nie jest imponujące to co on wyczynia to musicie chyba przetrzeć okulary albo oglądać tylko walki Pettisa.
- Al ( ten co walczył z Płetwalem) zaczyna mi się podobać. Naprawdę fajnie boksuje. Punktował rywala jak chciał, a zasięg miał naprawdę dużo gorszy...
- Killa ( Abel T.) po tej walce ląduje u mnie na liście ulubionych fighterów. Już jego debiut mi się podobał ale to co pokazał wczoraj przekonało mnie do niego podwójnie. Raczej nic nie ugra, bo jest za bardzo chaotyczny ale jego pojedynki na pewno będa ciekawe. Bonusy w pełni zasłużone.
- Bagutinov jak dla mnie szału nie robi i czuję, że od czołówki dostanie łomot. Ale zwycięstwo zasłużone. No i akcją w której prężył muskuły w momencie gdy przeciwnik zakładał mu dżwignię rozwalił mi system.
- Magomedov też bez szału jak dla mnie mimo, że większość się podnieca. Choć jego wyjście z balachy zrobiło na mnie wrażenie, nie powiem, że nie
