Tak jak mówiłam robię podsumowanie mojej 3 miesięcznej bytności na forum.
Nie jest to jakaś okrągła rocznica (choć właściwie może i jest, bo to dokładnie 3 miesiące), ani też nie zakończyłam żadnego etapu (choć z drugiej strony, kończę przygodę z treningiem nr 1 by Obli) ale robię sobie 2 tygodnie przerwy, więc wypada zebrać wszystko do kupy, aby po tym czasie zobaczyć jak czas bez treningu wpłynie na moje ciało.
MISKA
Rozkład ustaliłam sobie sama. 125/125/75. Nie było zastrzeżeń więc się tego trzymałam (z mniejszym lub większym sukcesem). Jak już popłynęłam z rozkładem to głównie za sprawą tłuszczy. Do tej pory muszę się z nimi pilnować. No bo kurcze, jak usmażyć cokolwiek na 1/40 kostki masła?
No bo tyle właśnie stanowi 5g. Nawet 1/20 to dalej tyle co nic.
Miska nie zawsze też była czysta. Kilka razy wpadło domowe ciasto i wino, ale cóż, było minęło. Nie rwę włosów z głowy z tego powodu, nie biczuję się, nie trapię, nie przeklinam w myślach. Zdarzy się pewnie jeszcze nie raz i o ile nie będzie to za często, to nie widzę problemu.
Ostatnio dostałam zalecenie obniżenia ilości białka i tłuszczów
. Aż mnie strach obleciał. No bo jak? 75g za mało, a ma mi starczyć 60g? Żegnaj karkówko i śledziku w oleju. W DNT się nie zobaczymy :'-(.
No ale dzięki Obli polubiłam się z węglami. Problemy z ich trawieniem zniknęły dość szybko. Trzeba było jedynie odpowiednio je wybierać. W końcu spokojnie mogę zrobić sobie np. kanapkę nie obawiając się żadnych bóli i niedogodności.
TRENING
Na początku sama ułożyłam sobie trening. Ale wydawało mi się, że tych ćwiczeń musi być sporo, aby można się było zmęczyć. Nic bardziej mylnego. Po zaprzyjaźnieniu się z Treningiem nr 1 z odchudzania łopatologicznego, już po pierwszym ćwiczeniu jakim jest MC czuję zmęczenie. A 5 ćwiczeń + pompki lub plank sprawiają, że przez kilka minut leżę na podłodze i dyszę jak lokomotywa.
No ale okazało się, że silna ze mnie dziewczynka
. W MC doszłam do 68kg, na skośnej wycisnęłam 38 kg w serii a przyciąganie linki wyciągu dolnego do brzucha robię z obciążeniem 50kg.
Niestety nie miałam możliwości technicznych, aby zaprzyjaźnić się z przysiadami. Zamiast tego robiłam wyciskanie na suwnicy, ale to był kiepski pomysł. Za radą Obli zamieniłam to na Goblet Squad i to był strzał w dziesiątkę. Wreszcie poczułam jak bardzo mogą palić uda. Uwielbiam to ćwiczenie. Zupełnie jak wznosy bioder i wznosy z opadu.
Niestety prostowanie nóg w siedzeniu, wyciskanie stojąc oraz ściąganie drążka górnego do klatki nadal przyprawiają mnie o mdłości. Nienawidzę tych ćwiczeń i nie zapowiada się aby miało się to zmienić
.
WYMIARY
Bujałam się z nimi przez całe 3 miesiące. Raz mnie było mniej, raz więcej. Zachodziłam w głowę co jest nie tak. Psioczyłam w myślach, miałam ochotę rzucić wszystko w cholerę.
Zawzięłam się jednak, cisnęłam dalej, no i wyszło co wyszło.
Suma summarum jest mnie mniej.
WRAŻENIA WIZUALNE
Nie wiem czy mój mąż teraz na mnie inaczej patrzy, ale według niego zrobiłam się szeroka. Mówi, że z tyłu, w koszulce bokserce, wyglądam jak młody chłopak, który zaczął ćwiczyć, bo odznacza mi się motyl.
Chyba nie takich "komplementów" się spodziewałam
.
Na pewno na zdjęciach z zestawienia wyglądam teraz lepiej, ale jednak kilkakrotnie słyszałam, że jestem teraz szersza tudzież masywniejsza. To pewnie tylko wrażenie spowodowane faktem, ze mam mniej tłuszczu i w końcu widać te moje mięśnie ;)
Jedna
dziewczyna na siłowni poprosiła mnie o sugestie do treningu, ale zaznaczyła, że nie chce mieć tak widocznych mięśni na rękach jak ja. Coś w tym chyba jest, bo koszulki w rękawach i plecach są zdecydowanie ciaśniejsze. Ostatnio nawet jedna z koszul pękła mi na plecach gdy schylałam się po coś
No ale nowy trening będzie bardziej "tyłkowo-nożny" więc może w końcu urośnie mi też zadek
.
W sumie jest dobrze, ale będzie jeszcze lepiej
Już nie mogę doczekać się kolejnego treningu.
PS. Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam je samodzielnie dzięki funkcji samowyzwalacza.
Zmieniony przez - zkrainyczarow w dniu 2013-12-21 18:25:18
Zmieniony przez - zkrainyczarow w dniu 2013-12-21 18:36:08