Trening A tydzien 3
1A. Mostek biodrowy ze sztangą 3 serie 20 kg - OK, juz automatycznie pilnowalam miesni wiec nastepnym razem wrzuce wiecej
1B.
Wioslowanie sztangą w opadzie tułowia 3 serie po 30 kg - ostanie razy ciezko, szczegolnie w ostatniej serii wiec nie zwiekszalam
2A. Box przysiad ze sztangą 3 serie po 35 kg - w drugiej serii pod koniec czulam w nogach,ze cos nie bardzo technicznie (w lustrze wygladalo OK) - mialam wrazenie, ze te trzy ostatnie ciagne bardziej przodem uda wiec nie zwiekszalam ciezaru tylko skupilam sie na technice w ostatniej - ciezko bylo ale poszlo
2B. Pompki 3 serie - pracuje nad tym,zeby do konca bylo blisko maty klata, wydaje mi sie ,ze ciut lepiej jest, nie bylo puszczania napiecia (przynajmniej tak to czulam)
3. RDL w wersji amerykańskiej 3 serie z 37,5 kg - pierwszej 2/3, druga pelna, trzecia znowu 2/3 - slabe raczki,palce puszczaja
chociaz probowalam chwytem mieszanym (troche pomoglo bo jednak wiecej bylo niz tydzien temu), obilam sobie piszczele bo ostatni spuscilam sobie po nogach
4. Unoszenie wyprostowanej nogi w leżeniu na boku 1 seria na stronę - OK chociaz wstac jest po tym trudno
5. Spięcia brzucha na piłce trzymając hantlę oburącz, tuż poniżej obojczyków 1 seria z 9 kg - OK, czulam wreszcie wyzwanie,zeby dotrwac do konca
6. “Wyciskanie” liny wyciągu ze skrętem klęcząc 1 seria na stronę z 7,5 kg - trudno bylo dociagnac do konca (szczegolnie po lewej stronie)
Przed treningiem normalna rozgrzewka+ 1,5 km na biezni (w 8 minut), po nim rozciaganie.
Teraz siedze zawinieta w koc i pije kolejna zielona herbate z imbirem i kardamonem. Trening pozbawia mnie sil wszelkich,nawet na utrzymanie temperatury ciala nie ma
. Tyle,ze opuchlizna z palcow mi zeszla (woda przemiescila sie w inne rejony i juz tak nie chlupie
)