Tym razem się uda, czyli któraś redukcja...

Dzisiaj naczczo znowu 89kg (88,7). Bez sensu.

Chyba wołowina jednak nie dla mnie. Strasznie gumiaste to mięso, zanim porgyze jeden kawałek reszta juź zimna...musze połykać w całości;)

Kupiłem zieloną herbatę, lubię ją, warto pić codziennie, żeczywiście pomaga na redukcji?

Wczorajszy dzień wyglądał tak jak widać to niżej. Jest ok, czy coś powinienem poprawić w tych "dniówkach"? Dzisiaj wolny dzień to zrobiłem sobie na drugie śniadanie jajecznicę z 4jajek z 50g piersi z kurczaka i kromkom pełnoziarnistego żytniego + 25g migdałów. K655,B47,T36,W38.

Kolejny dzień niestety bez siłki, bez aerobów i bez HIITa.

No niby waga coś ruszyła, jest juz stabilne <88kg. Tylko to juz trzeci tydzień się powoli kończy, a tu jeden kilogram stracony. Co mam robić? Ciąć kalorie? Itak jest mało. Silke mam 3 razy w tygodniu, 2-3 razy HIIT lub rower lub bieganie...

Kilogram tłuszczu to 9000 kcal. Porównaj to do swojego deficytu, może pomoże Ci to w weryfikacji czy chudniesz za szybko/ok/za wolno.

nie wierzę, że ktoś mu w końcu odpisał. a spalenie kg tłuszczu to ok 7000kcal i wagą w krótkim okresie czasu bym się specjalnie nie sugerował.

Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2013-06-27 19:41:52

Koniu151
Czy jeśli już przerwaliście zmowę milczenia mógłbyś mi odpowiedzieć na zadane tu, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni, pytania?;)

BTW właśnie wróciłem z HIITa, 3 interwały 10/30 (albo 10/45, niepamiętam, mam mp3 spreparowaną na tą potrzebę) i po pierwszym sprincie juz mi się nie chciało ale zrobiłem 3 pełne i ze 7s czwartego sprintu. Wczoraj na siłce zamiast przysiadów zrobiłem martwy ciąg, a potem zamiast wiosłowania sztangą przysiady na jednej nodze (bez obciążenia żadnego ) i taka zmiana mi nieźle nogi zmaltretowała... Kiedyś czytałem, że przysiady i martwy ciąg to najlepsze ćwiczenia na redukcji. Prawda to?

Dawno nic nie zaglądałem, ale...duzo mnie nie ominęło od ostatniej środy mam kompletnie rozj**aną dietę i treningi. W zeszłą środę pękł mi ząb (był lipny), a dokładnie górna trójka. Jadłem właśnie trzeci posiłek, schab ze śliwką, a tu jak nie pierd*lło! Szybko podzwoniłem po dentystach, i zaraz byłem na fotelu. Ząb do wyrwania (pierwszy mój) w piątek po pracy. Wróciłem do domu, cos tam chyba zjadłem i spać. Ząb pękł ale ciągle się trzymał dziąsła co prawie uniemozliwiało jedzenie. W czwartek cos tam chyba jadłem, posiłki standardowe z rozpiski ale ilość chyba nie taka, pobiegliśmy HIITa z dziewczyną. W piątek z rana ząb wypadł więc 3 pierwsze posiłki według planu, potem rwanie...80min, 2 lekarzy i w końcu wyszedł. Założyli szwy i do domu. Białko na noc i tyle, nic wiecej sie nie dało bo wszystko bolało - kalorii zapodałem polowe planu i opuściłem siłkę. W sobotę byłem kompletnie rozj*bany. Nigdy czegoś takiego nie miałem. Wypilismy trochę mleka w połódnie i ze 8 plasterków ziemniaka na kolacje. Przelezalem cały dzień pod kołdrą, czułem się jak bym się zdezył z tirem podczas HIITa. Połamany, zero apetytu, dziąsło napierniczało przy próbie jedzenia wiec dałem spokój. Niedziela trochę lepiej się czułem ale dalej gorączka, zjadłem szejka z maka (pierwsze odstępstwo od diety w ciagu miesiąca, ale musiałem szybko dać jakieś kcal w płynie bo bym juz chyba zemdlał. Na wieczór trochę mięsa z szaszłyka i białego chleba, ale to 2 małe półkromki. Poniedziałek dalej w lużku ale coś tam próbowałem jeść zeby nie paść. Wtorek teź coś pojadłem (posiłki z diety ale mniej) byłem w robocie ale siły zero. Dzisiaj juz czuje się oki, ale posiłki 2 ominąłem i juz nie nadrobie.

Od czwartku do niedzieli straciłem trochę na wadze. Z ok87,5-88kg na 85kg. Teraz pytanie, na które pewnie nie dostanę odpowiedzi: to wyszła woda i wróci? Pewnie tez troche miesa się poszło j***ć...Czy to wszytko źle wpłynie na dalszą redukcje?

Rozpisalem się, ale to żeby nikt nie pomyślał, że olałem swój plan. Moze i olałem na tydzień, ale inaczej się nie dało.

Ale dziwnie to forum teraz funkcjonuje. Nikt nie odpowiada, nie podpowiada, nie pomaga. Jeden mod się nie pojawia. Koniu jako moderator, albo nie odpowiada, albo wali zagadkowymi odpowiedziami, albo odsyła do działu dla szesnastolatków. Wszędzie tylko spam posty reklamowe "zapłać 19zł to ci ułożymy plan, drugie 19zł za diete, trzecie za coś tam...". Za friko przynajmniej dział odżywianie nie działa. Pamiętam gościa od odżywiania s.m.p.a. Mega pomocny człowiek, ale widzę, że dawno go nie było (przynajmniej pod tym nickiem)... Dokąd idziesz sfd.pl?

Dzisiaj waga pokazuje 87,5kg mimo tego, że nie dostarczam nawet 2000kcal na dobę...stąd te smęcenie wyżej