kometa
W ciągu 2 m-cy
schudłam 20 kg. Na śniadanie jogurt Benefit z 0.02 tłuszczu, obiad - jajko,
kolacja - jabłko. Wszystko pięknie szło, nie myślałam o jedzeniu, nie byłam
głodna. No, ale pewnego dnia skończyło się. Rzuciłam się na
żarcie.Pochłaniam wszystko jak odkurzacz - rybki w oleju, a zaraz
potem lody, kiszone ogórki przegryzam czekoladą....Cwiczę po 4 godz. dziennie,żeby utrzymać wagę. Nie potrafię zapanować nad tymi wilczymi głodami.
Minęły prawie 3 m-ce od kiedy mnie to dopadło, przytyłam 5 kg. Teraz ważę 65
kg, mam 163 cm wzrostu i 26 lat. zaczęłam brać L-karnitynę i Chromodiet,
piję herbatę Pu-erh. Chodzę na aerobick, ale też dużo cwiczę w domu -
brzuszki, nożyce, skręty tułowia, przysiady, rower stacjonarny...Dużo
spaceruję z 0,75 kg obciążnikami na kostkach. Dorwałam książkę Mirosława
Jasiukowicza "Kulturystyka. 135 ćwiczeń głównych grup mięśni" i robię z niej
ćwiczenia na klatkę, tyle ,że z 1,5 litrowymi butelkami z wodą zamiast
ciężarków. No, ale później włancza mi się ssanie...i rusza machina.Napycham
sie aż do bólu.Wiem,że jestem głupia i nie
powinnam była robić sobie takich drakońskich diet, bo teraz są właśnie takie
skutki...no, ale stało się! Jadłabym wszystko co widzę. Nie potrafię się powstrzymać. A potem ćwiczę,
ćwiczę, ćwiczę....jestem załamana.Proszę napiszcie mi jak mam powstrzymać te
głody, co jeść, jak ćwiczyć..chciałabym odchudzić brzuch, biodra i
uda.Pomóżcie!
Pozdrawiam
kometa
schudłam 20 kg. Na śniadanie jogurt Benefit z 0.02 tłuszczu, obiad - jajko,
kolacja - jabłko. Wszystko pięknie szło, nie myślałam o jedzeniu, nie byłam
głodna. No, ale pewnego dnia skończyło się. Rzuciłam się na
żarcie.Pochłaniam wszystko jak odkurzacz - rybki w oleju, a zaraz
potem lody, kiszone ogórki przegryzam czekoladą....Cwiczę po 4 godz. dziennie,żeby utrzymać wagę. Nie potrafię zapanować nad tymi wilczymi głodami.
Minęły prawie 3 m-ce od kiedy mnie to dopadło, przytyłam 5 kg. Teraz ważę 65
kg, mam 163 cm wzrostu i 26 lat. zaczęłam brać L-karnitynę i Chromodiet,
piję herbatę Pu-erh. Chodzę na aerobick, ale też dużo cwiczę w domu -
brzuszki, nożyce, skręty tułowia, przysiady, rower stacjonarny...Dużo
spaceruję z 0,75 kg obciążnikami na kostkach. Dorwałam książkę Mirosława
Jasiukowicza "Kulturystyka. 135 ćwiczeń głównych grup mięśni" i robię z niej
ćwiczenia na klatkę, tyle ,że z 1,5 litrowymi butelkami z wodą zamiast
ciężarków. No, ale później włancza mi się ssanie...i rusza machina.Napycham
sie aż do bólu.Wiem,że jestem głupia i nie
powinnam była robić sobie takich drakońskich diet, bo teraz są właśnie takie
skutki...no, ale stało się! Jadłabym wszystko co widzę. Nie potrafię się powstrzymać. A potem ćwiczę,
ćwiczę, ćwiczę....jestem załamana.Proszę napiszcie mi jak mam powstrzymać te
głody, co jeść, jak ćwiczyć..chciałabym odchudzić brzuch, biodra i
uda.Pomóżcie!
Pozdrawiam
kometa
Szpinak żrę - chudnąć chcę :D
Krzysztof Piekarz
Michail
ewel
Anonim
Polecam lekture :
jogger
