Myślę, że w takiej sytuacji gdzie człowiek jest poważnie zagrożony to nadnercza przesyłają max ilość adrenaliny. Np gonił kogoś kiedyś pies!? kogo gonił albo jakieś d****e to wie, że biegnie się znacznie szybciej i jak np noga boli to się tego nie czuje po prostu dostaje się takiej mocy i energii w nogach. Największy stres jest wtedy gdy życiu zagraża niebezpieczeństwo, bo to jest najcenniejsze a na gali to ryzyko jest znacznie mniejsze to o czym tu dyskutujemy!?
...
Napisał(a)
ale granie na koncercie to nie ma nic wspólnego z tym gdzie jest większy stres czy na ulicy czy na gali.
Myślę, że w takiej sytuacji gdzie człowiek jest poważnie zagrożony to nadnercza przesyłają max ilość adrenaliny. Np gonił kogoś kiedyś pies!? kogo gonił albo jakieś d****e to wie, że biegnie się znacznie szybciej i jak np noga boli to się tego nie czuje po prostu dostaje się takiej mocy i energii w nogach. Największy stres jest wtedy gdy życiu zagraża niebezpieczeństwo, bo to jest najcenniejsze a na gali to ryzyko jest znacznie mniejsze to o czym tu dyskutujemy!?
Myślę, że w takiej sytuacji gdzie człowiek jest poważnie zagrożony to nadnercza przesyłają max ilość adrenaliny. Np gonił kogoś kiedyś pies!? kogo gonił albo jakieś d****e to wie, że biegnie się znacznie szybciej i jak np noga boli to się tego nie czuje po prostu dostaje się takiej mocy i energii w nogach. Największy stres jest wtedy gdy życiu zagraża niebezpieczeństwo, bo to jest najcenniejsze a na gali to ryzyko jest znacznie mniejsze to o czym tu dyskutujemy!?
...
Napisał(a)
Adrenalina i stres jest na koncercie i to całkiem duży.
Chodzi mi o to że skoro moje umięjętności na koncercie najczęściej są o połowę gorsze- spięte mięśnie, boje się zagrać trudniejsze rzeczy- to na bank w dużo bardziej stresującej sytuacji jaką jest napyerdalanie się ze świniakiem przed milionami osób, umięjętności szaraka lecą na łeb na szyję i jest to związane z publicznych wystąpieniem.
Występowałeś kiedyś publicznie? Jeżeli nie, to nie wiesz o co chodzi, nieważne czy koncert, czy przemówienie czy walka. Nawet w psychologii występuje coś takiego jak efekt publiczności.
Chodzi mi o to że skoro moje umięjętności na koncercie najczęściej są o połowę gorsze- spięte mięśnie, boje się zagrać trudniejsze rzeczy- to na bank w dużo bardziej stresującej sytuacji jaką jest napyerdalanie się ze świniakiem przed milionami osób, umięjętności szaraka lecą na łeb na szyję i jest to związane z publicznych wystąpieniem.
Występowałeś kiedyś publicznie? Jeżeli nie, to nie wiesz o co chodzi, nieważne czy koncert, czy przemówienie czy walka. Nawet w psychologii występuje coś takiego jak efekt publiczności.
...
Napisał(a)
Steven, Ty chyba w życiu nie miałeś solówki po lekcjach w parku - przed połową szkoły xD Mnie tam zawsze lepiej szło bez świadków albo przy góra paru kumplach.
"It's faster than f***ing shit" (c) Bruce Buffer
...
Napisał(a)
gdyby dostac cynka na tydzien przed :
a.)solowka gdzies pod klubem,w ciemnej uliczce
b.)walka w oktagonie z opieka lekarska i sedziami
to faktycznie pewnie jest szansa,ze wiekszy/porownywalny stres bylby przed walka na ulicy,bo wieksza niewiadoma byloby to w jakim stanie ja zakonczymy i co sie moze wydarzyc.
tyle,ze przed solowka nie ma czasu na zastanawianie sie,to sie po prostu dzieje,jest duzy wyrzut adrenaliny i nie mysli sie w zasadzie o niczym innym jak o wygraniu i przetrwaniu.
w przypadku gali MMA/koncertu/meczu przed 50tysiacami widzow/wystapieniem przed klasa,itd jest jednak inaczej,bo mamy sporo czasu na bicie sie z myslami,rozegranie tego w glowie,wyobrazenie sobie co bedzie "jesli",co sie moze dziac w przypadku przegranej,jaka bedzie reakcja przyjaciol,rodziny,sasiadow z bloku,itp.
nie bez powodu mowi sie czesto,ze walke/mecz/cos tam wygrywa sie w glowie i nie bez powodu wiele osob nie potrafi pokazac tego co umie w obliczu wystepu przed wieksza publicznoscia. wiele osob spina sie i tremuje walczac na salce treningowej przy paru kumplach,co dopiero w oktagonie,gdy wiesz,ze oglada cie pare mln osob i jutro w Żabce moga sie z Ciebie podsmiechiwac jak dostaniesz oklep.
to wszystko nie usprawiedliwia postawy Ozdoby,ale porownywanie solowki na miescie z wystepem na gali MMAA jest IMO nietrafione.choc wiadomo,ze znajda sie i takie osoby,ktore nie beda se stresowaly ani tu,ani tu,ale to juz zdecydowana mniejszosc.
ze stresem nie do konca radza sobie osoby wystepujace na scenie po kilkanascie lat,Kasia Nosowska z zespolu Hey (nie wiem czy to cos komus mowi tutaj ) wspominala ostatnio,ze choc wystepuje ~20 lat,to za kazdym razem przed wystepem ogarnia ja taki stres,ze najchetniej by uciekla i ze nie jest to stres mobilizujacy,tylko paralizujacy. mysle,ze gdyby miala walczyc na ulicy,to nie mialaby czasu na takowe emocje,bo zwyczajnie nie ma ,wtedy na nie miejsca...
a.)solowka gdzies pod klubem,w ciemnej uliczce
b.)walka w oktagonie z opieka lekarska i sedziami
to faktycznie pewnie jest szansa,ze wiekszy/porownywalny stres bylby przed walka na ulicy,bo wieksza niewiadoma byloby to w jakim stanie ja zakonczymy i co sie moze wydarzyc.
tyle,ze przed solowka nie ma czasu na zastanawianie sie,to sie po prostu dzieje,jest duzy wyrzut adrenaliny i nie mysli sie w zasadzie o niczym innym jak o wygraniu i przetrwaniu.
w przypadku gali MMA/koncertu/meczu przed 50tysiacami widzow/wystapieniem przed klasa,itd jest jednak inaczej,bo mamy sporo czasu na bicie sie z myslami,rozegranie tego w glowie,wyobrazenie sobie co bedzie "jesli",co sie moze dziac w przypadku przegranej,jaka bedzie reakcja przyjaciol,rodziny,sasiadow z bloku,itp.
nie bez powodu mowi sie czesto,ze walke/mecz/cos tam wygrywa sie w glowie i nie bez powodu wiele osob nie potrafi pokazac tego co umie w obliczu wystepu przed wieksza publicznoscia. wiele osob spina sie i tremuje walczac na salce treningowej przy paru kumplach,co dopiero w oktagonie,gdy wiesz,ze oglada cie pare mln osob i jutro w Żabce moga sie z Ciebie podsmiechiwac jak dostaniesz oklep.
to wszystko nie usprawiedliwia postawy Ozdoby,ale porownywanie solowki na miescie z wystepem na gali MMAA jest IMO nietrafione.choc wiadomo,ze znajda sie i takie osoby,ktore nie beda se stresowaly ani tu,ani tu,ale to juz zdecydowana mniejszosc.
ze stresem nie do konca radza sobie osoby wystepujace na scenie po kilkanascie lat,Kasia Nosowska z zespolu Hey (nie wiem czy to cos komus mowi tutaj ) wspominala ostatnio,ze choc wystepuje ~20 lat,to za kazdym razem przed wystepem ogarnia ja taki stres,ze najchetniej by uciekla i ze nie jest to stres mobilizujacy,tylko paralizujacy. mysle,ze gdyby miala walczyc na ulicy,to nie mialaby czasu na takowe emocje,bo zwyczajnie nie ma ,wtedy na nie miejsca...
...
Napisał(a)
Staję w obronie Ozdoby. On występował przed dużą publicznością W innej roli, ale występował
...
Napisał(a)
Gautan no tak jest ,że jak ustalisz solo tydzień przed to może być na twoją niekorzyść ,bo będziesz rozkminiał i wkońcu możesz wyjść nawet za spokojnie do walki i nie będzie tego wyrzutu adrenaliny.
Ale jednak Ozdoba twierdzi ,że miał ciężki 2 miesięczny obóz ,także wyobrażam sobie ,że to przynajmniej 2 treningi dziennie po 2h 6 razy w tygodniu.
Ale jednak Ozdoba twierdzi ,że miał ciężki 2 miesięczny obóz ,także wyobrażam sobie ,że to przynajmniej 2 treningi dziennie po 2h 6 razy w tygodniu.
...
Napisał(a)
Gautan, 100% racji. Wytłumaczyłeś to, że nie ma się do czego przyczepić
Bulletskat. Ostatnio koleżka wypił mi potreningówkę i zamiast typowo polskiego: "gdzie jest k...a moja odżywka?" usłyszał "dlaczego?" Tekst roku na galach mma, miałem z tego bekę od razu na żywo
Bulletskat. Ostatnio koleżka wypił mi potreningówkę i zamiast typowo polskiego: "gdzie jest k...a moja odżywka?" usłyszał "dlaczego?" Tekst roku na galach mma, miałem z tego bekę od razu na żywo
...
Napisał(a)
@enediktal ja nigdy nie wychodziłem na solówkę przy jakichś gapiach, że dla przykładu chciałem z kimś załatwić i to rozgłaszałem tylko kto był "w temacie" to szedł miałem sytuację, że się biłem z łysym jakimś na przystanku PKS gdzie było w ch** ludzi i na dodatek łysy jakich typ do mnie skakał i się w ch** ludzi patrzy, ja mu naj**ałem i go w parterze okładałem a tu mu jego kolega nagle podleciał i mi z kolanka w nos zaj**ał, że sie krwią zalałem a ja byłem wtedy sam więc co niby na gali większy stres!? ja się tylko wtedy bałem żeby jakiejś kosy nie wyciągnął niektórzy z Was widzę myślą a niektórzy albo nie albo solówki nie mieli - solówka jeszcze to pikuś gorzej jak zostaniesz zmuszony do walki z kimś kogo nie znasz i co wygląda jak jakiś kryminalista.
Na gali to jest wszystko w sposób cywilizowany i jest tak wszystko zrobione żeby zminimalizować ryzyko groźnego dla życia urazu.
@Dremor fakt nie występowałem na pewno w takiej sytuacji jak Ty, ale ja w sumie odporny jestem na stres przy ludziach - jakoś średnio mnie to rusza, ale każdy jest inny np jakieś akademie szkolne kilka razy wystąpiłem większość się stresowała ja ja nie.
Jestem tego pewien, że bym się nieporównywalnie mniej stresował wychodząc z Koksem dajmy za 3 miesiące niż na solówkę z typem, którego praktycznie nie znam albo wcale nie wiedząc jak to się wszystko skończy.
z resztą każdy jest inny - niektórzy mają debiut na większej gali i płaczą ze szczęścia - mają tremę, ale bardziej się cieszą i są podekscytowani a niekiedy niektórych stres zje i im cardio siądzie i słabo im idzie - każdy radzi sobie ze stresem inaczej, ale nie rozumiem jak można uważać, że większy stres na gali - przecież tam jest bezpieczniej - a jeśli chodzi o walkę to chyba stres jest mniejszy jak jest bezpieczniej!? To samo jak jakiś z 3 gimnazjum typek mi brata zbił 10 letniego to podszedłem rzuciłem nim nastraszyłem on się rozpłakał i koniec się nie stresowałem wgl a jakby to był jakiś typ w moim wieku w dodatku większy to by było co innego.
Zmieniony przez - Steven0 w dniu 2013-05-02 16:42:28
Na gali to jest wszystko w sposób cywilizowany i jest tak wszystko zrobione żeby zminimalizować ryzyko groźnego dla życia urazu.
@Dremor fakt nie występowałem na pewno w takiej sytuacji jak Ty, ale ja w sumie odporny jestem na stres przy ludziach - jakoś średnio mnie to rusza, ale każdy jest inny np jakieś akademie szkolne kilka razy wystąpiłem większość się stresowała ja ja nie.
Jestem tego pewien, że bym się nieporównywalnie mniej stresował wychodząc z Koksem dajmy za 3 miesiące niż na solówkę z typem, którego praktycznie nie znam albo wcale nie wiedząc jak to się wszystko skończy.
z resztą każdy jest inny - niektórzy mają debiut na większej gali i płaczą ze szczęścia - mają tremę, ale bardziej się cieszą i są podekscytowani a niekiedy niektórych stres zje i im cardio siądzie i słabo im idzie - każdy radzi sobie ze stresem inaczej, ale nie rozumiem jak można uważać, że większy stres na gali - przecież tam jest bezpieczniej - a jeśli chodzi o walkę to chyba stres jest mniejszy jak jest bezpieczniej!? To samo jak jakiś z 3 gimnazjum typek mi brata zbił 10 letniego to podszedłem rzuciłem nim nastraszyłem on się rozpłakał i koniec się nie stresowałem wgl a jakby to był jakiś typ w moim wieku w dodatku większy to by było co innego.
Zmieniony przez - Steven0 w dniu 2013-05-02 16:42:28
...
Napisał(a)
Tu nie chodzi o stres przed walką z jakimś typem z ciemnego zaułka, który nie wiadomo czy nie chcę Cię zabić i kosy nie sprzeda, tylko o normalną solówkę, gdzie utrata życia nie grozi
Poprzedni temat
UFC 159: Jones vs. Sonnen live!
Następny temat
UFC 159 - wyniki i dyskusja
Polecane artykuły