18.02
niby DT
akcja pogłębiona lordoza - elaborat z dotychczasowych informacji w jednym miejscu. była chwilowa załamka, że karnet już się nie przyda.
w piątek wychwyciło i potwierdziło to czujne oko Kasi, odpowiednia dokumentacja filmowa z tego spotkania również powstała. przez lordozę są cyrki z przysiadem.
wczoraj akurat trafiłam u siebie na innego instruktora, zanim zaczęłam ćwiczyć - padło hasło - masz pogłębioną lordozę. stwierdził, że biorąc pod uwagę plecy, to siady robię dobrze, widać, że wiem co i jak, ale mam dużo ćwiczyć na sucho, bo jedne powtórzenia mam lepsze, drugie gorsze. plus mogę wymuszać ustawieniem rąk bardziej pionowe ustawienie pleców.
ciągi podobnie - jak tylko widziałam, że jestem obserwowana, chrzaniłam. jak już myślałam, że nikt nie patrzy - miałam lepsze i gorsze powtórzenia, ale było widać, że jestem świadoma ruchu, błędy z gorszego powtórzenia w następnym były kontrowane.
wiosło - nie przesadzać z obciążeniem, nie puszczać mięśni, upilnować utrzymanie pleców, nie przeginać się. w razie czego mam w zanadrzu wyciąg dolny, ale jeszcze gubię się z technicznym wykonaniem (za sztywno trzymam barki, nie dając się rozciągnąć łopatkom, ściągając uchwyt podnoszę łokcie, za bardzo ciągnę rękami, za mało "łopatkami". ma być barki i łokcie w jednej płaszczyźnie, rozciągnięcie i spięcie łopatek, lustro!).
raczej żadne z ćwiczeń, jeżeli nie przehulam z ciężarem i będę bezwzględnie pilnować napięcia mięśni brzucha, nie powinno mi zrobić krzywdy.
mocno wzmacniać brzuch.
jeżeli za duża lordoza to zaniedbanie z dzieciństwa (a na to wychodzi), to na super skorygowanie raczej nie mam co liczyć, ale dopóki będę wzmacniać okoliczne mięśnie, nie powinno być problemów, skoro do tej pory nie czułam żadnych dolegliwości. oczywiście trudno cokolwiek przewidzieć na 100%.
przez najbliższy czas nie przewiduję progresowania w ciężarach. raczej maksymalne skupienie nad napięciem mięśni i ruchem, automatyzacja, żeby nie zastanawiać się zbytnio nad każdym elementem ćwiczenia.
dwa wyjścia - albo dla bezpieczeństwa w ogóle nie robić żadnych ćwiczeń, które mogą obciążać odcinek lędźwiowy. albo robić z bardzo dużą ostrożnością i pilnowaniem utrzymywania mięśni, co samo w sobie jest już ryzykiem.
przeszperanie dostępnych informacji, znalezienie jakiś mądrych książek i szybka edukacja w temacie hiperlordozy.
dodatkowo mam zweryfikowanego kolejnego instruktora ze swojej siłowni, który póki co robi najlepsze wrażenie. że już nie wspomnę o tym, że jak pytałam o ćwiczenia robić tak (wersja od I instr.), czy tak (wersja od Kasi/wyszperana na forum/w książce) - to na pierwszą wersję patrzył z politowaniem, mówiąc to jest absolutnie źle, w drugiej mówił, że jest dobrze, ale dopilnować czegoś. zaskoczenie? nie wiem. raczej potwierdzenie, że jak się nie wie, to drążyć temat, szukać, czytać, zdobywać wiedzę.
wypiska też jest, chociaż biorąc pod uwagę powyższe - cyferki schodzą na dalszy plan.
1. przysiad
17,5/20,5/25,5
15/18/23
2. RDL
17,5/27,5/30
17,5/27,5/32,5
3. wyciskanie płaska
15/17,5/20-8p.
15/17,5/20-9p.
4. wiosło sztangą*
15/17,5/17,5 nie jestem pewna ciężarów
15/17,5/20
5.
wyciskanie sztangi stojąc
5/7/10/12,5-11p.
4/7/10/12,5-10p.