SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Siatkówka - newsy

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 100704

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Tyle lat posuchy... jednak Zaksa wreszcie wygrywa jakieś rozgrywki. Puchar Polski wraca do Kędzierzyna po ponad dekadzie!

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Fonteles gral dzis jak z nut. Na tak grajacego przeciwnika ciezko cos poradzic :/

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Kolejne problemy Vissotto z sercem

W trakcie wczorajszego meczu atakujący Uralu Ufa zszedł z boiska, alarmując swoich lekarzy.

Tragiczna śmierć Vigora Bovolenty wyczuliła siatkarski świat na problemy siatkarzy z sercem. Jednym z zawodników, który szczególnie musi kontrolować swoje zdrowie jest Leandro Vissotto. 30-letni Brazylijczyk już w ubiegłym roku miał alarmującą sytuację.

Podczas wczorajszego meczu, w pierwszym secie Vissotto poinformował swoich lekarzy, że coś jest nie tak. Siatkarz usiadł, złapał się za szyję, następnie za klatkę piersiową. Po chwili opuścił parkiet w eskorcie klubowych lekarzy.

Być może wpływ na tą sytuację miała aktywna gra atakującego, który w premierowej partii otrzymał od swojego rozgrywającego aż 17 piłek, z czego 13 zakończyły się zdobytym punktem.

Wyniki badań nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości. - Nie rozmawiałem jeszcze z lekarzem, także nic konkretnego nie mogę powiedzieć. - mówił zaraz po meczu dla volleyufa.ru trener drużyny.


Źródło: volley24.pl

Nie dobra wiadomosc. Szkoda, bo to bardzo sympatyczny i dobry siatkarz :/

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Mastrangelo nie zagra już w Cuneo

Wszystko wskazuje na to, iż konflikt z trenerem nie zostanie zażegnany. Luigi Mastrangelo trenuje w Serie B!




3 stycznia br. ekipa Cuneo przystąpiła do treningu wyraźnie bez humoru. Słaba seria meczów i chwilowa utrata rozgrywającego Grbića, który borykał się z przeziębieniem mocno dała w kość zarówno zawodnikom, jak i trenerom. Od początku, na popołudniowym treningu atmosfera była dość napięta. Cykająca bomba wybuchała najpierw u trenera Roberto Piazzy, który, nie mając do dyspozycji swojego rozgrywającego, nie był zadowolony z owego treningu. Następnie do dyskusji włączył się Luigi Mastrangelo, który jest znany ze swojego ognistego temperamentu. Konflikt udało się zażegnać, jednak kosztowało to środkowego utratę miejsca w meczowej dwunastce. Początkowo absencję "Gigiego" próbowano tłumaczyć kontuzją mięśnia łydki, ale włoska prasa szybko doszła do sedna tej sytuacji.

Charyzmatycznego Włocha na środku siatki udanie zastąpił Cwetan Sokołow. Mastrangelo rozpoczął więc poszukiwanie nowego pracodawcy, którym miał się okazać rosyjski Biełgorie Biełgorod. Strony ostatecznie nie doszły do porozumienia, a okienko transferowe w Rosji kończy się lada dzień.

Obecnie multimedalista trenuje w jednym z zespołów Serie B, z małymi szansami na powrót do Cuneo.


Źródło: volley24.pl

A to ciekawe... Tak sie wlasnie zastanawialem czym spowodowany jest brak Mastrangelo w statystykach z kilku ostatnich meczy... Teraz juz wszystko jasne. Szkoda, bo z kolegami z klubu mial chyba dobry kontakt.

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
W przypadku Visotto pewnie wzrost robi swoje, nie musi to być regułą, ale dość często wysocy zawodnicy mają problemy z sercem, wystarczy przypomnieć choćby koszykarkę Małgorzatę Dydek, która w dość młodym wieku odeszła...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Oby to nie bylo regula, sami mamy swojego Marcina Możdżonka, a i jest innych wielu sportowcow o takim wzroscie...

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Biurokracja na drodze do rozwoju, do szczęścia


Jak się okazuje, to, że w Krakowie siatkówki nie będzie, nie zależy wcale od sportowego poziomu. Nie dość, że Wanda Kraków zniknęła z siatkarskiej mapy Polski w dość niemiłych okolicznościach, to jej byłych zawodników czeka przymusowe pauzowanie do kolejnego sezonu. Wszystko to przez nieugiętą biurokrację PZPS-u.




Na adres naszej redakcji zgłosili się byli siatkarze Wandy Kraków, którzy chcieliby, aby ich głos usłyszeli nie tylko sami zainteresowani tą sprawą.

Wszyscy mamy nadzieję, iż ta nieprzyjemna sytuacja zapoczątkuje zmiany w przepisach, w których, jak widzimy, istnieją nieprawidłowości. Nie można przecież wszystkiego wrzucać do jednego worka, każdy przypadek całkowicie generalizować...


Poniżej przedstawiamy oświadczenie Macieja Ignatowskiego i Łukasza Szablewskiego, byłych siatkarzy Wandy Kraków:

Na grę w Wandzie namówił mnie prezes i zarazem trener klubu - Grzegorz Silczuk. Większość zespołów miała już skompletowane składy, a on wciąż poszukiwał zawodnika na pozycję atakującego. Przyjechałem, dobrze zaprezentowałem się na tzw. testach, dlatego Silczuk bardzo chciał, żebym przeniósł się do Krakowa. (W sezonie 2011/2012 byłem zawodnikiem AZS Politechniki Warszawskiej, jednak nie byłem związany żadnym kontraktem, tak więc mogłem bez żadnych przeszkód w sezonie 2012/2013 zostać zawodnikiem dowolnego zespołu).

Grzegorz Silczuk zgodził się na wszystkie moje wymagania finansowe, miałem dostawać określoną pensję oraz klub miał finansować wynajem mieszkania dla mnie. Oczywiście wszystko było dogadywane na słowo, bez żadnych kontraktów czy formalności - Silczukowi bardzo zależało, żeby tak to właśnie wyglądało. Twierdził, że dla niego słowo jest ważniejsze od papierka...

Przez pierwszy miesiąc wszystko układało się dobrze - trenowaliśmy, dostawaliśmy pieniądze, sprzęt. Grzegorz Silczuk miał bardzo ambitne plany, chciał szukać nowych sponsorów, pozyskać nowych zawodników... Problemy zaczęły się już w październiku, kiedy to Silczuk zaczął wypłacać nam nasze wynagrodzenie w ratach. Trzeba było codziennie dopominać się o swoje pieniądze. Zaczął się grudzień, a ja nie dostałem jeszcze pieniędzy za listopad. Okazało się, że już nigdy miałem ich nie dostać. Po przegranym meczu z Błekitnymi Ropczyce, Silczuk podszedł do nas i powiedział, że rozwiązuje sekcję siatkówki. Myśleliśmy, że to jakiś żart, że mówi tak pod wpływem emocji po przegranym meczu. Niestety mówił prawdę, o czym dowiedzieliśmy się w poniedziałek - czytając artykuł w internecie.

Od tamtej pory wszystkiego dowiadywaliśmy się tylko i wyłącznie za pomocą internetu - Silczuk nawet nie miał odwagi do któregokolwiek z zawodników zadzwonić. Próbowaliśmy się z nim skontaktować, niestety bezskutecznie. Nie odbierał telefonu, gdyż praktycznie każdemu z nas był winny pieniądze.
Ja nie dostałem prawie połowy wypłaty za listopad, nie zobaczyłem ani złotówki za grudzień, nie mówiąc już o jakichkolwiek pieniądzach na mieszkanie, które przecież były mi obiecane.

W końcu udało mi się skontaktować z Grzegorzem Silczukiem tuż przed nowym rokiem, lecz gdy zapytałem o pieniądze, które był mi winien, zostałem wyśmiany. Powiedział, że nie zobaczę już żadnych pieniędzy, że on nic mi nie jest winien, że pieniądze leżały na parkiecie, tylko nam się nie chciało po nie schylić. Od tamtej pory nie miałem z nim żadnego kontaktu. Lecz to nie pieniądze są w tej sytuacji najważniejsze.

Praktycznie od razu kiedy potwierdziła się informacja, że mój klub przestał istnieć, rozpocząłem poszukiwania nowego pracodawcy. Była już połowa grudnia, a ponieważ okno transferowe otwarte było tylko do końca roku, miałem bardzo mało czasu. Problem był o tyle większy, że rozpocząłem drugi rok studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, więc chcąc kontynuować edukację, musiałem szukać klubu w stosunkowo małej odległości od Krakowa. Poza tym niewiele jest drużyn, które stać na to, by w trakcie rozgrywek ściągać nowego zawodnika. Po paru dniach otrzymałem propozycję m.in. z klubu Volley Rybnik, AGH 100RK Kraków oraz Czarni Wirex Rząśnia. Ze względu na najlepsze warunki finansowe zdecydowałem się na przyjęcie oferty drużyny z Rząśni.

O tym, że PZPS nie zezwolił na zarejestrowanie mnie przez klub Czarni Wirex Rząśnia dowiedziałem się w piątek wieczorem, 28 grudnia... czytając artykuł na jednym z portali internetowych. Następnego dnia w sobotę, zadzwonił do mnie prezes klubu i potwierdził informacje. Od razu sporządziłem stosowne pismo do PZPS z wyjaśnieniem sytuacji i z prośbą o wyrażenie zgody na transfer i wysłałem je drogą mailową na wskazany adres PZPS. W poniedziałek 31 grudnia zadzwoniłem do wydziału rozgrywek PZPS, gdzie rozmawiałem z panem Nowakowskim, który był doskonale zorientowany w całej sprawie. Wyjaśnił mi, że regulamin rozgrywek nie zezwala na dwa transfery w trakcie jednego sezonu, a ja już przecież w sierpniu zostałem zawodnikiem Wandy Kraków, więc innego klubu w tym sezonie nie mogę już reprezentować. Tłumaczyłem, że przecież ta zmiana to nie jest żaden mój kaprys czy zachcianka, klub z Krakowa, którego barwy reprezentowałem po prostu przestał istnieć, nie miałem na to żadnego wpływu! Pan Nowakowski stwierdził, że mnie rozumie, że jest mu bardzo przykro, niestety taka sytuacja, że klub wycofuje się w trakcie rozgrywek nigdy wcześniej nie miała miejsca, że przepisy nie uwzględniają podobnej sytuacji i dlatego zarząd PZPS nic nie może zrobić.

Przepisy nie uwzględniają sytuacji, w której klub wycofuje się z rozgrywek i nie mówią nic co w takiej sytuacji dzieje się z zawodnikami. Ale oczywiście jest paragraf, który określa ile wynosi kara za wycofanie się klubu. Czegoś tu nie rozumiem - z jednej strony PZPS twierdzi, że to sytuacja wyjątkowa, a z drugiej w regulaminie wyraźnie zapisane jest, ile wycofujący się klub musi zapłacić kary. Dlaczego nie ma nic na temat zawodników?

Kilka dni później, na początku stycznia zadzwonił do mnie pan Nowakowski i powiedział, że pojawiła się szansa, że 28 stycznia odbędzie się zebranie zarządu PZPS i być może jednak dostanę zgodę na grę w tym sezonie. Dostałem instrukcję, żeby wysłać jeszcze jedno pismo, w którym odwołuję się od decyzji PZPS i ponownie przedstawiając sprawę proszę o wyrażenie zgody na transfer. W przeciągu dwóch dni sporządziłem stosowne podanie i wysłałem listem poleconym oraz drogą elektroniczną. Byłem pełen nadziei, że w końcu ktoś sięgnie po rozum do głowy i zezwoli młodym zawodnikom na kontynuowanie swojej życiowej pasji.

Niestety okazało się inaczej. 28 stycznia zarząd PZPS odrzucił nasze podania i podtrzymał swoje wcześniejsze decyzje. Dowiedziałem się o tym oczywiście z... internetu. Pan Andrzej Lemek, sekretarz generalny związku twierdzi, że nie może łamać regulaminu. Ale przecież w regulaminie nie ma ani słowa na temat sytuacji, w której zawodnicy zostają bez klubu w połowie sezonu.

Czy w takim wypadku, związek nie powinien starać się pomóc młodym, polskim zawodnikom? Przecież my nie jesteśmy niczemu winni. Z dnia na dzień, przez decyzję jednego człowieka, Grzegorza Silczuka, który nie powinien nigdy pełnić takiej funkcji, zostaliśmy pozbawieni klubu, możliwości treningu, grania, źródła utrzymania.

Dlaczego PZPS w sytuacji, kiedy przepisy są niesprecyzowane, nie stanął po naszej stronie? Pan Andrzej Lemek twierdzi, że nie może robić wyjątków, że nie może traktować jednych tak, a innych inaczej. Ale przecież to właśnie nam przydarzyła się wyjątkowo sytuacja. Sam pan Nowakowski z wydziału rozgrywek stwierdził jakiś czas wcześniej w rozmowie telefonicznej, że takiej sytuacji nigdy wcześniej nie było.

Pan Lemek mówi również, że nasze pisma dotarły w połowie stycznia, czyli za późno, bo okienko transferowe było otwarte do końca grudnia. Ale przecież ja pierwsze pismo wysłałem jeszcze w grudniu, a odpowiedzi na nie nie dostałem do tej pory.

Poza tym sam pan Nowakowski zadzwonił w styczniu, by powiedzieć, że będzie zebranie w naszej sprawie i żebym wysłał kolejne podanie. Przez kompletnie niezrozumiałą decyzję prezesa i trenera Wandy Kraków, a następnie zarządu PZPS ja i moi koledzy (m.in. Łukasz Szablewski, Krzysztof Kołodziej czy Bartosz Bielenda) zostaliśmy przez ponad połowę sezonu pozbawieni możliwości treningu, gry, zarobku...

Każdy z nas poświęcił większą część życia, żeby uprawiać ukochaną dyscyplinę. Ja już w wieku 17 lat opuściłem rodzinny dom, przeprowadziłem się do Bełchatowa, gdzie reprezentowałem barwy Skry Bełchatów przez 2 lata, potem była Warszawa i Kraków. Praktycznie całe nastoletnie życie podporządkowałem siatkówce. Teraz zostałem bez niczego. Jest styczeń, do następnego sezonu pozostało jeszcze ponad pół roku, a ja nie mam nawet możliwości normalnego trenowania. Nie mam pojęcia, czy po takiej przerwie będę w stanie znaleźć nowy klub...


Maciej Ignatowski



Jest mi bardzo przykro i w pewnym sensie zawiodłem się na działaczach PZPS. Mówienie, że nie można nas traktować inaczej jest co najmniej dziwne, bo nikt inny nie stracił klubu, bo, z tego co się orientuje, tylko nasz klub wycofał się z rozgrywek. Jest mi żal i jestem smutny. Takimi decyzjami owe osoby podcinają człowiekowi skrzydła.

Siatkówce poświęciłem cały swój wolny czas. Od czwartej klasy szkoły podstawowej nie miałem normalnych wakacji, zawsze wszystko ustalałem pod siatkówkę. Może niektórzy nie zdają sobie sprawy, że to nie jest tylko sposób na własne utrzymanie, ale jest również, albo przede wszystkim, sposobem na życie. I co teraz mam robić? Przykro mi, nie wiem co będzie dalej.

Uzasadnienie, że nasze odwołania doszły w połowie stycznia... Jeżeli 3 stycznia (data wysłania) jest połową miesiąca, to co niektórym dość szybko ten czas leci. Nie mam zamiaru oskarżać kogoś personalnie, bo to nie w moim stylu, poza tym i tak nic to nie da. Mam tylko nadzieję, że w następnym sezonie w przepisach, obok wielu punktów dotyczących kar finansowych dla klubów wycofujących się z rozgrywek, będzie chociaż jeden mały, który będzie korzystny dla takich zawodników. Bo według mnie, jeżeli nie ma czegoś w przepisach, to sprawa powinna być rozstrzygnięta na korzyść zainteresowanego.


Łukasz Szablewski


od redakcji

Jedyną winą zawodników w całej tej sprawie jest to, że zaufali właścicielowi klubu - p. Grzegorzowi Silczukowi, który twierdzi, że "słowo jest ważniejsze od papierka". Jednak swoim postępowaniem pokazał, że jest wręcz odwrotnie...

Z drugiej strony jest PZPS, który został postawiony przed nową, nieznaną sytuacją, gdzie klub wycofuje się z rozgrywek. Wiadomo, po to są regulaminy, aby ich przestrzegać, tylko też trzeba, a może warto czasem zrobić wyjątek, zwłaszcza w sytuacji, ktorej nie przewiduje żaden regulamin.

Warto postawić pytanie czy zawodnicy i kluby są dla związku czy związek dla zawodników i klubów? To pytanie zostawiamy bez naszej odpowiedzi, ale otwieramy miejsce do dyskusji. Czekamy też na komentarz z siatkarskiej centrali.

Źródło: volley24.pl

W mojej opini bardzo przykra sytuacja... Szkoda takich zawodnikow... Niestety sami sa sobie w pewnym sensie winni, bo nie zawiera sie umów 'na gebe' chociaz z punktu prawa takie umowy tez sa chyba respektowane... Co z tego skoro zawodnikow pewnie nie stac nawet na dobrego adwokata w razie czego... PZPS jak zawsze kase brac chetnie, natomiast zrobic cos to juz ciezko :/ Solaris w FIVB widzi co sie tam dzieje to i przynosi takie wzorce do PZPSu :/

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
georgu Ivan Groźny Moderator
Ekspert
Szacuny 14679 Napisanych postów 53206 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 400782
Puchar Świata w 2015 i 2019 roku jak zwykle w Japonii


FIVB podpisała umowę z federacją japońską na kolejne osiem lat. Oznacza to, że Puchar Świata w 2015 i 2019 roku odbędzie się właśnie w Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni zmonopolizował już te zawody, które od czterdziestu lat odbywają się w jednym kraju.



Mimo faktu, że gospodarzem Pucharu Świata od 40 lat jest Japonia, FIVB jest z tego bardzo zadowolone. Zawody te odbywają się w jednym kraju nieprzerwanie od 1977 roku - wcześniej gospodarzami były Berlin, Urugwaj, a pierwsze zawody Pucharu Świata odbyły się w 1965 roku w Warszawie (Polacy zajęli wówczas drugie miejsce). - Puchar Świata odgrywa istotną rolę w procesie kwalifikacji olimpijskich i jest to bardzo ważny turniej w kalendarzu siatkarskim. Jesteśmy zadowolenia z faktu, że będziemy kontynuowali tradycję organizowania go w Japonii - stwierdził prezydent FIVB, Ary S. Graça.

Japonia jest jedynym krajem, który uczestniczył we wszystkich męskich turniejach Pucharu Świata i drugim obok Korei Południowej, który brał udział we wszystkich żeńskich turniejach. Od 1991 roku Puchar Świata wyłania również uczestników igrzysk olimpijskich. W ostatniej edycji w 2011 roku zwyciężyli Rosjanie, wyprzedzając Polaków i Brazylijczyków. Wśród pań triumfowała reprezentacja Włoch, przed USA i Chinami.

W kolejnej edycji Pucharu Świata do turnieju olimpijskiego zakwalifikują się dwie najlepsze drużyny z Pucharu Świata. Kolejne 10 miejsc w Rio de Janeiro zajmą:

pięć najlepszych drużyn w swoich konfederacjach (wyłonionych w mistrzostwach kontynentu lub turniejach kwalifikacyjnych)
cztery najlepsze zespoły w czterech światowych turniejach kwalifikacyjnych rozegranych w 2016 roku
gospodarz igrzysk
W 2015 roku w Pucharze Świata oprócz gospodarzy zagrają mistrzowie świata z 2014 roku, po dwie reprezentacje z każdej konfederacji wyłonione w turniejach kwalifikacyjnych lub będące najwyżej w rankingu FIVB na dzień 1 stycznia 2015 roku.

Źródło: siatka.org

A to Ci niespodzianka

MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html 

Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Tym razem chodzi o złotego seta. Dotychczas rozgrywany był on, gdy obie drużyny miały na koncie po jednej wygranej. Stosunek setów się nie liczył, więc pierwszy przegrany mecz absolutnie o niczym nie przesądzał. Niedawny przykład: Skra – Arkas Izmir oraz Trentino – Dynamo Moskwa (Rosjanie zwyciężyli u siebie w tie-breaku, w Italii przegrali gładko 0:3, ale ostatecznie awansowali dzięki złotemu setowi). Teraz o rozgrywaniu dodatkowej partii przesądzi równa liczba punktów, które w fazie pucharowej Ligi Mistrzów będą przyznawane tak, jak we wszystkich rozgrywkach ligowych czy reprezentacyjnych (3 pkt. za 3:0 i 3:1, 2 pkt. za wygranie w tie-breaku, 1 pkt. za porażkę w nim). Zmiana ta zacznie obowiązywać od przyszłego sezonu.

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 16971 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 87966
Wydaje się że logiczna zmiana. Gdyby to obowiązywało w tym roku to Skra by przeszła Arkas

Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html] 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Rozciąganie po bieganiu

Następny temat

Rozciąganie dynamiczne a statyczne

WHEY premium