serenita/muffinka chce, a chcieć to móc!

nieśmiało zapytam: lubię piec ciasta, ciastka itd i bardzo lubię wypieki na mące pełnoziarnistej ale zwykle potrzebna jest chociaż odrobina czegoś do osłodzenia. Czy w ramach tych 25g można dać do takiego wypieku fruktozę, próbować osłodzić czymś innym (ksylitol, stewia, syrop z agawy - coś się nadaje) czy w ogóle zapomnieć o wypiekach do odwołania?

mnie kiedyś dziewczyny zaproponowały odżywkę białkową - zadziałało :) jak poszukasz w czeluściach forum, znajdziesz kilka fajnych przepisów min na muffinki :)

dzięki za odp. rozumiem, że z odżywką ale bez żadnego dosładzania? trzeba będzie poszukać.. a wiesz coś na temat traktowania odżywki wysoką temperaturą bo mi się gdzieś obiło o oczy, że nie wiadomo jak się zachowuje?

już nie dosładzasz - one są same w sobie słodkawe ;) piekłam muffinki i nic sie podejrzanego nie działo.
Próbowałam kiedyś rozpuścić w ciepłym mleku i się zważyła

traci część włąściwości, ale to zalezy od tego czy białko to izolat, czy koncentrat...
Generalnie nie jestem zwoleniczka kombinowania z odzywkami białkowymi , w jakim celu?

Serenita a nie lepiej zrobić sobie odwyk od słodkiego. Taki miesiąc bez żadnych osładzaczy, jedynie owoce (oczywiście w granicach rozsądku ).

na razie nawet mnie nie ciągnie, więc może to nie będzie aż takie trudne, gorzej z rodziną bo wiedzą, że lubię, a u nas każde spotkanie to z jakimś domowym ciachem.. już mi nie dobrze na myśl, że znowu usłyszę, że przecież nie mam z czego się odchudzać itd..

ja taką rozmowę ucinałam, ja się nie odchudzam tylko zdrowo odżywiam + ładny uśmiech. Po jakimś czasie przyzwyczają się i nawet nie będą proponować tylko musisz być twarda i stanowczo mówić nie

no tak, ale ciężko powiedzieć, że własnoręcznie ukręcone, wyrobione ciasto z dobrej jakości składkników, z jajkami od chodzących kur i z owocami z domowej spiżarni jest nie zdrowe, tylko właśnie niedobre dla sylwetki...

Przy okazji wklejam trening z wczoraj. Jakoś tak ciężko mi szedł, postępu w ciężarach brak bo brakuje mi sztangielek 4kg, chyba nie da się u mnie na siłowni takich skonstruować. No i nie mogłam się do wyciągów dopchać bo karki okupowały, więc triceps był ze sztangielkami (w przysiadzie prostowałam i uginałam ręke w łokciu), a odwodziciele robiłam ze zwykłą gumą przywiązaną do jakiejś maszyny..
W ogóle to jak wchodzę do sali z ciężarami to czuje się jak kosmitka i każdy mój ruch jest śledzony. Nie powiem, jak o coś zapytam, są sympatyczni, ale z pewną dozą nieufności lub... kpiny? Coś czuję, że jak przyjdzie moment, że nakażecie mi za sztangę się złapać to im oczy z orbit powychodzą..

przepraszam za dubel ale coś się zawiesiło, jeszcze spróbuje trening ponownie wkleić





Zmieniony przez - serenita w dniu 2013-01-17 12:25:14