czytam forum już od jakiegoś czasu, ale mój problem jest mocno skomplikowany. Przynajmniej dla mnie. Potrzebuję pomocy.
Zacznę od tego, że w ciągu dwóch lat (mniej więcej) schudłam z wagi około 100 kg do wagi 65 kg. W bardzo mądry sposób. Dużo ruchu, zdrowe jedzenie, zero gazowanego, fast foodów, niewiele słodyczy. Wiem, słodycze nie są zdrowe, ale nie mogę zupełnie z nich zrezygnować.
Mniej więcej po dwóch latach, przytyłam do 72 kg i zaczęłam się odchudzać drastycznie. Zeszłam do 60 kg. Oczywiście jedząc dużo za mało, czasem wręcz głodząc się. W tak zwanym międzyczasie miałam napady totalnego objadania się. Potrafiłam z dnia na dzień przytyć 2-3 kg na wadze. Wiem, to nadmiar wody, jedzenie w żołądku i inne. Bo oczywiście ważę się teraz obsesyjnie.
W tej chwili staram się jeść zdrowo, ale tyję od byle czego. Ważę około 66-67 kg obecnie. Chciałabym schudnąć do tych 60 kg, bo czułam się najlepiej. Tym razem jednak znowu planuję zrobić to z głową. Tylko jak zacząć? Skoro wystarczy, że zjem cokolwiek, a waga pokazuje następnego dnia 1 kg więcej.
Podejrzewam, że metabolizm jest w opłakanym stanie.
A i dodam, że mam 170 cm. I 25 lat.
Czytałam już https://www.sfd.pl/-t585708.html, ale moja sytuacja jest tak pomotana, że nie wiem od czego zacząć. Pewnie dramatyzuję.
Z góry dziękuję!