jak naprawić sytuację i schudnąć??

Cześć :)

czytam forum już od jakiegoś czasu, ale mój problem jest mocno skomplikowany. Przynajmniej dla mnie. Potrzebuję pomocy.

Zacznę od tego, że w ciągu dwóch lat (mniej więcej) schudłam z wagi około 100 kg do wagi 65 kg. W bardzo mądry sposób. Dużo ruchu, zdrowe jedzenie, zero gazowanego, fast foodów, niewiele słodyczy. Wiem, słodycze nie są zdrowe, ale nie mogę zupełnie z nich zrezygnować.

Mniej więcej po dwóch latach, przytyłam do 72 kg i zaczęłam się odchudzać drastycznie. Zeszłam do 60 kg. Oczywiście jedząc dużo za mało, czasem wręcz głodząc się. W tak zwanym międzyczasie miałam napady totalnego objadania się. Potrafiłam z dnia na dzień przytyć 2-3 kg na wadze. Wiem, to nadmiar wody, jedzenie w żołądku i inne. Bo oczywiście ważę się teraz obsesyjnie.

W tej chwili staram się jeść zdrowo, ale tyję od byle czego. Ważę około 66-67 kg obecnie. Chciałabym schudnąć do tych 60 kg, bo czułam się najlepiej. Tym razem jednak znowu planuję zrobić to z głową. Tylko jak zacząć? Skoro wystarczy, że zjem cokolwiek, a waga pokazuje następnego dnia 1 kg więcej.

Podejrzewam, że metabolizm jest w opłakanym stanie.
A i dodam, że mam 170 cm. I 25 lat.

Czytałam już https://www.sfd.pl/-t585708.html, ale moja sytuacja jest tak pomotana, że nie wiem od czego zacząć. Pewnie dramatyzuję.

Z góry dziękuję!

To teraz przeczytaj regulamin (w podwieszonych tematach), wypełnij ankietę i dostarcz niezbędnych danych oraz zdjęcia.
Masz problem z psychiką.
Z wagą się pożegnaj - żaden wyznacznik.

Kitttie, nie wiem po czym wnioskujesz, że mam problem z psychiką? Po tym, że się ważę zbyt często? Tak, wiem, że to złe. I mam zamiar znowu coś z tym zrobić. Gdybym zrobiła wszystko źle, efekt jojo chyba by mnie dopadł znacznie wcześniej i wróciłabym do tych 100 kg. Ponieważ nie mam profesjonalnej wiedzy i wiem, że popełniłam błąd - szukam pomocy. Potrzebuję merytorycznego wsparcia kogoś, kto wie więcej.

Po Twoim pierwszym poście taki wniosek nasuwa się od razu. Ty tego nie dostrzegasz ale to nic dziwnego.

Hubert - Ok, więc powiedz mi co ze mną nie tak? Jakie masz wnioski? 60 kg przy 170 cm to za mało? Czy fakt, że w ogóle pytam na takim forum jest zły? Nie wydaje mi się, abym wpadała w panikę i obsesyjnie marzyła o 50 kg. Chcę po prostu poprawić to co zepsułam. Czy to złe podejście?

Masz świra na punkcie wagi i problemy z objadaniem się?

Z resztą nie zamierzałam Cię obrażać - dobrze że szukasz pomocy.
Ale jak chcesz ją otrzymać to przeczytaj regulamin o którym Ci mówiłam, wypełnij ankietę, rób zdjęcia, rozpiskę tego jak jesz - inaczej nikt Ci nie pomoże bo z fusów, kart, kryształowych kul nikt tu o ile mi wiadomo nie wróży.

Jak kitttie: masz problem natury psychicznej. Obżerasz się, a potem z poczuciem winy włazisz na wagę, nieprawdaż?
Stabilizacja wagi po tak dużym odchudzeniu trwa minimum (!) 2 lata, a i trzeba się liczyć z tym, że chcąc być szczupłym, do knca życia trzeba wpoić sobie pewne zasady zdowego odżywinia się.

I tak, tyje się od "byle czego", bo od łyżki masła, plastra karkówki czy worka ryżu nie przytyjesz.

Udaj się do regulaminu i przeczytaj, co masz zrobić, żeby uzyskać kompleksową i zindywidualizowaną pomoc.

Dziękuję za odpowiedzi. Przez kilka dni (tydzień, może dwa) postaram się zapisywać wszystko to, co jem. Tak, aby zobaczyć czarno na białym gdzie popełniam błąd. Uzupełnię także wymiary.
Martucca - co do zasad zdrowego odżywiania, są mi znane. Wiem, które produkty są napakowane chemią i szkodliwe. Nie jem białego pieczywa, unikam smażonego, jem niewiele mięsa. Raczej ryby, nabiał. Nie piję gazowanego, nie wiem co to napoje energetyczne. 'Ciepłą część roku' dużo chodzę, staram się też biegać. Te dodatkowe kilogramy pojawiły się teraz, bo jest zimno i nie mam tyle szans na ruch. A tak, jak mówiłam po tak długim odchudzaniu, mam czasem słabsze chwile. Wystarczy, że zjem więcej i od razu tyję. To mój problem.

Więc nie są Ci tak dobrze znane. Co złego w mięsie? Z kolei nabiał nie jest w diecie kobiety wskazany w dużych ilościach zw. na zawartość obcych hormonów, które mogą nabroić w żeńskim układzie hormonalnym.
Bieganie i chodzenie daleko Cię nie zaprowadzi - tutaj wszystkie Panie stosują ciężkie treningi siłowe.
Z resztą ja się produkuję, Martucca się produkuje a Ty nawet regulaminu nie przeczytałaś, o czym Ci już wcześniej wspominałam


Zmieniony przez - kitttie w dniu 2013-01-01 16:58:27

Poza tym jestem tylko człowiekiem i jak każdym miewam słabsze okresy. Trzy lata temu zaczęłam z wagą blisko 100 kg. Przez dwa lata schudłam, ostatni rok zaczęły się skoki wagi. Ale 72 kg to był najgorszy stan.

Wiem, że mam zmienić podejście do żywienia, że dieta to nie tylko chwilowe działanie. I naprawdę sporo poprawiłam. Tylko teraz muszę ustalić co zepsułam w ciągu ostatniego roku. I ponownie wrócić na dobrą drogę.