Hejka, wczoraj
trening w domu, katuje dalej uporczywie wytrzymkę. Zmodyfikowałam trochę te ćwiczenia bo ze zwinnością i szybkością u mnie powiedziałabym delikatnie marnie. Nie daje pod rząd skoczności staram się przeplatać z innymi ćwiczeniami. Np.
burpsy
skip A
kołyska z powstaniem
po 30 sek
odpoczynek 1 min
4 serie potem rower stacjonarny(30 min) i 3x10 pompek na schodach i rozciąganie. Na te ćwiczenia muszę poświęcić szczególną uwagę bo nie chce zajechać mojego biodra a po nich je odczuwam.
Przy ćwiczeniach nie odczuwałam kolana a dzisiaj coś mnie pobolewa i koło rzepki cuś skrzypi. Dodatkowo w środę po siłowni łyknęłam lodowatej wody i dzisiaj apogeum bólu gardła. Więc dziś odpoczynek i leżenie martwym bykiem, a szkoda bo pogoda się zrobiła i można by było uskutecznić rower, no cóż SKS.
Rano zrobiłam pomiary i jakiś zastój mi się zrobił, ale widzę że to jakaś plaga na forum. Może idzie zima i organizm nie chce nic puścić, jak ci Indianie co zbierali chrust na zimę, organizm zbiera fat
. Waga kręci się w kółko jak mój mądry inaczej kot za swoim ogonem ech
A z pozytywów wrócę do nart, ostatnio byłam jakieś 7 lat temu. Mierzyłam moje buty i się dopinam a narty muszę nowe kupić bo ciągle komuś pożyczałam i są do niczego.