Niestety, pomimo ogromnej chęci nie dam rady kontynuować dalej mojego dziennika. Szkoda, bo był dla mnie motywujący. Mam nadzieję też, że przyjdą czasy kiedy będę mógł wrócić do codziennych wypisek.
Jak na razie jestem głęboko w ... kopalni. Dokładnie 436 metry pod ziemią i ledwo żyję. Zapyerdalam jak wół. Nie mam kompletnie na nic czasu, chodzę niewyspany i przemęczony. Pomimo lepszej kasy, zmienię tą pracę jak tylko znajdę coś konkretnego.
Zapewne są osoby, które z pokorą przyjmą każde polecenie, nie przeszkadzają im warunki w jakich pracują, stałe napięcie wiszące 20 cm nad głową które yabnie tylko raz.
Ja jednak chcę się rozwijać, uważam się za ambitnego i muszę zdecydować, co tak na prawdę jest dla mnie ważne i co chciałbym w życiu robić. Nie jest to praca w takich warunkach, o których nie zdawałem sobie pojęcia i których nie da się opisać...
Podsumuję moje 50 dni zmagań jutro. Opiszę suplementy, porównam fotki, wymiary i wagę. Ja jestem zadowolony, choć gdybym cofną czas - dodałbym więcej kalorii.
Co do planów na przyszłość. Nie zrezygnuję na pewno z treningu - to jakby pozbawić mnie (prócz dziewczyny) sensu życia. "Polecę" planem przedstawionym wyżej, będę aktywny na forum i będę Wam kibicował i wspierał, jak wiele z Was mnie.
Niestety nie mam czasu w tym okresie życia w jakim się znalazłem na prowadzenie tego dziennika.
Do usłyszenia jutro!
Dobranoc!
http://www.sfd.pl/tomaszS/_Dziennik_treningowy.-t880903.html DZIENNIK (zapraszam!)
http://www.sfd.pl/Schudłem!!_:_Nowe_fotki_str_4_i_8-t456674.html <- moje historia - fotki.