trochę głupia nazwa tematu, ale nie miałam pomysłu na lepszą.
sorki za długi post.
Chodzę na judo niecały rok, na AZS, 2-4 razy w tygodniu, jest super, ale wiadomo, że ten staż jest bardzo krótki i stąd moja prośba o radę.
Sytuacja jest następująca: w sekcji ostatecznie z dziewczyn na końcu roku zostałam tylko ja, tak to sami mężczyźni. Mimo, że ważę aż 67 kg, to jednak róźnica masy i siły między mną a nimi jest bardzo duża, a róźnicy w technice która z mojej strony mogłaby wyrównywać braki nie ma, bo część z nich zaczęła też w tym roku, a część ćwiczy sporo dłużej. I o ile randori w parterze (tylko o parter mi chodzi) z dużo wyższymi pasami (są pomocni i wiedzą,że gdyby chcieli mogliby mnie zmieśc jednym ruchem) i innymi, którzy potrafią się rozluźnić, jest w miare ok (wiadomo, raz lepiej raz gorzej), o tyle nie mam zupełnie pomysłu jak radzić sobie z następującą kategorią:
cięższy, silniejszy i maksymalnie spięty partner ;/
pytam, bo widzę, że oni w większości nie pokonują mnie technicznie, tylko czysto siłowo, po prostu odrazu się na mnie rzucają, a że są spięci, nie potrafię ich sama wychylić w żadną stronę czy wykorzystać technik które znam.
to na co wpadłam, to obniżenie środka ciężkości i próba trzymania dystansu, ale wiadomo, ze cały czas tak się nie da.
i pytania:
1. znacie może jakieś techniki, które mogłyby mi pomóc? (chodzi o sam początek walki w patrerze) albo propozycje taktyki?
2. teraz są wakacje, więc mam 3 miesiące przerwy w treningach. myślicie, że poza standardowym treningiem siłowym który będę przeprowadzać (typu pompki, brzuszki, przysiady) trenować jakieś inne aspekty które mogłyby mi pomóc w treningu za rok? (boję się trenować czysto technicznie, bo jeszcze za krótko ćwiczę i robię błędy których nie chcę utrwalać)- ale czy np trening na gumach czy piłce byłby ok? może coś innego? szybkościowy?
dodam tylko, że z siłą u mnie nie jest tak bardzo źle jakby się mogło wydawać po tym, co napisałam, bo 7 lat ćwiczyłam inną sztukę walki, gdzie trening siłowy był duuużo cięższy niż na judo,na dziewczyny wystarczy bez problemu ;D, ale nie sądzę, żebym w tym aspekcie przez 3 miesiące mogła dużo zmienić.
3. pytanie do pań: też miałyście do czynienia z nieliczną na szczęście kategorią współćwiczących facetów (tak z 5%), których ego wyraźnie cierpi na tym, że zostaną odklepani przez kobietę? ostatnio jeden z nich tak się tym zdenerwował, że w następnej akcji prawie wyrwał mi ramię ze stawu :P
z góry dzięki z rady!
pozdro