mięsa tak, ale nie w lodówce, ale na własnych kościach
Myślę sobie, że będę dalej grzecznie ćwiczyć i trzymać michę. Tak czuję, że nie ma zbytnio sensu dawać wypisek, czy prowadzić bloga/dziennika, gdy nie ma się zbytnio niczego skonkretyzowanego. Zawieszę więc swoją działalność na czas nieokreślony
Z moich wypisków i tak nie ma większego użytku, w takim sensie, że nie wprowadzają ani szoku ani też niedowierzania do niczyjego życia.
Codzienne ćwiczenia "tak se" można robić bez konieczności prowadzenia wypisek. Mój cel w zasadzie został osiągnięty, gdyż bardzo trzeba mi było bata, aby zachować regularność treningów. Myślę, że teraz nie mam już z tym problemu. Oczywiście nie stałoby się to bez Waszej pomocy, a zwłaszcza Twojej Obliques. Zawsze wpadłaś i okiem omiotłaś co i jak się działo w mojej misce i ćwiczeniach. A jak wiadomo - pańskie oko konia tuczy. Może w moim przypadku niekoniecznie o utuczenie chodziło, ale myślę, że byłam (i jestem) dość karnym i uległym materiałem.
Także.. Póki co zamierzam po prostu przyzwoicie i regularnie ćwiczyć i jeść jak należy. Może uda mi się poprawić sylwetkę, może góra w końcu nabierze jakiegoś mięśnia (choćby milimetr). Nie ma co siać tu nudy.
Pozdrawiam