pisałem już wcześniej temat o treningu na mase i zastoju w obwodach - odesłano mnie do działu dieta - skorzystałem. W tej chwili przy 190cm i 95kg wagi trzymam dietę 3500kcal - 280białka, prawie 500 wegli, ~80 tłuszczu. Jako endomorfik przy większej ilości idzie mi od razu w boczki, których jeszcze sie nie pozbyłem więc na chwilę obecną z moją przemianą materii nie dorzucę więcej. Ułożyłem 4 dniowy plan z bicepsem dwa razy w tygodniu.
pon:
klatka:
ławka skośna w dół
ławka skośna w górę
rozpiętki na maszynie
biceps:
triset: na stojąco młotek + uginanie podchwytem + młotek na dobicie
uginanie ramion z wyciągu górnego do czoła
15minut rower interwał
wt:
plecy:
podciąganie na maszynie z przeciwwagą
górny wyciąg z głowę
górny wyciąg do klatki
wiosłowanie sztangą
triceps:
dwuset: pompki na poręczach + ściąganie górnego wyciągu uchwyt prosty
dwuset: francuskie + górny wyciąg sznur
15minut rower interwał
śr: wolne.
czw:
barki:
rozpiętki odwrotnie
wyciskanie hantli z dropsetem
dwuset: unoszenie bokiem + podciągnie wzdłuż tułowia
piątek:
nogi:
przysiady ze sztangą na barkach
prostowanie w siadzie
uginanie w siadzie
wzniosy
barki: szrugsy
15minut rower interwał
sob:wolne
niedziela: wolne
Stosuje to łącznie z dietą od dobrego miesiąca i efektów brak. Wiem, że miesiąc to mało, ale ogólnie chodzę mocno wykończony i zastanawiam się czy po prostu nie przesadziłem..Może dobrym pomysłem byłby powrót do podstaw i ułożenie dobrego FBW?