Wrocilem wlasnie z treningu, zrobilem dzisiaj klate i biceps jw. Jednak nie udalo mi sie zrobic skosu glowa w dol, bo ciagle zajeta byla jedyna lawka, na ktorej dalo sie do bezpiecznie zrobic. Za to zrobilem wyciskanie sztangielek lezac.
Wyciskanie lezac
seria samym gryfem
10x40kg, 10x45kg , 8x50kg (barki barki jeszcze raz barki, nie wiem dlaczego mnie tak bola podczas wyciskania)
Wyciskanie sztangielek lezac
10x15kg , 10x15kg ,8x17,5kg , 8x17,5kg (jw, barki przeszkadzaja)
Wyciskanie sztangi na lawce skosnej glowa w gore
seria samym gryfem
10x30kg 10x40kg 8x45kg (tutaj tez barki czulem, lecz o dziwo mniej niz przy WL)
Rozpietki 4 serie, bardzo maly ciezar, ostatnia seria 8x12,5kg tutaj spoko, czuc niezle miesnie, barki minimalnie.
potem biceps...
uginanie sztangi w staniu, max zalozny ciezar to 15kgx8
potem na modlitewniku raczej niski ciezar, dopiero badalem urzadzenie max dalem chyba 12,5kg
potem uginanie sztangielek chwyt mlotkowy 10x5kg, 10x7,5kg i 8x12,5kg (5kg okazalo sie jednak sporo za malo) Po ostatnim cwiczeniu mega pompa, zarowno biceps jak i przedramie niezle spompowane.
Trening chyba udany, jednak martwia mnie barki przy cwiczeniach na klate, to chyba cud ze nie mam totalnie zapadnietej klaty, bo tak naprawde nie bardzo moge ja rozwijac przez te barki, czego bym nie robil to drze o barki, kazdy sensowniejszy ciezar i juz sa problemy... Zalamka generalnie...
Na pocieszenie obiad potreningowy smaczny, filet z dorsza 200gr w sosie do ryb, 100gr ryzu brazowego plus troche warzyw.. Bulk trec'a bezposrednio po treningu 75g prochu plus 200ml 2% mleka, tutaj ogrmone podziekowania dla mojej dziewczyny, za przygotowanie obiadu tak ze moglem zjesc odrazu po powrocie z silowni, czyli ok 25-30min po skonczeniu cwiczen.
Moze nie uschne chociaz dzieku temu...
Zmieniony przez - blacoov w dniu 2012-03-05 15:44:10