Problem polega na tym, że we wrześniu rozpocząłem redukcję przy wadze 100 kg. do końca listopada miałem już 87 kg. Później przyszły święta i przytyło się do 90, ale tydzień diety proteinowej (tzw. dukana) załatwił sprawę i znów 87 kg wróciło. potem zabrałem się z powrotem za redukcję, waga spadła do 85,7 i tu pojawia się problem, od poniedziałku stoi w miejscu! Ani drgnie mimo nowej suplementacji, dużej ilości ćwiczeń i zdrowej diety.
Oto moja dieta:
Śniadanie 11.30
125g ser twarogowy półtłusty
120g(2) jaja
50g masło orzechowe
50g dżem niskosłodzony
(całość zmiksowana i na patelnie)
Drugie śniadanie 14.15
125g Mozarella
pomidor
bazylia
Obiad 17.00
10g oliwa z oliwek
150g kurczak (pierś)
50g ryż brązowy
cebula
bulion
30g ser gołda tłusty
(całość w formie risotto)
Podwieczorek/potreningowy 19.30
70g banan
100g jogurt naturalny
150g mleko 1,5%
40g wpc
Kolacja 22.00
50g masło orzechowe
Białko - 175
Tłuszcze - 116
Węglowodany - 100
KCAL - 2157
Trening wygląda tak, że godzinkę po śniadaniu zasiadam na rowerze magnetycznym i z małą intensywnością robię 40 minutowy trening.
Trening siłowy to tzw. ACT zmodernizowany pod moją ubogą siłownie. Ogólnie jest on bardzo krótki bo ok 10-15 min ale intensywność bardzo duża + robię go podwójnie co 3 tygodnie przez cały tydzień.
Jak napisane w ankiecie, wspomagam się Animal Cuts'em. Wcześniej od września stosowałem Scorcha.
Proszę o poradę, pomoc, lub jakiekolwiek hipotezy na temat tego dlaczego waga stoi, bo motywacja leci mi na łeb, na szyję...
Pozdrawiam!