Przeglądając forum zauważyłem że duża ilość zainteresowanych czegoś szuka, chcą jakby schudnąć, nie mają mocy żeby się za to zabrać, popadają w depresję, zadają pytania nie określając samego siebie itd.
W lipcu ubiegłego roku byłem w podobnej sytuacji, było mi wstyd, czyłem się ociążły, żona nie spoglądała na mnie tym samym okiem co kiedyś i ogólnie było mi źle. I nagle coś się we mnie zmieniło, powiedziałem sobie że tak dalej nie będzie, albo się za siebie wezmę i nie będę sie rozczulał albo biada mi. Zacząłem poszukiwania, szukam, szukam, szukam, szukam i szukam i co? I dupa, myślę sobe co ja robię? Zrozumiałem że już wszystko co chciałem przeczytałem i nic z tego do mnie nie dotarło. Poprostu nie wierzyłem w siebie i tak na prawde nie byłem do tego przekonany, biegać - wstyd (bo grubas) interwały (o dzizas, co to za masakra, 2 powtórzenia i umarł) siłownia - wstyd (bo grubas), basem (wstyd). Myślę sobie NIE! Czytm jeszcze raz to samo, poszedłem na siłownie i porozmawiałem z jednym z trenerów, okazało się że niemożliwe stało się możliwe, na forum pisali prawdę. Dieta + trening = efekty, efekty + wytrwałość = satysfakcja.
Piszę to żeby uświadomić ludzią żę nie warto jest się za dużo zastanawiać czy bać sie o sobe rozmawiać, satysfakcja jaką przynoszą efekty jest nieporównywalna z jakimkolwiek dorobkiem materialnym itp. Zmieniło się całe moje życie, wstaję rano 6:00 i już się cieszę, na siłownie na 6:30 do pracy na 8 do 16 i do domu, na siłownie na 19, mam moc, psychicznie nic mnie nie rusza, zmieniły się moje potrzeby, nie myślę jak zabić czas, co kupić, nie myślę o problemach które mam non-stop tylko kiedy chcem, mam cel. Zabrałem się za boks :), rok temu nawet bym o tym nie poyślał. Mam nadzieje żo to troszke da do myślenia, pamiętajcie że nie ważne co ludzie myślą ważne jest to co my chcemy, na początku wszyscy myśleli że zwariowałem, dzisiaj zazroszczą :)
Na koniec fotki z lipca,terźniejsza ivid z porannego treningu, nie jest najlepszy technicznie, ale stamina coraz lepsza :)
To dopiero początek!
Pozdrawiam.