DZIEŃ 32, Piątek, 12.08
Dieta:
1. 3 jajka, chleb razowy własny 58g, boczek wędzony 40g
2. lody: 16g odżywki białkowej, truskawki mrożone 62g, 50ml mleka 2%,
ananas z puszki 74g
3. serca drobiowe 250g, kasza gryczana 50g, awokado 100g, jogurt grecki 24g
4. melon 339g, migdały 10g
5. makrela wędzona 80g, pomidor, ogórek
Plus: gin z tonikiem
Ogółem: 113B / 94T / 138W , 1850kcal plus warzywka plus suple plus drink
Trening:
Ok 20min rowerem na siłownię
Ok 40min trening siłowy
Ok 20min rowerem na siłownię
Wrażenia:
Dieta do wieczora ładnie bez większych grzechów, choć ten ananas w puszce średnio pasuje. Ale nie miałam innych owoców w domu a nie chciałam żeby znowu mi spadł cukier jak w środę. Już i tak mam rodziców jęczących mi nad głową że nie powinnam się tak męczyć przy treningach siłowych „bo się uszkodzę”
Wieczorem z powodów które wolę zatrzymać dla siebie dostałam tak po nerwach że żadne leki z walerianą nie zadziałały. Matka była w szoku bo jeszcze mnie takie podkurzonej nie widziała. W końcu nie wytrzymałam i zrobilam sobie małego drinka (40ml gin/100ml tonic), którego wypiłam w 60%, resztę wylałam. Ale zadziałało. Poczułam się jak jakiś alkoholik....
Poszło 50kg w MC! Byłam z siebie bardzo dumna. Reszta ćwiczeń z malutkimi progresami lub z zastojem. Ale jest nadzieja że za trening lub dwa będę w stanie dołożyć kolejną sztabkę do uginania nóg
---------------------------------------------------------
DZIEŃ 33, Sobota, 13.08
Dieta:
1. 3 jajka, chleb razowy własny 52g, majonez 20g, pomidor, cebula
2. 120g schabu, 10g smalcu, 120g fasoli konserwowej czerwonej, 8g koncentratu, chleb razowy własny 47g
3. banan 100g, nektarynki 300g
4. 120g schabu, 10g smalcu, 120g fasoli konserwowej czerwonej, 8g koncentratu, chleb razowy własny 54g
Plus: 1 plasterek sera żółtego, 1 plasterek kiełbasy żywieckiej, 0.5 plasterka szynki, 2 małe frankfurterki
Ogółem: 115B / 90T / 132W, 1798kcal plus warzywka plus suple plus plusy
Trening:
DNT
Wrażenia:
Pierwszy dzień przedostatnich wojaży. Jako że ten pobyt jest pod znakiem odwiedzin u rodziny (uzupełniamy z wujkiem drzewo genealogiczne rodziny, zbieramy dane i zdjęcia u „cioć i wujków” których widzę po raz pierwszy na oczy co poniektórych) jest ciężko – gdzie nie zajdziemy tam częstują ciastem. Ale jestem twarda, zgrzeszyłam tylko przy kolacji i to zagrychowo a nie na słodko.
---------------------------------------------------------
DZIEŃ 34, Niedziela, 14.08
Dieta:
1. 3 jajka, chleb razowy własny 51g, masło 10g
2. 150g kurczaka, 30g ryżu brązowego, 18g migdałów
3. 2 banany, 2 nektarynki
4. 3 plasterki sera żółtego, 3 plasterki szynki, 100g wołowiny z odrobiną sosu (rolada śląska), 56g chleba własnego
Plus: 1/5 łyżeczki ciasta tiramisu, 3 łyki piwa
Ogółem: wartości nieliczone ale na pewno poniżej 1800kcal i około 100g białka
Trening:
Długi spacer i ćwiczenia buzi i języka (a.k.a. ploty) w przemiłym towarzystwie
Wymiary:
Wrażenia:
Po śniadaniu wycieczka do Gliwic. W drodze powrotej jedzenie z pudełka. Zapomniałam widelca i ludzie w pociągu się na mnie dziwnie patrzyli gdy wyjadałam ryż palcami.
Ciasta było naprawdę skraweczek – uszczknęłam z porcji ojczulka na spróbowanie – daleki kuzyn okazał się szefem kuchni i wszyscy wpadali w ekstazę przy cieście. No to spróbowałam. Było naprawdę ekstraklasa. Przepis mam dostać, to zrobię rodzicom na święta, nie wcześniej. Nie powiem – łakomczuch we mnie się ślinij cały wieczór. Mimo to dalej byłam twarda i moja porcja pozostała nietknięta
Wymiary – dalej spadki, mile jestem tym zaskoczona. Co prawda chciałabym żeby leciało z brzucha, ale też nie liczyłam na cuda przy tych moich czitach
Co dwie żmije to nie jedna: