Mam delikatny problem, otóż pomogłem ułożyć plan odżywiania znajomej, jednak pomimo tego waga wciąż nie ruszyła od 2 tygodni. Dlatego zwracam sie do Was, byc moze macie jakies pomysły?
Wczesniej stosowane diety: to badziewia typu "badz piekna na 1200kcal" oparta o pieczywo glownie.
Aktualnie:
158cm wzrostu
81,4kg waga
40lat
Aktywnosc fizyczna znikoma z racji pracy, ktora swoja droga jest siedząca. Max 2 treningi w tygodniu wychodza+ewentualny spacer/rower.
Dieta na chwile obecną to 1600kcal, ok. 80-90g białka, 130-140g węgli i reszta z tluszczu.
Przez 2 tygodnie nie ruszyła nawet o 0,1kg, co dla mnie osobiscie jest dziwne.
Jakies pomysły?
Z góry dzieki.
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.