DZIEŃ 7, Poniedziałek, 18.07
Dieta:
1. Chleb pszenny 56g, kiełbasa gospodarza z Biedronki 75g, masło 11g
2. fasolka po kretyńsku: 250g karkówki, 240g fasoli białej konserwowej, 20g koncentratu pomidorowego
3. 100g twarogu półtłustego, 40g jogurtu naturalnego, rzodkiewka
Owocowo mi: 200g melona, 400g arbuza
Ogółem: 110B / 102T / 124W, 1854kcal plus warzywka plus suple
Trening:
10 min bieżnia, tempo 8.5km/h
Trening siłowy
15 min rowerek stacjonarny, tempo szybkie, momentami sprint
Wrażenia:
Dzień trochę dziwny. Po pierwsze rodzicielka kategorycznie nakazała tak ułożyć dietę by podojadać resztki. Stąd na śniadanie kiełbasa, niestety z białym chlebem. Po drugie byłam umówiona na trening z
Filonką na późne popołudnie (zwykle trenuję po śniadaniu). Było super
szkoda że te siłki Pure takie drogie. No i o tej porze zatłoczone. Aha, i nie mają ławeczki rzymskiej. Znaczy się mi nie była potrzebna ale Filonka chciała i się zdziwiłyśmy. Po treningu była sauna i jacuzzi. Taki mały poniedziałkowy relaksik
Ze względu na zatłoczenie robiłam wszystkie ćwiczenia pojedynczo, mimo że w planie były niektóre parami. Rumuński poszedł dobrze, był progres. Czasem się zapominam i zginam nogi ale ogólnie- jest nieźle. Z dostępnymi małymi obciążeniami byłam w stanie zrobić progres w EZ curls. Za to DB row mi dały dziś popalić, nie wiem dlaczego bo lubię to ćwiczenie bardzo. Flyes były z gumą (oznaczona numerem 3), nie znalazłam odpowiedniej maszyny. Aha, leg curls tym razem na siedząco. Na maszynie były dziwne guziczki bez podanego obciążenia (chyba że to od 1 do 10 to kilogramy ale nie wydaje mi się). Cable crunch robiło mi się o wiele gorzej niż ostatnio, może w tej pierszej siłowni jest źle oznaczone obciążenie? Nie wiem, ale był regres.
Zmieniony przez - Maya S w dniu 2011-07-18 22:08:35