Sprawa jest poważna i nie ma co owijać w bawełnę. O tym jednak, że dasz sobie sama radę z kolesiem, który dodatkowo jest wytrenowany, raczej zapomnij. Chyba, że ze sprzętem, ale to znowu musiałabyś szybko się nauczyć (moje jakies lekcje indywidualne z dobrym specjalistą?) i miec pewność, że zdązysz wyjąć, nie wymiękniesz psychicznie, itd.
Pamiętaj, to że trenuje i ma jakichś tam kumpli (którzy nie wierzę, że będą znowu tak chętnie d...y nadstawiać jak zaczną sami mieć kłopoty) to nie znaczy, że jest niezwyciężony. W tym przypadku naprawdę rozważyłabym wykorzystanie 'ostrzejszej' mediacji. Przykro pisać, ale na niektórych nie działa nic innego.
PS>Czy ten, kto tego pana trenuje, wie do czego wykorzystuje umiejętności? Może przydałoby się, gdyby się dowiedział?
"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."