vari3/po roku s.22/rekomp początek s.24

Kurcze, biedna jesteś z tymi żołądkowymi problemami...

oj sorry za wtręt w takim razie, myślalam, że juz lepiej

Hej hej ale nie ma co mnie żałować, idzie wszystko ok -już się nauczyłam czego unikać i jest super. Ale jesteście Baby kochane
A wczoraj miałam jazdę żołądkową "na własne życzenie" bo doszłam do wniosku, że się po 3 dniach brania leków wyleczyłam, a te pozostałe 2 miechy kuracji to "profilaktyka", no i Mąż też patrzył z takim pytaniem w oczach "przeżyjesz"?
Damy radę, po obiedzie idziemy polować na świeżą wątróbkę i mieli świeże ryby dowieźć, może się uda dorwać coś czego nie jadłam jeszcze z pływających... Na razie faworyt to trewal, polecam -super smak, mało ości. Pozdrawiam cieplutko

Bry dzień,
w pracy dziś było urwanie dvpy, ale sobie poradziłam z klientami jakoś
Wczoraj -wstyd-bez treningu -całe popołudnie zajęło mi pieczenie/mielenie/zamrażanie 7kg porządnej szynki z porządnego świniaka (a może nie był porządny tylko puszczalski), ale upiec trzeba było. Dorwaliśmy też na promocji dzwonki z dzikiego łososia I brokuły i kalarepkę i wątróbkę, więc wreszcie mam co jeść 5 minut temu zjadłam pomarańczę (echhh pychota), więc jak mnie jutro nie będzie to znaczy że żołądek mnie wywrócił na drugą stronę
I papu:



Obiad będzie rozłożony w porcjach na kolację również, ale się nie rozdrabniam. W planach -nadrobienie treningu + rowerowanie, daj Panie pogodę i kondycję, i wydłuż dobę bo nie wyrabiam

Zmieniony przez - vari3 w dniu 2011-06-15 13:53:39

i wydłuż dobę bo nie wyrabiam
przyłączam się

Bry dzień,
jak wczoraj pisałam że mam urwanie dvpy, to jeszcze nie wiedziałam co to znaczy -dziś to było urwanie po szyję... No ale już (!) zjadłam drugie śniadanie.
Wymiary wklejam -bez zmian -w sumie dobrze, nie tyję (EDIT: to co mi schudnie w cm z góry, odkłada się na dole, how it's possible?!), jakość ciała/skóry/paznokci zdecydowanie na plus, dobrze jest



Yosis -może gdzieś złożymy jakąś petycję o chociaż 28 godzin trwania doby... Bo ja nie wyrabiam na zakrętach.
Trening po wczorajszym ciężkim dniu pracy/gotowaniu/pieczeniu muffinków/posprzątaniu całego mieszkania -dopadłam hantle o 20



I jedzenie na dziś:



Dzień serowy. Jutro za to będzie dzik na główne danie. Dzik jest dziki, dzik jest zły oł jeeee (to tak po 12 klientach -skutek uboczny). Ciao

Zmieniony przez - vari3 w dniu 2011-06-16 13:44:55

a ty jestes pewna ze mierzysz sie zawsze w tych samych miejscach?

Mierzę się w miejscach najszerszych (pośladki) /najwęższych(talia), pępek raczej jednakowo, udo najszersze.
Może ten oporny dół to wina tego, że nie robię żadnego aero (oprócz rowerkowania 1-2 razy w tygodniu)?

Heloł,
dziś wrzucam rozpiskę do połowy dnia, a ten obiad o 16 to tak "na oko" co będzie i zostawiam sobie małą rezerwę kcal na to, co się będzie działo na imprezie.
Zamelduję się pewnie po weekendzie. Udanego wypoczynku kto może

Bry,
zaległości mam treningowe, sytuacja rodzinna. Jedzeniowo różnie, staram się.
Wczoraj:



Dziś:



Wrócę jak się poprawi. Pozdrowienia dla Lejdis.


Zmieniony przez - vari3 w dniu 2011-06-21 14:20:00