Dziewczyny to jest tak, : tak jak kazda z nas inaczej wyglada, ma inny kolor oczu, wloasów , sylwetke, tak wewnatrz nas sytem hormonalny u kazdej działa inaczej. Moze to trudno zrozumiec bo nie widac, ale trzeba sobei to uświadomić.
Nie ma ludzi ktorzy nie odchudza sie, dosadnie ujmujac kazdy sie moze zaglodzic, oczywiscie pomijam ekstremalne przypadki u ktorych zaglodzenie sie doprowadzi do straty tkanki miesniowej a nie tluszczu. Ale nie chodzi o to.
Jak skeni mowi chodzi o diete, o styl jedzenia, nie kazdy bedzie zdrow i szczuply (tym sie zajmijmy)na takiej samej diecie. No ale to pisałam juz w arcie.
W kazdym razie, kazdy musi sie sam zastanowić co dla niego jest wazne, jezeli nie nalezy do 1/3ludzkosci o wysokiej wrazliwosci insulinowej, ktorym nawet zajadanie sie ciastami nie szkodzi sylwetce. Czy szczupla sylwetka(pomińmy aspekty zdrowotne zwiazane z konsumpcja cukru, bo te choroby dopadaja tak szczuplych jak i otylych) czy slodycze, biale pieczywo, oranzady itd...
Nie, nie będziesz musiała po schudnięciu liczyc diety, kalorie nei maja znaczenia wystarczy ze bedziesz jadła zgodnie z predyspozycjami swojej sylwetki to nie utyjesz(pamiętaj ze dzikie zwierzeta nie sa otyle
), ale niezależnie w jaki sposob schudniesz zawsze po powrocie do swoich normalnych przyzwyczajeń utyjesz z powrotem.
To czy nie jedzac slodyczy i ograniczając spozycie ww do niewielkiej ilosci
weglowodanow zlozonych i warzyw oraz tluszczu i miesa jest nudne czy pozbawione radosci to jedynie kwestia podejścia i ustawienia sie.
Sama od prawie 30lat nie jem slodyczy (oczywiscie nie liczac bardzo sporadycznego kawalka czekolady czy galki lodow dla towarzystwa - moze dwa razy w roku, a z checi łasuchowania białej bułki z powidłami śliwkowymi
) i porownujac z innymi moja dieta jest różnorodna i pelna aromatów z wszytskich krajow swiata, a mysl o soczystym steku z wolowiny argentyńskiej bardziej rozpala moja wyobraźnię niz najpiękniejsze torty tego świata
Oczywiście to jest tylko kwestia ustawienia, po prostu kiedys poczułam ze cukier mi szkodzi i przestałam jeść, w efekcie jako jedyna kobieta w rodzinie nie mam kłopotów z okresem, jajnikami, tarczyca....
To siedzi w Tobie i tylko ty sama możesz tym pokierować, cos polubić a cos przestac lubić, tak dlugo jak bedziesz cierpieć na mysl, ze nie jesz slodyczy tak dlugo bedziesz miala kłopoty i kolojne diety beda dla ciebie katorga. Skeni ma racje diata to styl zycia nie pasmo wyrzeczeń, ale odwrotnie, przyjemność z jedzenia