Chcę odnieść się do artykułu z pierwszej strony, specjalnie nie czytałem całego wątku by sobie zdania o osobach tu piszących nie wyrabiać, czy to dobrego czy też innego. Chociaż opinię kolegi
Koniu151 poznałem to nie sądzę abym mógł jego zdanie zmienić więc może zwrócę się raczej do autora artykułu, nie chcę nikogo namawiać do tej diety nie to jest moim celem ale nie mogę pozostać obojętnym na wypisywane tutaj nieprawdy i półprawdy!
Nie udzielam się tutaj zbytnio, raczej jestem użytkownikiem w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli używam wiedzy tutaj zawartej i dbając o wysoki poziom materiałów tutaj zawartych chciałem przedstawić moją prawdę na temat diety dukana. Zapewne będzie to jedna z wielu prawd
Zapewne autor tego artykułu diety nie stosował, moje podejście różni się o tyle, że ja tą dietę znam z praktyki i mogę się wypowiedzieć autorytarnie a nie tylko na podstawie opinii innych. Dietę rozpocząłem 28 września 2010 roku, faza uderzeniowa na której to jak twierdzi, autor głównie się skupił trwała 5 dni, nie można wyrobić sobie opinii o diecie biorąc pod uwagę jedynie niewielki wycinek czasu jej trwania, bo czym jest 5 dni skoro do dzisiaj tej diety jeszcze nie zakończyłem? Te 5 dni w których rzeczywiście zabronione jest spożywanie warzyw oraz tłuszczy to okres w którym organizm pozbywa się głównie wody, a woda w tej diecie jest nie mniej ważna niż białka. Autor nie wspomina słowem o jednej z głównych zasad tej diety czyli dziennym spożyciu co najmniej 1,5 litra wody nisko-sodowej do tego dochodzą inne płyny (kawa, herbata). Dzienny bilans to co najmniej 2 litry płynów, nie pije się ich po to by schudnąć lub by zapełnić żołądek oszukując go, że jest pełny, nie, spożycie płynów jest tutaj związane z zabezpieczeniem przed odwodnieniem ale przede wszystkim celem jest "wypłukanie" z organizmu szkodliwych pozostałości procesu trawienia białek i wspomożenie w ten sposób obciążonych nadmiernie nerek i wątroby. To jest główne zagrożenie tej diety i na tym osobiście skupiłbym się gdybym chciał ją krytykować. Podawanie, że w diecie dukana wyeliminowane są warzywa jest co najmniej półprawdą! W tej diecie po fazie uderzeniowej trwającej od 2 do 7 dni która jest wyłącznie proteinowa, następuje faza naprzemienna, nazywana też fazą równomiernego rytmu, w trakcie której przez kolejne 5 dni spożywa się warzywa oraz proteiny.
Warzywa i proteiny! O tym autor nie wspomina, a to zupełnie obala tezę o zakwaszeniu organizmu, przez te dni warzywno/proteinowe można jeść tyle warzyw ile się chce poza paroma zabronionymi (kukurydza, ziemniaki, fasola, ryż i parę jeszcze innych) natomiast polecane są właśnie warzywa zielone, można się najeść do woli choćby szczypiorku który jest jednym z bardziej odkwaszających warzyw! Po tych dniach warzywnych następuje kolejne 5 dni proteinowych kiedy to warzyw nie można jeść i znowu 5 dni warzywno/proteinowych i tak na przemian aż do uzyskania (zredukowania) wagi do odpowiedniej. Warzywa w tej diecie nie są zabronione!
Teraz kolejna chybiona teza, zupełny brak tłuszczu. Autor artykułu zapomina, że eliminacja dotyczy jedynie tłuszczy roślinnych i zwierzęcych natomiast nie dotyczy takich zwierzątek jak ryby! Nie będę tutaj pisał o właściwościach tłuszczy rybiego, zapewne są wam wszystkim znane ale chcę wskazać, że pada teza o całkowitej eliminacji tłuszczu, dozwolone są wszelakie gatunki ryb, również te najtłuściejsze. Osobiście zajadałem się w trakcie tej diety wędzonymi makrelami czy też pieczonym łososiem! Zresztą łososiem to bym się zajadał na okrągło gdyby nie był tak drogi.
No i te "społeczności łowiecko-zbierackie" przytaczanie tutaj przykładu szkodliwości jedzenia chudego mięsa jest wręcz odwrotne do zamierzonego efektu autora. Właśnie na tym opiera się cała ta dieta dukana, na chudych mięsach bo one dostarczają organizmowi protein jednocześnie zmuszając go do trawienia a jak każdy proces dziejący się w naszym organizmie również trawienie wymaga energii, energia to cukry, to węglowodany, z powodu całkowitego ich braku i zbyt małej ilości energii dostarczanej z białka nasz organizm zaczyna sięgać do zapasów czyli do naszej tkanki tłuszczowej, to co doprowadzało do śmierci społeczności łowiecko-zbierackie prowadzi do redukcji tkanki tłuszczowej w społecznościach "otyło-urnanistycznych". Chciałem tutaj dodać, że najczęściej spożywanym w tej diecie jest drób tylko ze względu na koszty, po prostu jest on najtańszym źródłem protein. Poza drobiem a może nie poza tylko przede wszystkim polecanymi mięsami są wołowina, cielęcina oraz drób poza gęsiną i kaczkami a z drobiu polecany jest indyk, jednak ze względu na ceny mięsa i duże ich ilości spożywanym najczęściej jest filet z kurczaka. Chciałbym się tutaj zgodzić z autorem artykułu, że jakość naszego drobiu jest fatalna i rzeczywiście jest to materiał na osobny artykuł.
Totalnie rozbroił mnie fragment jak to pod koniec dnia stosujący dietę dukana idą z przyjaciółmi na piwo. Nie mam pojęcia skąd taki pogląd, chciałem powiedzieć, że w trakcie pierwszych dwóch faz diety trwających w moim przypadku 3 miesiące nie w ziołem do ust żadnego alkoholu czy to piwa, czy też wina. Powodem było nie tyle kaloryczność co zagrożenie dla już i tak obciążonej wątroby! Poza tym eliminacja węglowodanów, całkowita to całkowita i nie wyobrażam sobie wypicia piwa w którym przecież są węglowodany, albo stosujemy się do założeń diety w celu osiągnięcia jakiegoś celu albo oszukujemy, ale to już oszukujemy samych siebie. Nie chcę tutaj szczegółowo rozpisywać się na temat zasad diety dukana jednak twierdzenie, że trzecia faza, w której i ja obecnie jestem czyli faza stabilizacji która jak celnie zauważa autor artykułu ma eliminować efekt jojo, sprowadza się do dodania kilkudziesięciu gramów
węglowodanów złożonych jest totalnym nieporozumieniem. Powiem tylko, że o ile sama redukcja w moim przypadku trwała około 90 dni to faza utrwalająca będzie trwała 10 razy ilość zredukowanych kilogramów, ja zredukowałem o 20,6 kilograma czyli moja faza utrwalania będzie trwała 206 dni (jeszcze do 18 lipca
) Dużo by pisać na czym polega faza utrwalania i czym się różni od poprzednich dwóch ale nie o to chodzi, mogę jedynie zapewnić, że nie tylko na dodaniu kilkudziesięciu gramów węglowodanów złożonych!
Rozumiem dbałość o zwiększenie ilości odwiedzających to forum ale na pewno nie zwiększą jej tego typu artykuły w których autor bardzo mija się z prawdą!
Wśród zagrożeń o których warto powiedzieć osobiście podałbym raczej obciążenie wątroby i nerek które przy ścisłym stosowaniu zasad diety są eliminowane. Dieta ta jest dietą redukcyjną nie nadającą się dla osób aktywnych fizycznie, ćwiczących, polecaną aktywnością w tej diecie są marsze, nordic walking a na pewno nie siłownia. Osobiście rozpocząłem w jej trakcie A6W niestety musiałem zrezygnować w 15 dniu, powodem było zmęczenie, brak sił, co jest zrozumiałe przy eliminacji cukrów. Również właśnie to zmęczenie można podać wśród negatywnych stron tej diety, zagrożeń jak kto woli, bardziej można to nazwać brakiem cukrów szczególnie odczuwanym przy wysiłku kiedy brak energii do odbudowy włókien mięśniowych.
Pozwolę sobie na tym zakończyć, wyrażę jednak na koniec jeszcze raz swoje zdziwienie jak taki artykuł może pozostawać na stronach tego zacnego forum.
pozdr/