...
Napisał(a)
kurcze niezly wicemistrz - tym bardziej ze juniorzy w kyoku zaczynaja sie od 18 roku zycia...........moze w clickerze ten wicemistrz??albo w innej bajki??
a poza tym to sie zgodze - czysty kyok(czyli bez sparingow face contact) kiepsko widze jako bron przeciw bokserowi.......
a poza tym to sie zgodze - czysty kyok(czyli bez sparingow face contact) kiepsko widze jako bron przeciw bokserowi.......
...
Napisał(a)
Siwy jutro ci podam te nazwisko bomi teraz w głowy wyleciało...spytam sie kumpla to ci powiem
...
...
Napisał(a)
panowie wszystko jest skuteczne na ulicy zalezy tylko jak sie to wykorzystuje ...
...
Napisał(a)
Panowie... nie zaczynajcie kolejnej dyskusji o ulicy: "ze liczy sie psychika, ze najwazniejsze jest podejscie... ze i tak najlepsze jest bjj/bas3/Tsunami ". Takich postow bylo juz za duzo.
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Moim zdaniem, jeśli się solidnie przykładasz i masz choć trochę predyspozycji do bijatyki, to i po czystym kioku będziesz sobie nieźle radził na ulicy z przeciętnym zadymiarzem.
Miałem takiego kumpla. Czysty kiok, chudzielec, a skubany rozwalał na ulicy niezłych byków (były trzy takie przypadki).
Widziałem też filmik w TVP, jak jeden kiokushinowiec zamalował zadymiarza ciosem prostym w mazak, tak że tamten fiknął na krawężnik i niestety zginął na miejscu. Smutna sprawa.
W ogóle to trzeba unikać zadym i sytuacji, w których musisz się bić.
Jak już Cię ktoś napadnie, to trenując kioka masz duuużo większe szanse, niż wcale nie trenując.
W końcu zmienić strefę uderzenia z tułowia na głowę to nie taka znowu czarna magia. Boks to oczywiście nie będzie, ale ważne w końcu żeby mocno trafić.
Szansa, że napadnie Cię na ulicy dobry bokser lub tajbokser, nie jest w sumie taka znowu duża (bo oni raczaj powinni spędzać czas na sali treningowej).
A z lamusem albo sobie poradzisz, albo nie (w sumie to kwestia szczęścia). Czasem jedno kin-geri załatwia sprawę, a czasem od nic nie trenującego żula można obskoczyć taką plombę, że... Starczy chwila dekoncentracji.
A do tego uprawiając boks lub muay thai obrywasz sporo po łbie, a to nie jest korzystne ani dla szarych komórek ani dla... urody.
Co innego sparing od czasu do czasu (choćby z kolegami), a co innego regularny oklep maski (a w niektórych klubach niestety treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę).
Reasumując najważniejsze jest, żeby styl, który wybierzesz naprawdę Cię wciągnął. Jak się do niego zapalisz i będzie Ci odpowiadał, to wyniesiesz z niego o wiele więcej, niż jeśli coś Ci nie będzie pasić i przez to będziesz się op*****lał.
Czyli wszystko zależy od konkretnej sekcji i od Ciebie, bardziej nawet niż od tego czy to boks czy kiok.
Pozdrawiam
Miałem takiego kumpla. Czysty kiok, chudzielec, a skubany rozwalał na ulicy niezłych byków (były trzy takie przypadki).
Widziałem też filmik w TVP, jak jeden kiokushinowiec zamalował zadymiarza ciosem prostym w mazak, tak że tamten fiknął na krawężnik i niestety zginął na miejscu. Smutna sprawa.
W ogóle to trzeba unikać zadym i sytuacji, w których musisz się bić.
Jak już Cię ktoś napadnie, to trenując kioka masz duuużo większe szanse, niż wcale nie trenując.
W końcu zmienić strefę uderzenia z tułowia na głowę to nie taka znowu czarna magia. Boks to oczywiście nie będzie, ale ważne w końcu żeby mocno trafić.
Szansa, że napadnie Cię na ulicy dobry bokser lub tajbokser, nie jest w sumie taka znowu duża (bo oni raczaj powinni spędzać czas na sali treningowej).
A z lamusem albo sobie poradzisz, albo nie (w sumie to kwestia szczęścia). Czasem jedno kin-geri załatwia sprawę, a czasem od nic nie trenującego żula można obskoczyć taką plombę, że... Starczy chwila dekoncentracji.
A do tego uprawiając boks lub muay thai obrywasz sporo po łbie, a to nie jest korzystne ani dla szarych komórek ani dla... urody.
Co innego sparing od czasu do czasu (choćby z kolegami), a co innego regularny oklep maski (a w niektórych klubach niestety treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę).
Reasumując najważniejsze jest, żeby styl, który wybierzesz naprawdę Cię wciągnął. Jak się do niego zapalisz i będzie Ci odpowiadał, to wyniesiesz z niego o wiele więcej, niż jeśli coś Ci nie będzie pasić i przez to będziesz się op*****lał.
Czyli wszystko zależy od konkretnej sekcji i od Ciebie, bardziej nawet niż od tego czy to boks czy kiok.
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
"A do tego uprawiając boks lub muay thai obrywasz sporo po łbie, a to nie jest korzystne ani dla szarych komórek ani dla... urody"
Nieprawda. W WALCE tak (jak jesteś cienki), w nauce - NIE.
"w niektórych klubach niestety treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę)"
Hoho - a ciekawe kiedy się technik uczą?! Zwykle walki są jak ktoś CHCE, w osobny dzień itp. Reszta to tr. kondycyjny, techniczny, zadaniówki itp.
A na ulicę to broń, nie żadne tam KK, muay thai czy inne wymysły Trenujcie sobie dla przyjemności, do walki narzędzia.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2004-11-12 14:22:39
Nieprawda. W WALCE tak (jak jesteś cienki), w nauce - NIE.
"w niektórych klubach niestety treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę)"
Hoho - a ciekawe kiedy się technik uczą?! Zwykle walki są jak ktoś CHCE, w osobny dzień itp. Reszta to tr. kondycyjny, techniczny, zadaniówki itp.
A na ulicę to broń, nie żadne tam KK, muay thai czy inne wymysły Trenujcie sobie dla przyjemności, do walki narzędzia.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2004-11-12 14:22:39
Największe mity i kłamstwa dotyczące dopingu: https://***********/d0ping
Największe mity medyczne: https://***********/mitologia1
...
Napisał(a)
'"...obrywasz sporo po łbie..."
Nieprawda. W WALCE tak (jak jesteś cienki), w nauce - NIE.'
Po pierwsze piszesz otym jak POWINNO być. A jak jest naprawdę to już od sekcji zależy.
Trenowałem w sekcji, w której sparingi były na prawie każdym treningu. Dla wszystkich. Czasami zupełnie bez podziału na stopnie zaawansowania ani nawet wagowego. Paru koleżków miało po tym gęby jak bitki.
Po drugie choćbyś był nie wiem jak dobry, to trenując sparingi, z sensownie dobranym partnerem, oberwiesz po łbie. A sparing z początkującym, który w ogóle Cię nie może trafić, to chyba raczej pomyłka...
'"w niektórych klubach treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę)"
Hoho - a ciekawe kiedy się technik uczą?! Zwykle walki są jak ktoś CHCE, w osobny dzień itp. Reszta to tr. kondycyjny, techniczny, zadaniówki itp.'
Ja się zgadzam, że tak być powinno. Ale niestety bywa inaczej. Techniczny trening odbzwa się od wielkiego dzwonu - a sparingi na każdym treningu, bo one trenera najmniej wysiłku kosztują...
'A na ulicę to broń, nie żadne tam KK, muay thai czy inne wymysły Trenujcie sobie dla przyjemności, do walki narzędzia.'
Zgadzam się, że broń jest skuteczniejsza niż same sw. Też coś czasem noszę.
Jednak zdarzyć się mogą sytuacje napaści, kiedy spokojnie poradzisz sobie bez broni pod warunkiem trenowania sw (właśnie np. kk, czy mt).
Jeśli tylko jest taka możliwość - warto ją wykorzystać, a nie od razu wyskakiwać z teleskopem czy innym sprzętem, bo nigdy nie wiesz, jak się sytuacja rozwinie, a sprawa karna za użycie niebezpiecznego narzędzia to plama nie do wymazania na życirysie.
A nie trenując sw pod kątem samoobrony odbierasz sobie możliwość ich wykorzystania w sytuacji napaści.
Zawsze lepiej mieć wybór (obrona bronią, lub gołymi rękami) niż go nie mieć.
Pozdrawiam
Nieprawda. W WALCE tak (jak jesteś cienki), w nauce - NIE.'
Po pierwsze piszesz otym jak POWINNO być. A jak jest naprawdę to już od sekcji zależy.
Trenowałem w sekcji, w której sparingi były na prawie każdym treningu. Dla wszystkich. Czasami zupełnie bez podziału na stopnie zaawansowania ani nawet wagowego. Paru koleżków miało po tym gęby jak bitki.
Po drugie choćbyś był nie wiem jak dobry, to trenując sparingi, z sensownie dobranym partnerem, oberwiesz po łbie. A sparing z początkującym, który w ogóle Cię nie może trafić, to chyba raczej pomyłka...
'"w niektórych klubach treningi sprowadzają się w zasadzie tylko do rozgrzewki i sparingów, a trener jedynie zbiera kaskę)"
Hoho - a ciekawe kiedy się technik uczą?! Zwykle walki są jak ktoś CHCE, w osobny dzień itp. Reszta to tr. kondycyjny, techniczny, zadaniówki itp.'
Ja się zgadzam, że tak być powinno. Ale niestety bywa inaczej. Techniczny trening odbzwa się od wielkiego dzwonu - a sparingi na każdym treningu, bo one trenera najmniej wysiłku kosztują...
'A na ulicę to broń, nie żadne tam KK, muay thai czy inne wymysły Trenujcie sobie dla przyjemności, do walki narzędzia.'
Zgadzam się, że broń jest skuteczniejsza niż same sw. Też coś czasem noszę.
Jednak zdarzyć się mogą sytuacje napaści, kiedy spokojnie poradzisz sobie bez broni pod warunkiem trenowania sw (właśnie np. kk, czy mt).
Jeśli tylko jest taka możliwość - warto ją wykorzystać, a nie od razu wyskakiwać z teleskopem czy innym sprzętem, bo nigdy nie wiesz, jak się sytuacja rozwinie, a sprawa karna za użycie niebezpiecznego narzędzia to plama nie do wymazania na życirysie.
A nie trenując sw pod kątem samoobrony odbierasz sobie możliwość ich wykorzystania w sytuacji napaści.
Zawsze lepiej mieć wybór (obrona bronią, lub gołymi rękami) niż go nie mieć.
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Sparingi na każdym treningu?! Takich d****i - trenerów powinno się piętnować . Chyba, że to była jakaś nieoficjalna sekcja, streetfightingowa (albo sekcja typowo zawodnicza - tylko wtedy początkujący by wstępu nie mieli)
"Po drugie choćbyś był nie wiem jak dobry, to trenując sparingi, z sensownie dobranym partnerem, oberwiesz po łbie"
Ale nie bardzo dostaniesz - bo to light contact (chyba, że znów jakiś d**** urządza full contact) - więc śladów nie ma (chyba, że limo )
A poza tym w taju - np. możesz pozbierać kopnięć i lowków - ale na głowę mało albo wcale.
"Zawsze lepiej mieć wybór (obrona bronią, lub gołymi rękami) niż go nie mieć"
Ano racja. Uprościłem - ale generalnie się zgadzam.
"Po drugie choćbyś był nie wiem jak dobry, to trenując sparingi, z sensownie dobranym partnerem, oberwiesz po łbie"
Ale nie bardzo dostaniesz - bo to light contact (chyba, że znów jakiś d**** urządza full contact) - więc śladów nie ma (chyba, że limo )
A poza tym w taju - np. możesz pozbierać kopnięć i lowków - ale na głowę mało albo wcale.
"Zawsze lepiej mieć wybór (obrona bronią, lub gołymi rękami) niż go nie mieć"
Ano racja. Uprościłem - ale generalnie się zgadzam.
Największe mity i kłamstwa dotyczące dopingu: https://***********/d0ping
Największe mity medyczne: https://***********/mitologia1
...
Napisał(a)
Trener był może nie tyle d****em co totalnym op*****laczem. A jego sekcja w sumie, o odziwo, ma całkiem dobrą renomę
Zrezygnowałem z tej sekcji i bardzo dobrze zrobiłem. Teraz też mam elementy muay thai, dla odmiany z naprawdę dobrym trenerem i do tego zaangażowanym. Wygląda to zupełnie inaczej (o niebo bardziej technicznie). W ogóle nie ma co porównywać.
Warto parę sekcji zwiedzić, żeby w końcu dobrze trafić
Pozdrawiam
Zrezygnowałem z tej sekcji i bardzo dobrze zrobiłem. Teraz też mam elementy muay thai, dla odmiany z naprawdę dobrym trenerem i do tego zaangażowanym. Wygląda to zupełnie inaczej (o niebo bardziej technicznie). W ogóle nie ma co porównywać.
Warto parę sekcji zwiedzić, żeby w końcu dobrze trafić
Pozdrawiam
Polecane artykuły