A woman is like a tea bag. You never know how strong she is until she gets into hot water.
http://www.sfd.pl/W_poszukiwaniu_zaginionej_talii__k_rol_k-t764731-s17.html
...
Napisał(a)
Jak lubisz wzorować się na filmikach to jeszcze jest strona myomytv.com. Tam kobitka (Marianne) ma zdecydowanie bardziej rozbudowane treningi, mocno siłowe momentami, dużo w nich kettli a i sama macha żelastwem co czasem pokazuje. I ma taką swietną ławkę, na którą pewniej by się wskakiwało ale jak patrzyłam u nas to to kosztuje ponad 700zeta
...
Napisał(a)
K_rol_k, dziękuję, na pewno obczaję
09.12.2011
miska na dziś:
resztki z wczorajszej chińszczyzny,
proch (wypiję go teraz, żeby nie zostawiać znowu na wieczór)
jaja sadzone (zaraz się zaślinię),
mielone,
mielone.
Założenie: dzień wysoki 1700 kcal, BTW 120/80/120
Napoje: pokrzywa x4, zielona x4, mineralna 1,5l
Warzywa: chiński mix, papryka czerwona
Trening: dziś zdecydowanie będzie bez szaleństw. Miałam iść na siłownię, ale ciągle mam zakwaszone bicepsy, że nawet rąk nie mogę wyprostować. Lewa ręka to dramat. To samo z prawą łydką. Chyba ostatnio trochę przegłam...
Zdecydowałam się więc, że dziś wieczorem postawię na callanetics i ogólnie się trochę porozciągam.
Zaraz powymyślam sobie miskę na weekend, bo znowu wyjeżdżam i dostanę wścieku, jak znowu będzie miska nie liczona...z aktywności weekendowej to hmmm...zrelacjonuję co udało mi się zdziałać jak wrócę
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:36:26
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:37:01
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:37:46
09.12.2011
miska na dziś:
resztki z wczorajszej chińszczyzny,
proch (wypiję go teraz, żeby nie zostawiać znowu na wieczór)
jaja sadzone (zaraz się zaślinię),
mielone,
mielone.
Założenie: dzień wysoki 1700 kcal, BTW 120/80/120
Napoje: pokrzywa x4, zielona x4, mineralna 1,5l
Warzywa: chiński mix, papryka czerwona
Trening: dziś zdecydowanie będzie bez szaleństw. Miałam iść na siłownię, ale ciągle mam zakwaszone bicepsy, że nawet rąk nie mogę wyprostować. Lewa ręka to dramat. To samo z prawą łydką. Chyba ostatnio trochę przegłam...
Zdecydowałam się więc, że dziś wieczorem postawię na callanetics i ogólnie się trochę porozciągam.
Zaraz powymyślam sobie miskę na weekend, bo znowu wyjeżdżam i dostanę wścieku, jak znowu będzie miska nie liczona...z aktywności weekendowej to hmmm...zrelacjonuję co udało mi się zdziałać jak wrócę
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:36:26
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:37:01
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-09 12:37:46
...
Napisał(a)
Łojeza, jak mnie dawno nie było tu. Normalnie nie wiem od czego zacząć spowiedzi...pewnie najlepiej od początku
Więc tak:
piątek - tu muszę dodać, że wieczorem się tak nayebawszy, że aż wstyd...whisky, potem wódka, potem whisky, nie wiem nawet ile, ale co gorsza wszystko popite colą Dawno, dawno się tak nie spiłam, nawet nie pamiętam kiedy i długo tego nie powtórzę, albowiem w sobotę miałam full wypas i all inclusive, pełen zestaw kacowy do wieczora niemal łącznie ze straszeniem toalety Odbiło się to na sobotniej misce:
10.12.2011 sobota
Pierwszy posiłek późno, a jak wróciłam do żywych to najadłam się świnki świeżutkiej (w sobotę było świniobicie więc obowiązkowo świeżynka, a jak pomyślę o tych wszystkich kiełbaskach, szynkach swojskich to się obśliniam! Już niedługo, już na święta) smażonej z cebulką i do tego kapusta kiszona Ilości myślę, że zbliżone, ale raczej na oko. Oczywiście o treningach nie było mowy w sobotę...
11.12.2011 niedziela
Już troszkę lepiej, ale tyle mięsa w weekend a białko nie dobite...
Jednak callanetics; nie chciałam rodzicom spaść na głowę skacząc jak wariat ale co się odwlecze, to nie uciecze (podobno).
A ta ręka, co mi się nie chciała prostować, to puściła dopiero w niedzielę właśnie.
12.12.2011 poniedziałek
miska:
jajka sadzone i kanapka,
proch po treningu,
schabowe,
schabowy (mniam, mniam, swoje mięsko)
Założenie na sobotę, niedzielę, dziś: 1500kcal, BTW 120/60/120
Warzywa ogółem: kiszona kapusta, fasolka szparagowa, ogórki kiszone, korniszony, cebula.
Napoje: sobota dużo wszystkiego, niedziela słabo z płynami, dzisiaj 2l mineralnej i dzbanek zielonej herbaty.
Trening:
W nawiasach ostatni trening
Przysiad ze sztangą na karku
10/10/10/10/8 20/25/30/35/37,5 kg
(10/10/10/10/10/10/10/8 20/20/25/25/30/30/35/35kg)
Martwy ciąg na prostych nogach
10/10/10/10/7 20/25/30/35/40kg
(10/10/10/10 20/25/30/35kg)
Podciąganie szeroko
Tak jak ostatnio
8/6/6/6
WL na ławeczce
10/10/8/6 20/22,5/25/27,5kg
(10/10/6/6/6 20/20/25/25/25kg)
Biceps na maszynie jak modlitewnik
12/10/8/6 10/12,5/15/17,5 kg
(12/10/8/6/5 10/12,5/15/17,5/17,5kg)
Wyciskanie na maszynie siedząc
Jak ostatnio
(12/10/8/6 10/15/20/20kg )
Triceps wyciskanie francuskie
4kg było na jedną rękę, reszta już niestety na dwie
10/10/10/10/10/8 4/5/6/8/9/10kg
(Prostowanie ramion przy ściąganiu linki wyciągu górnego (triceps)
12/6/8/6 7/14/19/19kg)
Spięcia brzucha na ławeczce
3x25
Skłony boczne z linką wyciągu
Jak ostatnio
(15/12/10 12/19/19 kg)
Interwały: 5x30/30
Nie wiem co rzec na ten temat. Było ok, troszkę progresu, chociaż mogłabym się trochę bardziej zmęczyc, ale nie było najgorzej, bo gdyby ławeczka była w szatni, to na bank bym na niej zaległa, a tak to musiało mi wystarczyć krzesło.
Plepleple: a i tego...pod choinkę zakupiłam sobie gymbossa. Myślałam o pulsometrze, ale ceny porządnych skutecznie mnie odstraszyły. Może kiedy indziej...
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-12 23:57:35
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-12 23:59:07
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-13 00:01:08
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-13 00:08:17
Więc tak:
piątek - tu muszę dodać, że wieczorem się tak nayebawszy, że aż wstyd...whisky, potem wódka, potem whisky, nie wiem nawet ile, ale co gorsza wszystko popite colą Dawno, dawno się tak nie spiłam, nawet nie pamiętam kiedy i długo tego nie powtórzę, albowiem w sobotę miałam full wypas i all inclusive, pełen zestaw kacowy do wieczora niemal łącznie ze straszeniem toalety Odbiło się to na sobotniej misce:
10.12.2011 sobota
Pierwszy posiłek późno, a jak wróciłam do żywych to najadłam się świnki świeżutkiej (w sobotę było świniobicie więc obowiązkowo świeżynka, a jak pomyślę o tych wszystkich kiełbaskach, szynkach swojskich to się obśliniam! Już niedługo, już na święta) smażonej z cebulką i do tego kapusta kiszona Ilości myślę, że zbliżone, ale raczej na oko. Oczywiście o treningach nie było mowy w sobotę...
11.12.2011 niedziela
Już troszkę lepiej, ale tyle mięsa w weekend a białko nie dobite...
Jednak callanetics; nie chciałam rodzicom spaść na głowę skacząc jak wariat ale co się odwlecze, to nie uciecze (podobno).
A ta ręka, co mi się nie chciała prostować, to puściła dopiero w niedzielę właśnie.
12.12.2011 poniedziałek
miska:
jajka sadzone i kanapka,
proch po treningu,
schabowe,
schabowy (mniam, mniam, swoje mięsko)
Założenie na sobotę, niedzielę, dziś: 1500kcal, BTW 120/60/120
Warzywa ogółem: kiszona kapusta, fasolka szparagowa, ogórki kiszone, korniszony, cebula.
Napoje: sobota dużo wszystkiego, niedziela słabo z płynami, dzisiaj 2l mineralnej i dzbanek zielonej herbaty.
Trening:
W nawiasach ostatni trening
Przysiad ze sztangą na karku
10/10/10/10/8 20/25/30/35/37,5 kg
(10/10/10/10/10/10/10/8 20/20/25/25/30/30/35/35kg)
Martwy ciąg na prostych nogach
10/10/10/10/7 20/25/30/35/40kg
(10/10/10/10 20/25/30/35kg)
Podciąganie szeroko
Tak jak ostatnio
8/6/6/6
WL na ławeczce
10/10/8/6 20/22,5/25/27,5kg
(10/10/6/6/6 20/20/25/25/25kg)
Biceps na maszynie jak modlitewnik
12/10/8/6 10/12,5/15/17,5 kg
(12/10/8/6/5 10/12,5/15/17,5/17,5kg)
Wyciskanie na maszynie siedząc
Jak ostatnio
(12/10/8/6 10/15/20/20kg )
Triceps wyciskanie francuskie
4kg było na jedną rękę, reszta już niestety na dwie
10/10/10/10/10/8 4/5/6/8/9/10kg
(Prostowanie ramion przy ściąganiu linki wyciągu górnego (triceps)
12/6/8/6 7/14/19/19kg)
Spięcia brzucha na ławeczce
3x25
Skłony boczne z linką wyciągu
Jak ostatnio
(15/12/10 12/19/19 kg)
Interwały: 5x30/30
Nie wiem co rzec na ten temat. Było ok, troszkę progresu, chociaż mogłabym się trochę bardziej zmęczyc, ale nie było najgorzej, bo gdyby ławeczka była w szatni, to na bank bym na niej zaległa, a tak to musiało mi wystarczyć krzesło.
Plepleple: a i tego...pod choinkę zakupiłam sobie gymbossa. Myślałam o pulsometrze, ale ceny porządnych skutecznie mnie odstraszyły. Może kiedy indziej...
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-12 23:57:35
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-12 23:59:07
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-13 00:01:08
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-13 00:08:17
...
Napisał(a)
Wiesz Dobrobytka, ja tych pomiarów też nie ogarniam. Weszłam sobie zobaczyć Twoją 'pozycję startową'. Jestem niższa, a obecnie mam większe wymiary niż Ty na starcie Mam w biodrach 96, w biuście 94, w talii... nie pamiętam, coś koło 71-72. A wzrost 164. Może my się jakoś inaczej mierzymy? Ja mierzę całe ciało, na koniec zaczynam od pierwszego pomiaru i tak 3 razy, żeby mieć pewność. Robię to przed lustrem i tak, żeby cm mi cię nie wżynał, ale leciutko przylegał i sprawdzam, czy biegnie równo. Np mierząc się pod biustem przeglądam się w lustrze z lewej i prawej, czy jest miarka równolegle do podłogi
P.S.: MUSZĘ się przyczepić. 'Bynajmniej' to nie to samo co 'przynajmniej':
-tak mi się przynajmniej wydaje/tak mi się w każdym razie wydaje,
-czy niebo jest czerwone? bynajmniej!
-niebo bynajmniej nie jest czerwone...
-Martucca bynajmniej nie jest brunetką
-Wszyscy wczoraj żarli czekoladę? Bynajmniej! Ja nie żarłam.
P.S.: Czytałam artykuł Obli i Martuccy obalający mity. Wnioskuję z niego, że pulsometr nie jest przydatny.
Zmieniony przez - Majli w dniu 2011-12-13 13:57:51
P.S.: MUSZĘ się przyczepić. 'Bynajmniej' to nie to samo co 'przynajmniej':
-tak mi się przynajmniej wydaje/tak mi się w każdym razie wydaje,
-czy niebo jest czerwone? bynajmniej!
-niebo bynajmniej nie jest czerwone...
-Martucca bynajmniej nie jest brunetką
-Wszyscy wczoraj żarli czekoladę? Bynajmniej! Ja nie żarłam.
P.S.: Czytałam artykuł Obli i Martuccy obalający mity. Wnioskuję z niego, że pulsometr nie jest przydatny.
Zmieniony przez - Majli w dniu 2011-12-13 13:57:51
Żeby do czegoś dojść, trzeba zapier**lać.
...
Napisał(a)
Ufff, Majli, jak ja się cieszę, że ktoś zrobił to za mnie. Ja już raz się przyczepiłam i dostałam opyerdol. Wiem, że to forum sportowe, ale mnie też zawsze mrozi jak widzę błędy.
...
Napisał(a)
Dziewczyny, to dzięki za lekcję polskiego. Kiedyś byłam asem, a teraz proszę, takie błędy...wstyd Bo ja powiem szczerze, że na studiach to mi brakuje lekcji polskiego. Jesteśmy w Polsce, więc powinny być. Aha i tego, gdybym coś kiedyś gópiego strzeliła, to ja czasem specjalnie napiszę coś źle Ale to to macie rację
...
Napisał(a)
powiem szczerze, że na studiach to mi brakuje lekcji polskiego.
Nie bluźnij! Brak polskiego to zdecydowanie największy atut studiów o kierunkach niehumanistycznych czyli konkretnych, ale moja wyjątkowa nienawiść do przedmiotu to w sumie wynika ze szczęścia do polonistek w każdej ze szkół jakie skończyłem
No dobra bez OT, apropo wypiski, to całkiem zgrabnie to wymyśliłaś, pogrzeszyć, pochlać i na forum pare dni nie pisać, żeby o tym poinfromować w jednym poście razem z następnymi treningami, coby się w oczy za bardzo nie rzucało
Tak wogóle to masz charakter skoro w Buldim tak strasznie Ci się podoba ostatnio jak byłem to sie jak jakiś wychudziały początkujący poczułem wśród tej gromady karków
Hehe nieno klimat super jest, i paru znajomych już spotkałem trzeba się na Ciebie zaczaić
Zmieniony przez - raKhu1 w dniu 2011-12-13 21:42:28
Nie bluźnij! Brak polskiego to zdecydowanie największy atut studiów o kierunkach niehumanistycznych czyli konkretnych, ale moja wyjątkowa nienawiść do przedmiotu to w sumie wynika ze szczęścia do polonistek w każdej ze szkół jakie skończyłem
No dobra bez OT, apropo wypiski, to całkiem zgrabnie to wymyśliłaś, pogrzeszyć, pochlać i na forum pare dni nie pisać, żeby o tym poinfromować w jednym poście razem z następnymi treningami, coby się w oczy za bardzo nie rzucało
Tak wogóle to masz charakter skoro w Buldim tak strasznie Ci się podoba ostatnio jak byłem to sie jak jakiś wychudziały początkujący poczułem wśród tej gromady karków
Hehe nieno klimat super jest, i paru znajomych już spotkałem trzeba się na Ciebie zaczaić
Zmieniony przez - raKhu1 w dniu 2011-12-13 21:42:28
...
Napisał(a)
Nie mogę się doczekać, aż na forum poznam kogoś kto chodzi do mojego TKKF Zachęta
Żeby do czegoś dojść, trzeba zapier**lać.
...
Napisał(a)
13.12.2011
miska:
jajecznica i kanapka,
śledź,
kurczak wędzony,
burgery z piekarnika(mięso wołowe mielone ale nie wiem dokładnie z jakiej części, więc strzelam, że karkówka, ale dokładnie to nie wiem)
Założenie: 1500 kcal, BTW 120/60/120
Napoje: 1,5l mineralnej, czarna herbata x4 z cytryną
Warzywa: brokuł, kapusta kiszona
Trening: coś mnie dzisiaj wzięło na "miękkie nogi". Tylko do 10 burpees doszłam, ale takich porządnych, że nie ma lipy Ufff i jeszcze te przysiady dziś...robi się ciężko
14.12.2011
miska na jutro:
jajecznica,
fasola wyżarta z fasolki po bretońsku,
burgery,
proch,
cycek i orzechy.
Założenie: 1700 kcal, BTW 120/80/120
Napoje: mineralna 2l, dzbanek zielonej
Warzywa: ogórki kiszone, kapusta kiszona
Trening: na siłowni, relacja jutro (dziś) wieczorem
Rakhuuuu...przejrzałeś mnie perfidnie Normalnie aż spłonęłam do monitora Znaczy nie pisałam parę dni, bo wyjechałam do domu a tam neta niet a w niedzielę miałam lenia, ale generalnie masz całkowitą rację...
Znaczy wiesz, mi się w Buldim strasznie podoba, ale kozak to ze mnie żaden. Czasem przemykam się między koksami jak cień po ciężarek i z powrotem czy coś tam, tak żeby nie przeszkadzać. Tam po prostu jest atmosfera, zresztą sam wiesz No i raczej nie przychodzą tam laski z przypadku, to też na plus Haha to nie fair, Tobie się będzie łatwo zaczaić
Ech spaaaać
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-14 01:18:49
miska:
jajecznica i kanapka,
śledź,
kurczak wędzony,
burgery z piekarnika(mięso wołowe mielone ale nie wiem dokładnie z jakiej części, więc strzelam, że karkówka, ale dokładnie to nie wiem)
Założenie: 1500 kcal, BTW 120/60/120
Napoje: 1,5l mineralnej, czarna herbata x4 z cytryną
Warzywa: brokuł, kapusta kiszona
Trening: coś mnie dzisiaj wzięło na "miękkie nogi". Tylko do 10 burpees doszłam, ale takich porządnych, że nie ma lipy Ufff i jeszcze te przysiady dziś...robi się ciężko
14.12.2011
miska na jutro:
jajecznica,
fasola wyżarta z fasolki po bretońsku,
burgery,
proch,
cycek i orzechy.
Założenie: 1700 kcal, BTW 120/80/120
Napoje: mineralna 2l, dzbanek zielonej
Warzywa: ogórki kiszone, kapusta kiszona
Trening: na siłowni, relacja jutro (dziś) wieczorem
Rakhuuuu...przejrzałeś mnie perfidnie Normalnie aż spłonęłam do monitora Znaczy nie pisałam parę dni, bo wyjechałam do domu a tam neta niet a w niedzielę miałam lenia, ale generalnie masz całkowitą rację...
Znaczy wiesz, mi się w Buldim strasznie podoba, ale kozak to ze mnie żaden. Czasem przemykam się między koksami jak cień po ciężarek i z powrotem czy coś tam, tak żeby nie przeszkadzać. Tam po prostu jest atmosfera, zresztą sam wiesz No i raczej nie przychodzą tam laski z przypadku, to też na plus Haha to nie fair, Tobie się będzie łatwo zaczaić
Ech spaaaać
Zmieniony przez - dobrobytka w dniu 2011-12-14 01:18:49
...
Napisał(a)
ja wiem, że prawo do szydzenia z innych (jeśli w ogóle) przyjdzie nam za szmat czasu, ale jednak mam radochę jak przychodzi taka Barbie i jest zdziwioooona bo jej cięęęzzzkoo....
Żeby do czegoś dojść, trzeba zapier**lać.
Poprzedni temat
kotszop/ więcej mięśni, mniej tłuszczyku,)
Następny temat
nefya/potrzeba zmian w treningu!help
Polecane artykuły