Jedi GodNaprawdę nie sądzę, żeby wegetarianizm i weganizm był jakąkolwiek przeszkodzą w osiąganiu naprawdę dobrych wyników w sportach zarówno siłowych, jak i na polu SW. Nie lubię rzucać przykładami znikąd, ale choćby Patrick Baubamian - najsilniejszy człowiek Niemiec - jest weganinem od wielu lat. Jego sylwetki często muszę używać jako argumentu przeciwko stwierdzeniom 'bez mięsa się nie da'.
- może odróżnimy "nie da się", od "można, ale..". Osobiście nie uważam, że jedzenie mięsa jest niezbędne dla rozwoju ogólnie pojętej formy siłowej czy sylwetkowej. Wiem jednak, że nie jes to sposób na optymalizację efektów. Argmentów można przytoczyć wiele, od strawnosci i wartości odzywczej białek roślinnych, przez obecność wielu zwiazków antyodżywczych, po prostą statystykę, która wskazuje, ze w sportach siłowych - utytułowanych, wegańskich zawodników jest raczje niewielu... Złośliwy powiedziałby, że są jedynie pojedyncze wyjątki potwierdzające powyższą regułę...
Jako ciekawostkę dopowiem, że na tym forym moderatorem w działach trenigowych przez długi czas był wegetarianin -
Wodyn - charyzmatyczny trener, który na diecie ovo-wegetariańskiej (nie jadał nabiału) potrafił wyrpacować robiącą wrażenie formę (godne uznania przede wszystkim były wyniki siłowe). Ostatnio jednak i on po wielu, wielu latach wegetarianizmu postanowił właczyć do diety mięso... Może to mało znaczący szczegół, ale ja również pewien czas byłem na ścisłej diecie wegańskiej. Tak wiec nie jestem zupełnie "obcy"
Co do zagladania wgłąb siebie i aspektów zdrowotnych, to akurat rezygnacja z miesa nie musi oznaczać poprawę stanu zdrowia. Warto wiedzieć, że w okresie paleolitu w którym nastąpił wyraźny rozwój formy fizycznej i - uwaga - intelektualnej, zbiega sięz czasem w którym bardzo istotny element diety óczesnych łowców-zbieraczy stanowić zaczęło właśnei mięso. Dośc popularną jest teoria zgodnie z którą zmniejszenie spożycia ciężkostrawnych produktów roślinnych na rzecz lekkostrawnego mięsa umożliwiło rozwój najbardziej ekstrawaganckiego tworu przyrody jakim jest ludzki mózg. Prawdopodobnie przyczyniła siędo tego też wysoka konsumpcja wielonienasyconych kwasó tłuszczowych z rodziny omega 3, któe w pokarmach roślinnych - poza algami - nie występują. Warto w ogóle zapoznać sięz literaturą źrodłową analizującą dane z zakresu archeologii, anatomii porównawczej w ujęciu biologii ewolucyjnej, choćby - z polskojęzycznych - do publikacji prof Marka Konarzewskiego. Lekturę serdecznie polecam
Jeśli chodzi o kwestię jakosci żwynosćiu pochodzenia zwierzęcego dostępnej w sklepach, to nie ulega wątpliwosci, że mięso zwierząt z chowu przemysłowego jest gorszej jakosci niż mięso zwierząt dziko żyjących, ale podobne zarzuty można formułowac pod kierunkiem pokarmó roślinnych dostępnych w sklepach
Jeśli chodzi o podązanie za "stadem" natomiast, to każdy z ajakimśchcąc nie chcac podąża. Jedne stada twierdzą, że bez mieśa nie da siezrobić formy, inne że mieso jest tutaj skłądnikiem nieistotnym, jeszcze inne skłądniają się ku opcji którą ja przedstawiłem w swojej wypowiedzi. Kwestia przynależnosci do "stada" czy "stadka" powinna po prostu być podjęta świadomie i nigdy nie należy zapominać o swojej odrębności. Manifestowanie jej swłowiami "ja nie chcę" jednak nie ma mocy sprawczej, więc fajnie będzie dopiero wtedy - gdy zaczniesz działać - i będą to działania przemyślane.
Mi nie musisz niczego udowadniać, bo ja wiem, że można trenować skuetcznie nie jedząc mieśa, ani żadnych prduktó zwierzęcych. Można rozwijac siłę, poprawiać sylwetkę, tyle że nie zmienia to faktu, iż taki sposób odżyuwiania nie jest optymalny dla tak zarysowanych celów. Takze reasumując: robisz sobie trochę pod górkę, ale patrzac na sposób formułowania wypowiedzi, myslę, że z dumą nieść będziesz to "brzemię". Ja Ci w każdym bądź razie tego życzę, podobnie jak tego, byś jeśli nie innym, to przynajmniej niejedno w życiu udowodnił.
Pzdr
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2013-10-04 22:35:53