Bycie profesjonalnym kulturystą nie jest łatwe. Wymaga poświęcenia i siły nie tylko fizycznej, ale także psychicznej. IFBB pro Jason Huh miał swój czas na scenie. Jego budowa ciała była i jest masywna i w świetnej kondycji. Miał odpowiednie predyspozycje, aby stać się kulturystą z najwyższej półki w Open Weight. Gdy jego kariera zawodowa zaczynała nabierać rozpędu, nagle jednak w 2013 roku zdecydował się ją zakończyć.

Wiele osób nie miało pojęcia dlaczego zrezygnował i zastanawiało się czy Jason Huh wróci na scenę. Wygląda na to, że w końcu fani dostali odpowiedź, dlaczego Jason Huh przestał walczyć, a także dlaczego nie uważa kulturystyki za coś wartego poświęcenia. Na Instagramie napisał długi post, który to wyjaśnia:

“W 2012 r. robiłem 3 sesje treningowe dziennie (5-6 godzin), co było dla mnie normalne, przygotowując się do zawodów. Na koniec dnia, prawie zasypiałem na stojąco. (...) Wiele osób powiedziałoby, że jestem nadal szalony, jeśli chodzi o poświęcenie i dyscyplinę. Bardzo niewielu na tej ziemi kiedykolwiek będzie w stanie pracować ciężej i mądrzej niż ja, gdy czegoś chcę. Nie jestem lepszy niż ktokolwiek inny, jestem po prostu zaprogramowany trochę inaczej niż większość(...) DO PYTAJĄCYCH, DLACZEGO NIE WYSTARTUJESZ PONOWNIE? Rok po tym, jak zdobyłem Pro, miałem dzieci i zdałem sobie sprawę, że są ważniejsze rzeczy. Być nie tylko ojcem, ale tatą. Nie obchodzi mnie, co ktoś mówi, nie możesz z powodzeniem rywalizować na scenie Olympia i poświęcać czas dla rodziny. Dlaczego miałem nadal niszczyć moje ciało i nie być blisko moich dzieci? Dla trofeum, a może dla sponsorów i z pewnością dla uszkodzonego ciała? Pro kulturystyka to nie wszystko, jest śmiechu warta (...) Dla mnie w tym momencie, w moim życiu nie jest to już tego warte. To prawda, że spełniłem jakiś cel i nauczyłem się o sobie tyle, jeśli chodzi o moje zdolności umysłowe i fizyczne. Nie żałuję absolutnie niczego i wiem, że nie miałbym dokładnie tego, co mam w swoim życiu, włączając w to moje dzieci, gdyby nie ścieżki, które wybrałem. (...) Moja rodzina i dzieci są ważniejsze, więc odłożyłem na bok moje marzenia o rywalizacji. Kulturystyka to bardzo samolubny sport. Patrzę na moje dzieci, jakby faktycznie mnie uratowały. Moje własne małe anioły stróże…”

Cóż, dla Jasona Huha nie opłacało się rezygnować z życia rodzinnego i społecznego dla “samolubnego sportu” jakim jest kulturystyka. A Wy co myślicie o przyczynach zakończenia kariery zawodowej Jasona?

Komentarze (3)
darioman7

Większość dorosłych ludzi do tego dochodzi w pewnym czasie, nawet trenujących rekreacyjnie a co dopiero pro. To sport który wymaga poświęcenia całą dobę

0
lordknaga

dla niego mam wlasnie z tego wzgledu najwiekszy szacunek, sylwetke mial na top6 mrO i ciagle szedl do przodu, dla zycia i rodziny zrezygnowal z tego wyscigu szczurow, i jak sam napisal, z tego kompletnie nic nie ma... jak jeden z fajniejszych zawodnikow pro w USA tak pisze, to nie wiem,co ci amatorzy w europie widza, to jest hajs ktory sie wtapia i nic sie z tego nie ma, poza 'satysfakcja' i fotkami z formy, jak kogos zycie kreci sie dookola bb, i nie widzi nic innego, to pewno i widzi w tym wiecej, ale to nie lata 90, zeby miec z tego hajs i prestiz, mozna jeszcze naciagac wafli 'prowadzeniem online' co jest teraz popularne, ale wszystko ma swoj kres :-)

0
domosos

Tu jedynie zarabiają Ci naprawdę co są na szczycie.

0