S.Strong
Artykuł zaczerpnięty z www.strongman.com.pl
Jeśli ktoś jest trochę przypakowany, a do tego jeszcze ogoli się na łyso, to wiadomo, że na bank jest zbirem. Mówią o nas, że nie mamy w głowie, tylko w mięśniach. I faktycznie młotów na siłowni jest dużo - twierdzi Grzegorz N. (29 lat), który ćwiczy od 14 lat. Na szyi ma złoty łańcuszek, a biceps o rozmiarze 45 cm opina czarny podkoszulek. Grzegorz wyciska w leżeniu 120 kg. Czyli sporo.
Łokcie wystawiam na zewnątrz i dzięki temu cała praca idzie w mięśnie piersiowe - mówi kulturysta i unosi kilka razy wielką sztangę. Na jego twarzy pojawia się grymas. - Ćwiczenie boli. Jeśli się nie polubi tego bólu, to bardzo szybko kończy się wizyty na siłowni. Każdy trening, a już szczególnie na poziomie wyczynowym, jest katorgą. Są ludzie, którzy to lubią. Ja do nich należę - zapewnia Grzegorz.
Kulturyści-amatorzy nie cieszą się najlepszą opinią. Nazywani są "mięśniakami", "pustakami", "szafami", "pakerami", bo do ich głównych zajęć należy wyciskanie, ładowanie i pakowanie. Mają swój styl ubierania się, gdzie absolutny kanon wyznacza opięty do granic możliwości podkoszulek, swoją dietę, swoje dyskoteki i dziewczyny. Żelaznym punktem jest opalenizna z solarium. Mają własną filozofię, w której pierwsze miejsce zajmuje rozwój mięśni. Najważniejsze jest ciało, a siłownia jest świątynią.
- By utrzymać dobrą formę trzeba
ĆWICZYĆ BEZ PRZERWY.
Jeśli ktoś nie ćwiczy dłużej niż miesiąc, to zaczyna tracić na masie - wykłada Grzegorz, który oprócz tego, że sam spędza w tygodniu kilka godzin na katorżniczych ćwiczeniach, to jeszcze razem z żoną prowadzi profesjonalną siłownię w Sosnowcu.
Kulturyści wykonują różne ćwiczenia na każdą część ciała po 3 - 4 serie, zwykle po 8 - 12 powtórzeń. - Wbrew pozorom jest to skomplikowana sprawa, bo żeby osiągnąć dobry wynik to nie można bezmyślnie przerzucać ciężarów. Technika jest tutaj bardzo ważna, jak również dopasowanie treningu do własnego ciała, bo każdy organizm inaczej reaguje i inaczej się rozwija - twierdzi Grzegorz.
Według specjalistów od wyciskania, najszybciej można rozbudować klatkę piersiową i bicepsy. - Chłopcy potrafią to ćwiczyć trzy razy w tygodniu, opuszczając trening innych partii ciała - mówi Grzegorz. - Większość amatorów opuszcza trening nóg, który zdecydowanie należy do najcięższych. Wiele osób nie lubi takich ćwiczeń, bo za bardzo męczą, a efekty nie są natychmiastowe. Zapominają też o plecach.
- Jestem niecierpliwy, jeśli chodzi o moje wymiary - przyznaje Krystian L. (21 l.), który na siłownię zaczął chodzić dwa lata temu. - Najważniejszy jest przyrost masy mięśniowej, dlatego potrafię wyciskać aż do bólu.
- Dzisiaj chłopaków interesuje przede wszystkim siła i waga. Można szpanować, kiedy zrobi się 10 kg masy w ciągu roku, ale chodzi tutaj wyłącznie o tkankę mięśniową - wyjaśnia Grzegorz i zapewnia, że samo utrzymanie masy też nie jest proste. Nadal trzeba ćwiczyć zachowując odpowiednią dietę. - Z masy najszybciej
SPADAJĄ STERYDZIARZE.
Po odstawieniu koksu przeżywają prawdziwą katorgę, bo zaczynają dosyć szybko odtłuszczać się i robią się słabi. "Steryda" można rozpoznać. Przychodzi na siłownię i w krótkim czasie staje się bardzo duży, ale po odstawieniu koksu leci na masie 10 kg w ciągu miesiąca. I gościa nie ma - twierdzi.
Grzegorz nie zgadza się z opinią, że większość kulturystów bierze anaboliki, by szybko osiągnąć upragnioną muskulaturę. - Sterydy są drogie i mało kogo stać, by je brać cały czas - mówi. Jednak jeśli ktoś obraca się w tym środowisku, to z dostaniem towaru nie na problemu. Również na stronach internetowych można znaleźć listę (wraz z cenami) wszystkich dostępnych na czarnym rynku sterydów anabolicznych. Sterydy pochodzą z różnych krajów, od Tajlandii po Szwecję. Ceny wahają się od kilku do kilkuset złotych za porcję.
- Jeśli po sterydy sięgają ci zamożniejsi, to na odżywkach nie oszczędza już prawie żaden bywalec siłowni. Tutaj absolutny prym wiedzie sproszkowana kreatyna. Producenci reklamują ją jako "prawdziwą moc dla prawdziwych kulturystów". Oprócz kreatyny popularne są aminokwasy w tabletkach i w miękkiej otoczce żelowej, proszek proteinowy, glutamina w proszku lub w kapsułkach czy tabletki BCAA.
Firmy produkujące odżywki wmawiają, że zapotrzebowanie na białko u kulturystów jest bardzo duże. Na plakatach rozwieszonych w siłowniach prężą się muskularni mistrzowie, a slogany wołają: "Jeśli chcesz osiągnąć takie wyniki, musisz stosować odżywkę X!". Pożywienie dla "mistrzów" kosztuje od 50 do 100 zł.
Efektywne pakowanie zależy również w dużej mierze od odpowiedniej diety trenującego. W jadłospisie znajdują się przede wszystkim piersi z kurcząt, białka jaj, ryby i czerwone mięso. - Liczba godzin spędzonych w tygodniu na siłowni zależy od tego, czy się ćwiczy zawodowo, czy amatorsko. Amatorsko wystarczy ćwiczyć trzy razy w tygodniu po godzinie - mówi Grzegorz. - Ale żeby osiągnąć zadowalający wynik należy również utrzymywać reżim dietetyczny.
Dieta kulturysty różni się od normalnego odżywiania. Ważne są pory posiłków i odpowiednie proporcje węglowodanów (55 proc.), białka (30 proc.) i tłuszczów (15 proc.). - Dieta oparta jest na węglowodanach złożonych, które są wolniej rozkładane i nie podnoszą cukru nie powodując powstawania tkanki tłuszczowej. W menu kulturysty nie ma czegoś takiego jak obiad. Je się pięć, sześć posiłków dziennie, co trzy godziny, a w każdym musi znaleźć się minimum 30 gram białka - twierdzi kulturysta. - Trzymamy się zasady, że na każdy kilogram masy ciała powinny przypadać dwa gramy białka. Zalecenia dietetyczne bagatelizują najczęściej młodzi chłopcy, którzy większą wagę przywiązują do "pakowania", czyli do samych ćwiczeń na siłowni. Żeby osiągać wyniki trzeba się poświęcić, kulinarnie też.
W mniejszych siłowniach rzadko można ćwiczyć pod okiem instruktora. Z fachowej porady korzystają kulturyści w dużych i nowoczesnych siłowniach, gdzie za miesięczny karnet trzeba zapłacić 200 zł. - Zazwyczaj jest tak, że jeśli kogoś stać na profesjonalną siłownię i odżywki, to taka osoba nie ma zacięcia do ćwiczenia. Zapał mają młodzi chłopcy, których nie stać na karnet - zauważa Grzegorz. - Zainteresowani "wyciskaniem" są głównie dwudziestoparoletni i nastoletni chłopcy. Ale zdarzają się również wyjątki. Ćwiczyli u mnie sześćdziesięciolatek i niewidomy.
Dlaczego ćwiczą? Co powoduje, że męczą się potwornie godzinami na siłowni? - Ktoś kto przychodzi na siłownię, chce być po prostu bykiem, chce, by się inni z nim liczyli - twierdzi Grzegorz.
- Chcę być kimś na ulicy, wtedy nikt mi nie podskoczy. Koledzy powiedzą: "O, to jest facet", koleżanki też - uśmiecha się Krystian. - A chucherko to zawsze chucherko. Krystian jest ochroniarzem. Pracuje w jednym z sosnowieckich sklepów z młodzieżowymi ciuchami. W weekendy jeździ na dyskoteki do Katowic i Jaworzna. Godziny ćwiczeń wynagradza mu pełen uznania wzrok płci przeciwnej.
LASKI WYMIĘKAJĄ
na mój widok - chwali się.
- Największym dopingiem jest ktoś większy na siłowni. Obserwujesz, jak rozwija się twój kolega obok, to chcesz osiągnąć to samo. Młodsi z uznaniem wypytują starszych, jak ćwiczą, ile i co jedzą, jakie odżywki biorą - mówi Grzegorz. - Ja zaczynałem jeszcze w innych czasach, kiedy pakowanie było po prostu sportem. Dzisiaj jest to przede wszystkim szpanerstwo - ubolewa.
Jeśli ktoś jest trochę przypakowany, a do tego jeszcze ogoli się na łyso, to wiadomo, że na bank jest zbirem. Mówią o nas, że nie mamy w głowie, tylko w mięśniach. I faktycznie młotów na siłowni jest dużo - twierdzi Grzegorz N. (29 lat), który ćwiczy od 14 lat. Na szyi ma złoty łańcuszek, a biceps o rozmiarze 45 cm opina czarny podkoszulek. Grzegorz wyciska w leżeniu 120 kg. Czyli sporo.
Łokcie wystawiam na zewnątrz i dzięki temu cała praca idzie w mięśnie piersiowe - mówi kulturysta i unosi kilka razy wielką sztangę. Na jego twarzy pojawia się grymas. - Ćwiczenie boli. Jeśli się nie polubi tego bólu, to bardzo szybko kończy się wizyty na siłowni. Każdy trening, a już szczególnie na poziomie wyczynowym, jest katorgą. Są ludzie, którzy to lubią. Ja do nich należę - zapewnia Grzegorz.
Kulturyści-amatorzy nie cieszą się najlepszą opinią. Nazywani są "mięśniakami", "pustakami", "szafami", "pakerami", bo do ich głównych zajęć należy wyciskanie, ładowanie i pakowanie. Mają swój styl ubierania się, gdzie absolutny kanon wyznacza opięty do granic możliwości podkoszulek, swoją dietę, swoje dyskoteki i dziewczyny. Żelaznym punktem jest opalenizna z solarium. Mają własną filozofię, w której pierwsze miejsce zajmuje rozwój mięśni. Najważniejsze jest ciało, a siłownia jest świątynią.
- By utrzymać dobrą formę trzeba
ĆWICZYĆ BEZ PRZERWY.
Jeśli ktoś nie ćwiczy dłużej niż miesiąc, to zaczyna tracić na masie - wykłada Grzegorz, który oprócz tego, że sam spędza w tygodniu kilka godzin na katorżniczych ćwiczeniach, to jeszcze razem z żoną prowadzi profesjonalną siłownię w Sosnowcu.
Kulturyści wykonują różne ćwiczenia na każdą część ciała po 3 - 4 serie, zwykle po 8 - 12 powtórzeń. - Wbrew pozorom jest to skomplikowana sprawa, bo żeby osiągnąć dobry wynik to nie można bezmyślnie przerzucać ciężarów. Technika jest tutaj bardzo ważna, jak również dopasowanie treningu do własnego ciała, bo każdy organizm inaczej reaguje i inaczej się rozwija - twierdzi Grzegorz.
Według specjalistów od wyciskania, najszybciej można rozbudować klatkę piersiową i bicepsy. - Chłopcy potrafią to ćwiczyć trzy razy w tygodniu, opuszczając trening innych partii ciała - mówi Grzegorz. - Większość amatorów opuszcza trening nóg, który zdecydowanie należy do najcięższych. Wiele osób nie lubi takich ćwiczeń, bo za bardzo męczą, a efekty nie są natychmiastowe. Zapominają też o plecach.
- Jestem niecierpliwy, jeśli chodzi o moje wymiary - przyznaje Krystian L. (21 l.), który na siłownię zaczął chodzić dwa lata temu. - Najważniejszy jest przyrost masy mięśniowej, dlatego potrafię wyciskać aż do bólu.
- Dzisiaj chłopaków interesuje przede wszystkim siła i waga. Można szpanować, kiedy zrobi się 10 kg masy w ciągu roku, ale chodzi tutaj wyłącznie o tkankę mięśniową - wyjaśnia Grzegorz i zapewnia, że samo utrzymanie masy też nie jest proste. Nadal trzeba ćwiczyć zachowując odpowiednią dietę. - Z masy najszybciej
SPADAJĄ STERYDZIARZE.
Po odstawieniu koksu przeżywają prawdziwą katorgę, bo zaczynają dosyć szybko odtłuszczać się i robią się słabi. "Steryda" można rozpoznać. Przychodzi na siłownię i w krótkim czasie staje się bardzo duży, ale po odstawieniu koksu leci na masie 10 kg w ciągu miesiąca. I gościa nie ma - twierdzi.
Grzegorz nie zgadza się z opinią, że większość kulturystów bierze anaboliki, by szybko osiągnąć upragnioną muskulaturę. - Sterydy są drogie i mało kogo stać, by je brać cały czas - mówi. Jednak jeśli ktoś obraca się w tym środowisku, to z dostaniem towaru nie na problemu. Również na stronach internetowych można znaleźć listę (wraz z cenami) wszystkich dostępnych na czarnym rynku sterydów anabolicznych. Sterydy pochodzą z różnych krajów, od Tajlandii po Szwecję. Ceny wahają się od kilku do kilkuset złotych za porcję.
- Jeśli po sterydy sięgają ci zamożniejsi, to na odżywkach nie oszczędza już prawie żaden bywalec siłowni. Tutaj absolutny prym wiedzie sproszkowana kreatyna. Producenci reklamują ją jako "prawdziwą moc dla prawdziwych kulturystów". Oprócz kreatyny popularne są aminokwasy w tabletkach i w miękkiej otoczce żelowej, proszek proteinowy, glutamina w proszku lub w kapsułkach czy tabletki BCAA.
Firmy produkujące odżywki wmawiają, że zapotrzebowanie na białko u kulturystów jest bardzo duże. Na plakatach rozwieszonych w siłowniach prężą się muskularni mistrzowie, a slogany wołają: "Jeśli chcesz osiągnąć takie wyniki, musisz stosować odżywkę X!". Pożywienie dla "mistrzów" kosztuje od 50 do 100 zł.
Efektywne pakowanie zależy również w dużej mierze od odpowiedniej diety trenującego. W jadłospisie znajdują się przede wszystkim piersi z kurcząt, białka jaj, ryby i czerwone mięso. - Liczba godzin spędzonych w tygodniu na siłowni zależy od tego, czy się ćwiczy zawodowo, czy amatorsko. Amatorsko wystarczy ćwiczyć trzy razy w tygodniu po godzinie - mówi Grzegorz. - Ale żeby osiągnąć zadowalający wynik należy również utrzymywać reżim dietetyczny.
Dieta kulturysty różni się od normalnego odżywiania. Ważne są pory posiłków i odpowiednie proporcje węglowodanów (55 proc.), białka (30 proc.) i tłuszczów (15 proc.). - Dieta oparta jest na węglowodanach złożonych, które są wolniej rozkładane i nie podnoszą cukru nie powodując powstawania tkanki tłuszczowej. W menu kulturysty nie ma czegoś takiego jak obiad. Je się pięć, sześć posiłków dziennie, co trzy godziny, a w każdym musi znaleźć się minimum 30 gram białka - twierdzi kulturysta. - Trzymamy się zasady, że na każdy kilogram masy ciała powinny przypadać dwa gramy białka. Zalecenia dietetyczne bagatelizują najczęściej młodzi chłopcy, którzy większą wagę przywiązują do "pakowania", czyli do samych ćwiczeń na siłowni. Żeby osiągać wyniki trzeba się poświęcić, kulinarnie też.
W mniejszych siłowniach rzadko można ćwiczyć pod okiem instruktora. Z fachowej porady korzystają kulturyści w dużych i nowoczesnych siłowniach, gdzie za miesięczny karnet trzeba zapłacić 200 zł. - Zazwyczaj jest tak, że jeśli kogoś stać na profesjonalną siłownię i odżywki, to taka osoba nie ma zacięcia do ćwiczenia. Zapał mają młodzi chłopcy, których nie stać na karnet - zauważa Grzegorz. - Zainteresowani "wyciskaniem" są głównie dwudziestoparoletni i nastoletni chłopcy. Ale zdarzają się również wyjątki. Ćwiczyli u mnie sześćdziesięciolatek i niewidomy.
Dlaczego ćwiczą? Co powoduje, że męczą się potwornie godzinami na siłowni? - Ktoś kto przychodzi na siłownię, chce być po prostu bykiem, chce, by się inni z nim liczyli - twierdzi Grzegorz.
- Chcę być kimś na ulicy, wtedy nikt mi nie podskoczy. Koledzy powiedzą: "O, to jest facet", koleżanki też - uśmiecha się Krystian. - A chucherko to zawsze chucherko. Krystian jest ochroniarzem. Pracuje w jednym z sosnowieckich sklepów z młodzieżowymi ciuchami. W weekendy jeździ na dyskoteki do Katowic i Jaworzna. Godziny ćwiczeń wynagradza mu pełen uznania wzrok płci przeciwnej.
LASKI WYMIĘKAJĄ
na mój widok - chwali się.
- Największym dopingiem jest ktoś większy na siłowni. Obserwujesz, jak rozwija się twój kolega obok, to chcesz osiągnąć to samo. Młodsi z uznaniem wypytują starszych, jak ćwiczą, ile i co jedzą, jakie odżywki biorą - mówi Grzegorz. - Ja zaczynałem jeszcze w innych czasach, kiedy pakowanie było po prostu sportem. Dzisiaj jest to przede wszystkim szpanerstwo - ubolewa.
Masa, jest masa.
Krzysztof Piekarz
IzabelaArt
Porter3
mustafa88
Dobry artykul
Damixxx
Duke16
Krzychen
