Mnie generalnie zawiodły walki Shoguna w których nie był przygotowany kondycyjnie i przez to przegrywał. Bo miał umiejętności na to żeby wygrać z każdym (no może Jones był nie do przejścia). Ostatnio wkurzyłem się jak przegrał z Gustawem bo póki miał siły to walczył jak równy z równym. No i jak jestem przy Shogunie to mega zawiodłem się na werdykcie w walce z Hendo. Tam był remis jak nic... Jak za ostatnią rundę można było nie dać dwóch pkt?
Z innych:
- jak Rakhu- zawodził mnie Palhares bo za nim przepadam a zawsze odwalał jakąś manianę i przegrywał wygrane walki... No i z uporem maniaka polował na tą nogę jakby nie potrafił nic innego...
- Pat Barry w walce z Jordanem- bo miał dosiad a bawił się w jakieś klucze na rękę. No i ostatnia jego walka też mnie zawiodła bo dał się ustrzelić jak dziecko...
- Hunt w walce z Juniorem bo za dużo czekał zamiast nacierać jak JDS był pod siatką
- Manhoef za każdym razem gdy przegrywa przez poddanie bo ma zaj**istą stójkę i zamiast dołożyć do niej chociaż przyzwoity parter to dalej trenuje uderzanie. Jego walka z Mamedem to już była przeada...
- Vitor w walce z Jonsem- miał zawodnika z jedną sprawną ręką a mimo to zamiast atakować stał jak kołek.
- Rampage w walce z Gloverem- chciałem żeby Jackson odżył na nowo
- Stann w walce z Bispingiem- liczyłem na dobre
KO na angolu
- Wand z Lebenem- o czym myślał Wand to ja nie wiem...
- zawiodła mnie postawa Aldo w walce z Faberem gdy miał przeciwnika na widelcu a przestał kopać
- zawiodła mnie też decyzja w walce Pettis - Guida
- i praktycznie co walke jestem zawiedziony postawą GSP który walczy delikatnie mówiąc za ostrożnie
- jeszcze do tego pakietu dokładam Arlovskiego który jest świetnym uderzaczem, a pada jak mucha po każdym strzale przez co zawodził mnie już kilka razy...
Zmieniony przez - Noolan w dniu 2013-07-03 08:54:15