Ćwiczę w domu wieczorami i jednorazowy treing nie może być długi - ok. 30 min. Staram sie ćwiczyć w blokach klata+tric / plecy+bic / nogi+bary i planuje dorzucić regularnie brzuch. Jednak z powodu sytuacji rodzinno-zawodowej (33 lata, 10 lat małżeństwa, 3 dzieci, praca + praca dodatkowa, wyjazdy służbowe i in.) jestem zmuszony rozbijać te bloki na pojedyncze grupy mięśniowe dziennie. Pytanie teraz czy moge jechac np. 2 dni pod rząd, 3. dnia odpoczynek potem 4. i 5. dzien pod rząd, albo 4 dni pod rzad po ejdnej grupie i potem 3 dni odpoczynku? A dodatkowo czy to sięmoże zmieniać i o ile ćwiczenia będą regularne (+/- 1 dzień odchyłki) to za to odpoczynki nieregularnie mogą się przesuwać. Raz odpoczynek co drugi dzień, a raz po dwóch dniach... ale suma sumarum wszystko w skali tygodnia się wyrówna... np.:
Tydzień 1
- pon.: klata + triceps
- wto.: wolne
- śro.: plecy
- czw.: biceps
- pt: wolne
- sob.: nogi
- niedz.: bary
Tydzień 2 (troche inaczej):
- pon.: klata
- wto.: triceps
- śro.: wolne
- czw.: plecy + biceps
- pt: wolne
- sob.: nogi + bary
- niedz.: wolne
Tydzień 3 (jeszcze inaczej):
- pon.: klata + triceps
- wto.: biceps (bo wiem, że mam np. delegację w środę)
- śro.: wolne
- czw.: plecy
- pt: nogi
- sob.: wolne
- niedz.: bary
Wiem, że to trochę zbyt spontaniczne, ale tak muszę się adoptować do zmieniającej się bieżącej rzeczywistości dnia codziennego. Wiem, że powinny być dni odpoczynku, ale myślę, że skoro trenowane są poszczególne grupy mięśni a nie parami, to może dni odpoczynku moze być mniej niż w klasycznym programi 3 dniowym (klata+tric / plecy+bic / nogi+bary)?
Co myślicie? Poradźcie jak nie zmarnować i nie poszarpać się... zależy mi na efektach: Zarysowanie mięśni, pozbycie się nadmiaru fatu - ogólnie wyraźna poprawa sylwetki.
Mój sprzęt:
- ławeczka pod sztangę,
- gryf prosty długi
- gryf mocno łamany - krótki
- sztangielki
- różne obciażenia
Moje parametry:
wiek: 33 lata
wzrost: 185
waga: 95 kg
Jako chłopak byłem sczupły, jako dzieciak chudy ale zawsze miałem szerokie ramiona i ładnie zarysowaną dośćszeroką klatkę. Trenowałem sporty walki, robiłem pomp i trochę się ruszałem, na siłowni parę razy byłem ... kiedyś też :). Ogólnie mięśnie mam zarysowane trochę, ale wszystkie są pod warstwą fatu. W ubraniu na wciągniętym brzuchu ;) mam ogólnie nawet sportową sylwetkę i wyglądam jakbym nawet trochę przypakowany był, ale na golasa to raczej tracę, bo wszystko okazuje się być schowane pod pierzynką tłuszczową... Tyle o mnie :)
Poproszę o konstruktywną krytyke i propozycje treningu, kóry pozwoli mi zminimalizować trudności organizacyjne.
Pozdrawiam (To mój drugi post na forum, więc proszę o wyrozumiałość :)